Poczta Polska zdradziła, w jaki sposób sprawdza, czy Polacy płacą abonament. Mocno się zdziwicie
Kontrole pracowników Poczty Polskiej mające na celu ustalenie, czy w domu jest działający telewizor, obrosły już w legendy. Jeszcze kilka lat, a można byłoby napisać o nich całą mitologię. Kojarzonej z awizo instytucji nie do końca się to chyba podoba, bo postanowiła rozprawić się z pewnymi obiegowymi prawdami raz na zawsze. Dla Polaków będzie to pewnie szok, bo historie dotyczące inspekcji RTV okazały się mocno przerysowane.
Abonament RTV powinno płacić każde gospodarstwo domowe, które posiada działający odbiornik telewizyjny lub radiowy. Co ciekawe takim odbiornikiem może być nawet radio samochodowe, co oznacza, że analizując, czy obowiązuje nas opłata, nie możemy ograniczać się tylko do swojego domu lub mieszkania.
Płacimy za to tylko raz, niezależnie od tego, ile telewizorów mamy w gospodarstwie domowym. Istotne jest też to, że TV musi być podłączone do źródła sygnału, tj. musi mieć możliwość odbioru programów telewizyjnych. Opłata wynosi 294,90 zł w przypadku płatności za cały rok z góry lub 327,60 zł jeżeli decydujemy się płacić co miesiąc.
Polacy masowo nie płacą abonamentu
Dlaczego? Bo nie oglądają TVP. Bo mają telewizor do korzystania z Netfliksa. Bo nie lubią publicznych nadawców. I wreszcie – bo mogą, licząc, że nikt się nie zorientuje. Wyjaśnień i powodów jest wiele. Fakty są takie, że bardzo wielu naszych rodaków nie rejestruje odbiorników i tym samym nie figuruje na liście osób zobowiązanych do opłacania abonamentu.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oszacowała kiedyś, że wśród 13,5 mln gospodarstw domowych telewizory ma jakieś 95 proc. z nich. Nawet odliczając z tej grupy osoby, które są zwolnione z płacenia (np. z racji wieku), abonament płaciło tylko co trzecie gospodarstwo. Publicznym nadawcom przechodzi koło nosa ogromna kasa. Być może dlatego Polacy boją się tematu kontroli jak ognia.
Poczta Polska odkłamuje kontrole abonamentu RTV
Spekulacji dotyczących przebiegu kontroli jest multum. Operator postanowił doprecyzować, co tak naprawdę Polacy powinni sobie wyobrażać, gdy słyszą, że pracownicy Poczty Polskiej ruszają w teren.
Przede wszystkim okazuje się, że kontrolerzy koncentrują się głównie na firmach i instytucjach. Te przeprowadzane w gospodarstwach domowych, czytamy, stanowią niewielki odsetek. Szczególnie, że liczba kontrolerów w skali kraju sięga kilkudziesięciu osób. Przeciętny listonosz nie ma uprawnień do sprawdzenia, czy w mieszkaniu jest niezarejestrowany telewizor bądź radio.
Pocztowcy dementują też popularną opinię, mówiącą, że jako instytucja ściąga z niepłacących abonentów coraz więcej pieniędzy.
Liczba tytułów wykonawczych na przestrzeni ostatnich lat plasuje się na podobnym poziomie, a wręcz odnotowuje się delikatny spadek rok do roku – twierdzi Poczta Polska.
Możemy ten komunikat podsumować krótkim: strach miał wielkie oczy. Ryzyko, że przeciętny Kowalski zostanie przyłapany na niepłaceniu abonamentu jest znikome. Oznacza to ni mniej ni więcej, że ta kwestia pozostaje do rozpatrzenia we własnym sumieniu.