OZE może przysłużyć się Polsce bardziej niż myśleliśmy. Nie tylko w poprawie środowiska
Energia odnawialna ma wielki wpływ na rozwój społeczno-gospodarczy - m.in. tworzy nowe miejsca pracy, zapobiega wykluczeniu społecznemu, poprawia bilans środowiskowy i wzmacnia odporność systemu energetycznego kraju. Badania mówią o jeszcze jednym czynniku. Mianowicie zwiększenie udziału OZE zwiększa wzrost gospodarczy, a także poprawia dobrostan społeczeństwa.
Autor: dr Justyna Bokajło, Uniwersytet Wrocławski, Obserwator Finansowy
Historia niejednokrotnie pokazała, że ropa naftowa i inne węglowodory, jak gaz czy węgiel, są surowcami na tyle strategicznymi, że ich posiadanie, zdolności wydobycia, efektywność przerobu i optymalizacja przesyłu, stały się wyznacznikiem mocarstwowości. Równocześnie stanowią źródło zachowań oportunistycznych, przez które współpraca i odpowiedzialność ustępują miejsca chciwości, pazerności i nadużyciom.
Rosyjska inwazja na Ukrainę, będąca jednocześnie atakiem na wartości europejskie i światowy porządek demokratyczny wraz z jego wszelkimi wolnościami, niezależnością i prawami człowieka, pokazała po raz kolejny, że konwencjonalne źródła energii są używane jako instrument walki politycznej w relacjach międzynarodowych. Służą naciskowi politycznemu: szantażowi i manipulacji. Europa, mając jednak tę świadomość, a nawet będąc poddawaną szantażowi gazowemu niejednokrotnie przed wojną w Ukrainie, silnie uzależniła się od rosyjskich surowców i to nie tylko ropy i gazu ziemnego, ale również surowców ziem rzadkich i dostaw energii. Powody są dwa, zresztą wzajemnie ze sobą powiązane.
Konsumpcja, produkcja i bezpieczeństwo
Pierwszy dotyczy wzrostu światowego zapotrzebowania na energię (tym bardziej, że w listopadzie światowy licznik populacji przekroczył liczbę ośmiu miliardów ludzi żyjących na Ziemi) i pozyskiwania jej jak najtaniej. To zaś łączy się z nieustannym fetyszem wzrostu gospodarczego, opartego głównie na konsumpcji i produkcji. Ciężko przy tym w konkretny sposób zidentyfikować cel tego wzrostu. Po prostu ma być go więcej i więcej. Problem w tym, że pazerność w kierunku „mieć” zamiast „być”, absolutnie nie prowadzi do uzyskania równowagi dynamicznej, tym bardziej nie sprzyja długookresowemu, równomiernemu wzrostowi gospodarczemu. Przyczynia się jedynie do wyczerpywania zasobów, potwierdzając główne założenie ekonomii o tym, że dobra i zasoby są ograniczone, a Ziemia nie jest ekosystemem bez granic. Zgodnie z obliczeniami organizacji Global Footprint Network, kontynuacja konsumpcji na obecnym poziomie „zaciąga” ekologiczny dług, od lat już na przełomie drugiego i trzeciego kwartału każdego roku. Nie wspominając już o tzw. światowym śladzie ekologicznym, który w 60 proc. składa się z dwutlenku węgla, pochodzącym ze spalania paliw kopalnych. A przecież już od lat 60. XX w. naukowcy informowali o zmianach średnich temperatur Ziemi, do czego przyczyniają się emisje gazów cieplarnianych. Ma to oczywiście przełożenie negatywne na jakościowy rozwój społeczno-gospodarczy i zaburzenia równowagi klimatycznej, a za chwilę będzie katastrofalne w skutkach nie tylko dla całej ludzkości, ale też planety.
Drugi powód, dla którego rosyjskie surowce były opłacalne, ma przełożenie na – pozorne, jak się okazuje – bezpieczeństwo energetyczne. Niestety to silnie upolityczniona kwestia, a jak każdy podmiot rynkowy, tak i politycy dążą do maksymalizacji zysków przy ograniczaniu kosztu alternatywnego. W tym wypadku kuszący okazał się import kopalin tanio i łatwo, również w zakresie transportu, inwestycji w infrastrukturę i technologii energetycznych, co wpływało na niechęć do dywersyfikacji tzw. miksów energetycznych. Z pewnością jednak pandemia COVID-19, a obecnie wojna w Ukrainie realnie uświadomiły społeczności zachodniej, że dotychczasowe modele gospodarcze oraz krajowe strategie bezpieczeństwa energetycznego, oparte na energii pierwotnej i koncentracji dostawców, od dawna stały się nieefektywne. Nacisk został położony na maksymalizację zysków krótkookresowych, co było dość naiwne, gdyż dzisiaj państwa mają problem w zapewnieniu odporności i integralności systemów energetycznych. Rosnące koszty natomiast, związane z zanieczyszczeniem ekosystemów, negatywnie oddziałują na wzrost i rozwój. Takiemu myśleniu zaś przyświeca, wciąż dominująca, ilościowa miara wzrostu PKB jako syntetyczny wskaźnik rynkowych dokonań przedsiębiorstw, rządu i osób fizycznych, tym samym pogłębiając kult pieniądza i współczesny sybarytyzm. Zapomina się natomiast, że demokratyczne państwo powinno koncentrować się na zapewnieniu dobrego bytu, a tym samym jakości życia ludzi, to znaczy zrównoważyć wzrost z postępem społecznym, systemem aksjologicznym i ekologicznym. Biorąc jednocześnie pod uwagę, że żyjemy w czasach zdominowanych przez chaos i kryzysy, które są szansą na zmianę dominujących paradygmatów myślowych, przyspieszona transformacja energetyczna jest rozwiązaniem już nie tyle optymalnym, co wręcz koniecznym i to „na wczoraj”.
Energia odnawialna a rozwój społeczno-gospodarczy w Polsce
Odnawialne źródła energii w największym stopniu mogą wpłynąć na konwergencję trwałego wzrostu i zrównoważonego rozwoju oraz efektywności energetycznej z kilku względów.
Po pierwsze coraz częściej poszukuje się alternatywnych miar standardowego PKB, tu najgłośniej o „zielonym PKB” (Green Gross Domestic Produkt), mierniku trwałego dobrobytu ekonomicznego (Index of Sustainable Economic Welfare) czy, mającym także społeczny wymiar, wskaźniku autentycznego postępu (Genuine Progress Indicato). I choć mają one sporo wad, i wywołują kontrowersje, są swojego rodzaju próbą zmiany paradygmatu.
Po drugie, szereg badań ekonomicznych wskazuje, że zwiększenie udziału energii odnawialnej w zużyciu energii końcowej, bezpośrednio przekłada się na trwałość wzrostu. Wykazano niejednokrotnie, że technologia energii odnawialnej wytwarza energię wykorzystywaną przez przemysł i gospodarstwa domowe, co wpływa zarówno na stronę konsumpcyjną, jak i produkcyjną a w rezultacie przekłada się na zwiększenie wzrostu gospodarczego. W tym kontekście Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) oraz World Resources Institute poinformowały, że wielu krajom, w tym państwom UE, a także Wielkiej Brytanii i USA udało się osiągnąć wzrost gospodarczy przy jednoczesnej redukcji emisji CO2, a najistotniejszym elementem okazało się tu właśnie zastąpienie paliw kopalnych energią niskoemisyjną. IEA dodatkowo potwierdza hipotezę wzrostu opartą na odnawialnych źródłach energii (OZE), dokumentując, że zużycie jej zwiększa globalne PKB do 1,1 proc. i poprawia dobrostan na świecie o 3,7 proc.
Po trzecie, aby zużycie źródeł odnawialnych, które wzmacnia efektywność energetyczną, wspomagało też zielony rozwój społeczno-gospodarczy, trzeba zwiększyć i przyspieszyć innowacje technologiczne oraz zoptymalizować strukturę przemysłu. Zwiększenie inwestycji w zieloną gospodarkę tworzy miejsca pracy, zapobiega wykluczeniu społecznemu, w tym spowodowanemu przez tzw. ubóstwo energetyczne. To znaczy, przyczynia się do zmniejszenia kosztów energii i zwiększenia jej dostępności, sprzyja inkluzywności gospodarki i prowadzi do ograniczenia nierówności społecznych, nie wspominając o poprawie bilansu środowiskowego. Dywersyfikacja miksu energetycznego wzmacnia zaś odporność systemu także na długotrwałe zakłócenia spowodowane kryzysami i czynnikami wewnętrznymi, wynikającymi z zagrożeń geopolitycznych.
