REKLAMA

Panie Premierze Morawiecki, proszę opowiedzieć w Davos o ogórkach

Szanowny Panie Premierze,
akurat jedzie Pan do Davos, gdzie eksperci definiują największe zagrożenia dla świata i tak się składa, że w tym roku wszystkie z nich dotyczą ekologii. To trochę niezręczne dla szefa rządu kraju, który z ekologią jest nieco na bakier, biorąc pod uwagę poziom recyklingu, miłość do węgla i niechęć do wiatraków. Ale mam dla Pana doskonały pomysł: proszę im tam opowiedzieć o ogórkach pakowanych w plastikowe kubraczki. I o cukinii też.

ogórek warzywa
REKLAMA

To znamienne, że podczas odbywającego się już od 50 lat Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w tym roku po raz pierwszy eksperci uznali, że wszystkie największe zagrożenia dla świata związane są z ekologią. Niestabilna i ekstremalna pogoda, trzęsienia ziemi, tsunami, erupcje wulkanów, problem z wodą, wymieranie gatunków zwierząt i roślin. Tym w tym roku żyje Davos, przynajmniej w deklaracjach.

REKLAMA

Panie Premierze, trochę się o Pana martwię, czy współpracownicy przygotowali Panu wystarczająco długą listę tematów do small talku, bo o ekologii, która będzie tematem Forum, chyba będzie Panu niezręcznie rozmawiać. Serdecznie współczuję, że jako premier kraju, w którym nie potrafimy poradzić sobie z osiągnięciem odpowiedniego poziomu recyklingu, bronimy węgla jak niepodległości, a jeszcze niedawno pańscy koledzy z PiS rozdzierali szaty, by zatrzymać wiatraki, będzie Pan musiał rozmawiać z ludźmi, którzy eko-PR mają trochę lepszy.

A! Jeszcze a propos listy z tematami do rozmów: proszę pamiętać, że pogoda to już nie jest bezpieczny temat.

Panie Premierze, proszę im tam opowiedzieć o warzywach pakowanych w marketach w przyległe plastikowe kubraczki. Oczywiście nie tylko w Polsce, to się dzieje na całym świecie, tym bardziej pańscy rozmówcy powinni być zainteresowani, bo ich krajów też to dotyczy.

Jakby nie wykazywali wielkiego zainteresowania, proszę zagaić, pokazując im te piękne zdjęcia:

Z początku można nawet udawać, że to rozmowa o sztuce. 

Ale problem jest poważny. Zastanawiał się Pan Panie Premierze, po co ogórki i inne cukinie pakowane są w ciasne plastikowe kondomy? Nie chodzi mi o opakowania, w których mieści się kilogram warzyw, a plastikowe opakowanie sprawia, że warzywa się nie rozsypują. Chodzi o każdą pojedynczą sztukę ogórka. Jakie to irytujące, obierać ogórka najpierw z plastiku, potem jeszcze raz ze skóry. Dwa razy więcej pracy! No i ten plastik…

Mówiąc szczerze, nie miałam pojęcia, po co sieci handlowe owijają pojedyncze warzywa w plastik. W Szwecji nawet traktują tak paprykę, czego w Polsce jeszcze, przyznam, nie widziałam. Dowiedziałam się, bo jeden z polskich portali postanowił zapytać rzecznika prasowego szwedzkiej sieci. Otóż chodzi o ekologię! Owinięte plastikiem warzywa mniej się psują, nie są podatne na zabrudzenia i uszkodzenia i dzięki temu marnuje się mniej żywności! Eureka!

Ale nie, mnie ta argumentacja jednak nie przekonuje. A Pana? Może by Pan namówił międzynarodowych kolegów, żebyście wspólnie coś z tym zrobili?

Skala zjawiska jest ogromna. Fotograf Daniel Petryczkiewicz wyręczył mnie, bo sam policzył, jaki to problem w sali mikro:

Czy Pana, Panie Premierze nie zalewa krew, że pojedyncze warzywo musi być szczelnie opakowane, w czasach, kiedy jednocześnie coraz więcej ludzi na całym świecie zaraz zacznie nalewać sobie w sklepie płyn do prania bezpośrednio do kieszeni, byle tylko nie kupować kolejnej plastikowej butelki?

Proszę im tam w Davos przypomnieć o tych ogórkach w plastikowych kubraczkach, może razem coś z tym zrobicie. Z plastikowymi torbami na zakupy się przecież udało. 

A i Pan zyska twarz ekologa zatroskanego o środowisko. I to bezkosztowo. Wiem, idą wybory prezydenckie i na pewno nie chciałby Pan zaszkodzić koledze, ale konsumenci na pewno się nie zirytują, że chciałby Pan pozbawić ogórki plastiku. Dla nich tym lepiej - mniej obierania, więc ryzyka, że elektorat się wkurzy, nie ma. 

Zdenerwować mogą się trochę sieci handlowe, bo dla nich to jednak wygodniej obchodzić się z warzywami zabezpieczonymi plastikiem. Ale przecież z sieciami handlowymi i tak ma Pan na pieńku, więc nie ma nic więcej do stracenia.

Wierzę, że los planety nie jest Panu obojętny i trzymam za Pana kciuki.

Z wyrazami szacunku,

REKLAMA

Obywatel, który wczoraj gotował warzywne leczo i ma dziś w domu dużo śmieci.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA