Podwyżka czynszu. Szykujcie się, to się stanie już w lutym
Z podwyżką czynszu muszą liczyć się osoby, które mają umowę na wynajem mieszkania na dłużej niż rok. Wszystko zależy również od tego, czy w umowie najmu znalazła się tzw. klauzula waloryzacyjna oraz czy właściciel mieszkania zamierza z niej skorzystać podnosząc opłatę. Jak dużej podwyżki należy spodziewać się w 2025 r.?
Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl, wyjaśnia, że w przypadku umów najmu zawartych na dłużej niż rok, właścicielowi mieszkania wolno podwyższyć czynsz o średnioroczny wskaźnik inflacji. A ten - zgodnie z danymi GUS - wyniósł 3,6 proc. w ubiegłym roku. I to właśnie z taką podwyżką czynszu muszą liczyć się najemcy długoterminowi i to już wkrótce, bo zwykle dokonywana jest ona w lutym.
W przypadku czynszu w wysokości 2 tys. zł podwyżka może wynieść 72 zł. Oczywiście, o ile do umowy najmu została wpisana tzw. klauzula waloryzacyjna, a wynajmujący chce z niej skorzystać - zaznacza ekspert.
Czynsz za mieszkanie w górę
W 2023 r. podwyżka waloryzacyjna wyniosła 14,4 proc., a w 2024 r. 11,4 proc., więc w tym roku nie jest jeszcze tak źle. Do tego Marek Wielgo uważa, że część właścicieli mieszkań prawdopodobnie nie skorzystała w pełni z możliwości podwyżek, ponieważ nie pozwoliły im na to warunki rynkowe, czyli rosnąca jeszcze do jesieni ubiegłego roku podaż mieszkań na wynajem.
Z danych przeszukiwarki portali nieruchomości Adradar wynika, pod koniec września ubiegłego roku w całym kraju było zamieszczonych ok. 86 tys. unikalnych ofert wynajmu mieszkań, czyli niemal o jedną piątą więcej niż w końcówce 2023 r. Skutkowało to wyhamowaniem wzrostu opłat na rzecz właścicieli. Według GUS, w ubiegłym roku czynsze rynkowe wzrosły średnio „tylko” o 5,1 proc. - przypomina ekspert.
I dodaje, że w 2022 r. po wybuchu wojny w Ukrainie było to ponad 14 proc. Tylko w ciągu pierwszych miesięcy trwania wojny przez napływ uchodźców do Polski oferta mieszkań na rynku najmu skurczyła się aż o 45 proc. I dopiero w kolejnych dwóch latach sytuacja zaczęła się normalizować.
Z kolei w 2024 r. wzrost opłat na rzecz właścicieli mieszkań (+5,1 proc.) był już znacznie niższy od wskaźnika waloryzacyjnego (+11,4 proc.).
Wynika to w dużej mierze z tego, że długoterminowe umowy najmu są znacznie mniej popularne od umów zawieranych na rok z możliwością wydłużenia. Dla wielu wynajmujących zakończenie umowy najmu jest okazją do tego, aby podnieść czynsz. Jak widać, w 2024 r. nie mogli sobie pozwolić na bardzo wysokie podwyżki, co oznacza, że taki sposób „waloryzacji” był dla najemców bardziej korzystny od inflacyjnego - zwraca uwagę ekspert.
I mówi, że aż do 2022 r., to kilkuletnie umowy najmu, z coroczną waloryzacją inflacyjną czynszu, były dla najemców lepszą opcją. Rynkowe czynsze szybowały bowiem wyżej. Wyjątkiem był natomiast 2020 r., gdy wskutek pandemii Covid-19 wielu wynajmujących mieszkania zmuszonych było do obniżki czynszów.
Więcej o wynajmie mieszkań przeczytasz na Bizblog.pl:
Opłaty za mieszkania również rosną
Zdaniem Marka Wielgo zapędy podwyżkowe właścicieli hamują inne opłaty (za ogrzewanie, wodę i odbiór ścieków czy śmieci), których wysokość od nich nie zależy. I wskazuje, że utrzymanie mieszkania jest najszybciej rosnącą pozycją w budżetach domowych wielu polskich rodzin.
GUS podał właśnie, że w 2024 r. opłaty za mieszkanie, w tym opłaty za media były o 5,5 proc. wyższe niż rok wcześniej. Tempo wzrostu jest więc wyższe od wskaźnika inflacji, który GUS oszacował na 3,6 proc. Najbardziej dotkliwe dla kieszeni właścicieli mieszkań i najemców były podwyżki kosztów zaopatrzenia w wodę (+11,2 proc.) oraz odprowadzenia ścieków (+10,9 proc.). Energia podrożała średnio o 9,5 proc., a gaz i energia cieplna – o ponad 7 proc. Tylko podwyżka opłat za wywóz śmieci (+2,1 proc.) była w ubiegłym roku niższa od wskaźnika inflacji - wskazuje ekspert.