Nasze złoża zaskoczą świat. Wchodzimy do gry o najcenniejsze metale
Uruchamiamy poszukiwania. Taki jest plan rządu w ramach Krajowego Programu Poszukiwań Surowców Krytycznych, który ma zwiększyć bezpieczeństwo surowcowe Polski. To głównie reakcja na politykę Chin, które ograniczając eksport rzadkich metali, zmuszają Zachód do gorączkowego szukania alternatyw.

Polski rząd chce, by kraj stał się surowcową potęgą Europy. W wykazie prac legislacyjnych pojawił się projekt uchwały o ustanowieniu Krajowego Programu Poszukiwań Surowców Krytycznych. To odpowiedź na rosnące napięcia w globalnych łańcuchach dostaw i próbę uniezależnienia się od Chin, które dominują w wydobyciu wielu strategicznych pierwiastków.
Polska potęgą surowcową?
Program ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa surowcowego Polski i całej Unii Europejskiej. Zakłada poszukiwanie złóż kluczowych kopalin w kraju, by wspierać transformację energetyczną, cyfrową oraz rozwój nowoczesnych technologii – od lotnictwa po przemysł obronny. Rząd chce, by Polska była nie tylko odbiorcą, ale także producentem i dostawcą surowców przyszłości.
Projekt ma status priorytetowy, a jego przyjęcie planowane jest na pierwszy kwartał 2026 r. Nadzór nad realizacją programu obejmie Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a głównym wykonawcą zostanie Główny Geolog Kraju. Rząd liczy, że dzięki temu uda się stworzyć bazę wiedzy o zasobach naturalnych i wskazać najbardziej obiecujące miejsca do przyszłej eksploatacji.
Nowy program ma też pomóc w wypełnieniu zobowiązań unijnych wynikających z rozporządzenia CRMA, które wymaga od krajów członkowskich opracowania planu poszukiwań surowców krytycznych. Polska ma więc nie tylko działać na własną korzyść, ale również w ramach wspólnej strategii UE, której celem jest ograniczenie zależności od Azji.
Czytaj więcej o biznesie w Chinach:
W tle tych działań są rosnące napięcia z Chinami, które w październiku ogłosiły ostre restrykcje eksportowe. Obejmują one nie tylko pierwiastki ziem rzadkich, ale także technologie niezbędne do ich przetwarzania. Po interwencji USA i rozpoczęciu negocjacji pomiędzy obu krajami Pekin czasowo zawiesił ich stosowanie, ale widmo blokady nadal wisi nad światową gospodarką.
Cios w gospodarkę i zbrojenia Zachodu
Jak już pisaliśmy, jeśli te ograniczenia wejdą w życie, ich skutki mogą być druzgocące – uderzą w elektronikę, przemysł zbrojeniowy i produkcję półprzewodników. Jak tłumaczył Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich, Chiny tworzą w ten sposób „makroinstrument kontroli” nad zachodnim przemysłem obronnym. To może zahamować modernizację armii NATO, w tym także polskiej.
Pekin coraz śmielej wykorzystuje swoją pozycję na rynku surowców jako narzędzie nacisku politycznego. Kontrola nad produkcją procesorów poniżej 14 nm daje mu możliwość decydowania, kto i w jakim zakresie może korzystać z chińskich technologii. W praktyce oznacza to tysiące zachodnich firm czekających na licencje i groźbę paraliżu całych sektorów gospodarki.
Eksperci podkreślają, że Zachód sam wpadł w tę pułapkę, przez lata uzależniając się od chińskich dostaw. Już w 2010 r. Chiny zastosowały podobne embargo wobec Japonii, ale Europa nie wyciągnęła z tego wniosków. Zamiast dywersyfikować źródła surowców, pozwoliła Pekinowi zbudować niemal całkowity monopol.







