Transformacja energetyczna w Polsce
W obliczu kryzysowych wyzwań Polska ma duże szanse, aby stać się atrakcyjnym beneficjentem nowych modeli biznesowych, które zakładają m.in. przebudowę zarówno ekosystemów, jak i łańcuchów dostaw i uzupełnienie znanego dotychczas sposobu zarządzania „na czas”, systemem „just in case” (na wszelki wypadek). Jesteśmy największym, otwartym rynkiem w Europie Środkowo-Wschodniej, o strategicznym położeniu i z 38 milionami konsumentów. Kapitał zagraniczny przyciąga rozwój krajowej przedsiębiorczości, jak również infrastruktury transportowej i otwartości na innowacyjność. W wartości projektów typu green-field zajmujemy piąte miejsce na świecie i drugie w UE pod względem wartości ogłoszonych inwestycji w tym zakresie. Kryzysowa rzeczywistość przyspiesza zmiany w dotychczasowym, globalnym modelu gospodarki światowej, na czym Polska może skorzystać. Globalizacja zmienia charakter, liczą się bardziej regiony, ponieważ to zmniejsza zależności, przy czym priorytetowe okazuje się zapewnienie odporności łańcuchów dostaw, przy utrzymaniu wydajności systemów energetycznych. Transformacja w kierunku gospodarki niskoemisyjnej oraz zwiększenie potencjału inwestycyjnego w energetyczne technologie high-tech, potencjału innowacyjnego również w kapitał ludzki, jest niemałym wyzwaniem. Jeśli jednak Polska chce utrzymać pozycję wzrostową i być trwale powiązana w międzynarodowym łańcuchu dostaw, musi wzmocnić konkurencyjność cyfrową, gdyż w rankingu Digital Economy Index ma nienajlepszy wynik w zakresie ekonomii i społeczeństwa cyfrowego. Co więcej, nasz kraj ma sporo przewag konkurencyjnych, więc gdybyśmy umieli lepiej pozycjonować nowe technologie, również energetyczne, m.in. wiatrowe, wodne i słoneczne, a w przyszłości także wodorowe, to mogłyby to być siły napędowe gospodarki. Do tego jednak konieczne jest zwiększeniu udziału procentowego PKB w wydatkach na badania i rozwój (B+R). Choć przed pandemią polska gospodarka cyfrowa rozwijała się szybciej (o 7 proc.) niż „wielka piątka” (Niemcy, Francja, Hiszpania i Wielka Brytania), nie zdołamy jednak utrzymać tego tempa, przy obecnych wydatkach na B+R, w wysokości 1,5 proc. PKB. Dla porównania są one dwa razy niższe niż w Szwecji i cztery razy niższe niż w Izraelu oraz klasyfikują nasz kraj poniżej średniej UE, która wynosi 2,3 proc.
Koleją kwestią jest zwiększenie odporności energetycznej i redukcja kosztów emisji. To właśnie dostępność energii i jej cena są wciąż kluczowymi czynnikami wzrostowo-rozwojowymi. Jak informuje Polski Instytut Ekonomiczny, struktura emisyjna polskiej produkcji energii zwiększa koszty emisji CO2 trzykrotnie powyżej średniej UE. Do tego dochodzą zniechęcające inwestorów koszty samej energii, która wciąż bazuje u nas na źródłach nieodnawialnych, nie wspominając o kosztach importu pozostałych surowców. Przykładowo, tylko w sierpniu sprowadziliśmy 2,2 mln ton węgla z Uzbekistanu, RPA, Kirgistanu, wydając tylko na surowiec z Indonezji 20 mld zł, w dodatku był on wątpliwej jakości. Choć udział OZE w produkcji energii elektrycznej zwiększa się i oscyluje pomiędzy 15 proc. a 18 proc., to wciąż głównym składnikiem naszego miksu jest węgiel kamienny i brunatny.
Czas na zmianę modelu gospodarki
Kryzys to czas przełomu i możliwość wprowadzenia zmian również, jeśli chodzi o szeroko pojęty rozwój. Jest to okazja, aby ograniczyć szerzącą się bez umiaru, konsumpcyjno-produkcyjną ekspansję wzrostu gospodarczego, poprzez m.in. promowanie gospodarki obiegu zamkniętego. I tutaj również jest niezbędny nacisk na oszczędności, inwestycje i nowe rozwiązania technologiczne. Z jednej strony posłużą one do uzyskiwania tzw. surowców wtórnych, poprzez np. recykling. Jest to rozwiązanie pogłębiające niezależność surowcową i efektywne wykorzystanie złóż rodzimych oraz zwiększające odporność łańcuchów dostaw, przy ograniczeniu importu z reżimów autorytarnych, jak właśnie Rosji czy Chin. Dotyczy to zwłaszcza tzw. surowców krytycznych, czyli niezastąpionych przy tworzeniu nowoczesnych rozwiązań technologicznych. Jeśli do niedawna była to wizja dalece futurystyczna, dzisiaj takie rozwiązania są już realne. Przykładem odzyskiwania zużytych surowców jest chociażby lit, który w Europie, przy wykorzystaniu recyklingu, jest wykorzystywany w ponad 40 proc. Polska natomiast ma m.in. swoje złoża kobaltu, galu czy wanadu, a także magnezu, którego kosztowna, z powodu energochłonności produkcja, wymaga wdrożenia nowoczesnych technologii.
Moment do takich zmian jest korzystny również ze względu na zapewnienie przez Unię Europejską pomocowego planu na oszczędzanie i inwestycje w źródła odnawialne – RePowerEU czy przyjęcie założeń odnośnie do redukcji emisji CO2 w strategii FitFor55 oraz Europejskiego Zielonego Ładu. Ogromne możliwości finansowe, zapewniające zrównoważone zarządzanie finansowe i stabilizujące otoczenie makroekonomiczne, otworzyły się także dzięki Instrumentowi Naprawy i Odporności, gwarantującemu 672,5 mld euro na transformację ekologiczną. która przecież nie wydarzy się bez transformacji cyfrowej. To połączenie przekłada się z kolei na wzrost i zatrudnienie, sprzyjając spójności społecznej i dobrobytowi. Wsparcie dla sektora prywatnego, który jest nie tylko inwestorem, ale też twórcą zielonych technologii, zapewniają natomiast fundusze spójności i strukturalne, z których Polska może uzyskać prawie 33 mld euro. Tu istnieje jednak fundamentalny problem, dotyczący naszej narodowej strategii cyfrowej. Oprócz bowiem dużych ambicji strategia ta powinna być wsparta w większym zakresie skonkretyzowanymi planami i budżetem. Mamy przecież silny potencjał w rozwoju rynków przyszłości opartych na cyfryzacji, sztucznej inteligencji (AI) i (elektro)mobilność. Co więcej, badanie „Rola AI w Europejskim Zielonym Ładzie”, zlecone przez Komisję Europejską, wykazało znaczny potencjał AI w: przyspieszeniu osiągnięcia celu zero emisji netto, rozwoju ekologicznego przemysłu wodorowego, a w konsekwencji, wywieraniu ogólnie pozytywnego wpływu na rozwój społeczno-gospodarczy.
Dobrze, że inwestujemy w energię jądrową, a Program Polskiej Energetyki Jądrowej zakłada, być może trochę optymistycznie, uruchomienie pierwszego bloku do 2033 r. Nie wolno jednak zapominać, że zgodnie z podejściem UE atom, podobnie jak gaz, jest również paliwem przejściowym. Szansą dla naszego rozwoju i przewagą konkurencyjną, może więc stać się zielony, czyli bezemisyjny wodór. Tym bardziej, że już dzisiaj mamy całkiem sprawnie działający klaster wodorowy, Mazowiecką Dolinę Wodorową, a w Trzebini działa pierwszy hub wodorowy. Co więcej, jesteśmy trzecim co do wielkości producentem wodoru w UE. Wprawdzie nie zielonego, gdyż pozyskiwanego w procesie reformingu, czyli przez spalanie gazu ziemnego, ale jest to gwarant dalszego postępu w tej dziedzinie. Jednak znów, aby oczyścić produkcję wodoru, energia i technologia odnawialna, m.in. energetyka solarna, ogniwa paliwowe, hydrogeneratory czy turbiny wiatrowe, są konieczne. Zbyt późne wdrożenie energetyki opartej na OZE nie jest czynnikiem rozwojowym, ale będzie działać uwsteczniająco.