REKLAMA

Co ze zbiórką na życzenia od Lewandowskiego? Jarosław Kuźniar przyznaje, że nie wyszła

Funwisher to pomysł Jarosława Kuźniara na biznes. Były dziennikarz i prezenter TVN od kilku lat rozwija internetową platformę z personalizowanymi filmami z życzeniami składanymi przez celebrytów. Niestety akcja crowdfundingowa Kuźniarowi i spółce nie wyszła. Do końca zbiórki zostało kilkanaście godzin, a do celu brakuje 2 mln zł. (Fot. Facebook/Jarosław Kuźniar)

Co ze zbiórką na życzenia od Lewandowskiego? Jarosław Kuźniar przyznaje, że nie wyszła
REKLAMA

Funwisher to wymyślona przez Jarosława Kuźniara platforma internetowa, która pozwala na podzielenie się życzeniami nagranymi przez artystów, dziennikarzy i sportowców. Ze startupem współpracują m.in.

REKLAMA
  • Czesław Mozil
  • Robert Lewandowski
  • Borys Szyc
  • Kuba Wojewódzki

Funwisher współpracuje również ze ze studiem Aardman Animations, co pozwala na wykorzystanie postaci baranka Shaun, Biedronki i Czarnego Kota czy Pszczółki Mai.

Personalizowane życzenia od Roberta Lewandowskiego już za 99 zł

Filmy zawierają nie tylko imię obdarowanego, ale również zdjęcia czy jego wiek. Kupujący otrzymuje dwuminutowy film w wysokiej jakości (do 4K) z sześcioma opcjami na personalizację. Końcowy produkt ląduje w jego skrzynce w 24 godziny.

Dodatkowo, część kwoty trafia do organizacji charytatywnych, takich jak WOŚP czy Szlachetna Paczka. Na cele dobroczynne Funwisher przekazał dotychczas 150 tys. zł

Funwisher sprzedał dotychczas 14,3 tys. filmów. Trafiły one w ręce 11,3 tys. klientów.

 class="wp-image-1687705"

Aby przyspieszyć rozwój, firma Kuźniara podjęła decyzję o pozyskaniu dodatkowego kapitału, który przeznaczony ma być na zakup licencji na wykorzystanie znanych postaci z bajek – od Barbie i Strażaka Sama po Tomka i Przyjaciół czy Psi Patrol. Funwisher miał również inwestować w rozwój platformy e-commerce i produkcje filmów z oferty urodzinowej i świątecznej.

Cel 2,1 mln zł zrealizowany w kilku procentach

Kampania crowdfundingowa wystartowała przed świętami, co – jak przyznaje Jarosław Kuźniar – mogło wpłynąć na jej popularność.

Start kampanii tuż przed świętami to był zły pomysł, żałuję, że organizatorzy nie odwiedli nas od niego. Straciliśmy pół cennego miesiąca. Mieliśmy też za mało czasu na zbudowanie portfela inwestorów jeszcze przed oficjalną możliwością zakupu akcji. Być może już wtedy wiedzielibyśmy, że crowdinvesting to nie jest dobry model pozyskiwania kapitału dla naszego projektu

– powiedział Bizblog.pl

Firma Jarosława Kuźniara nie planuje przedłużania kampanii, ale przedsiębiorca podkreśla wyciągnięcie wniosków z braku zainteresowania drobnych inwestorów.

REKLAMA

Zyskaliśmy rozpoznawalność marki nie tylko w kanale B2C (w czasie kampanii nasza sprzedaż urosła o 60 proc.) ale też na inwestorskim rynku. Zdobyliśmy mnóstwo bezcennego feedbacku - usłyszeliśmy kilka ważnych uwag co do wyceny, strategii czy przywództwa

– podkreśla.

Jarosław Kuźniar ma się teraz skupić na spotkaniach z inwestorami i aniołami biznesu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA