Widzieliście cenę diesla? Kierowcy przecierają oczy ze zdumienia
Na rynku ropy jesteśmy świadkami niewielkiego odbicia od dna po serii ostatnich strat. Zawirowania bankowe w Stanach Zjednoczonych obudziły strach przed inflacją i rynek wyczekuje na decyzję względem stóp procentowych amerykańskiej Rady Federalnej. To okazuje się teraz ważniejsze niż rosnące zapotrzebowanie energetyczne w Chinach, które kończą z polityką zero-COVID. I to wszystko za chwilę powinniśmy też odczuć na polskich stacjach paliw. Zwłaszcza przy cenie diesla.
Z jednej strony można byłoby przypuszczać, że obecnie wszystko sprzyja presji na cenę ropy, która tym samym powinna być z tygodnia na tydzień droższa. Bo i Chiny budzą się z pandemicznej drzemki. Za okres styczeń-luty spuchła tam już sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa i inwestycje w infrastrukturę. Dlatego Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) dalej zakłada, że Państwo Środka w głównej mierze będzie odpowiadać za rekordowy wzrost popytu na ropę: średnio 15,56 mln baryłek dziennie (bpa). Z kolei Stany Zjednoczone chwalą się rekordowym ekspertem ropy do Europy, który w marcu jest na poziomie ok. 2,1 mln bpd. Tymczasem na wykresach cenowych ropy nie widać żadnych zrywów. Wręcz odwrotnie. Brent jest za ok. 74,50 dol., a WTI za mniej niż 69 dol. To poziomy cenowe ostatni raz widziane w grudniu 2021 r. Czy będzie miało to wpływ także na ceny na polskich stacjach paliw?
Ceny paliw: diesel za 6,70 zł i mniej
Z tym pytaniem kieruję się do dr Jakuba Boguckiego, analityka rynku paliw z e-petrol.pl. Ekspert przekonuje, że już teraz odczuwamy skutki nurkowania cen ropy, które spowodowały zawirowania bankowe. Najbardziej dotyczy to tych, którzy tankują diesla, w nieco mniejszym stopniu posiadaczy pojazdów na benzynę. I obniżki mogą utrzymać się w kolejnych dniach.
I rzeczywiście. Jeszcze w styczniu br. cena diesla w Polsce podchodziła pod 7,70 zł za litr. Luty zaczął się od poziomu ok. 7,65 zł, a potem było tylko taniej, do pokonania bariery 7 zł. Już wtedy olej napędowy, jak zauważają analitycy z Reflex, był tańszy o 42 gr, patrząc rok do roku. W przypadku benzyny, to różnica o zaledwie kilka groszy.
Goldman Sachs tnie swoje prognozy
Na zmianę sytuacji na rynku ropy po upadku dwóch dużych banków w USA reaguje również Goldman Sachs. Wcześniej przewidywał, że ropa Brent w drugiej połowie roku - głównie przez wzrost zapotrzebowania energetycznego w Chinach - osiągnie poziom 100 dol. Teraz amerykański bank inwestycyjny rewiduje swoje prognozy i wycenia, że ropa Brent w 2023 r. będzie kosztować maksymalnie 94 dol.
Tym razem za takim stanowiskiem stoją przede wszystkim obawy o recesję. Nie tylko w USA, gdzie według ostatniego raportu CNBC, 41 proc. Amerykanów przygotowuje się na taki obrót sprawy. Podobnie może stać się z gospodarkami Wielkiej Brytanii, UE, Kanady i Australii. Ale nie dotyczy to ani Chin, ani Indii.