Polskie firmy wyśmiały rewolucyjny pomysł Carsmile. Gigant z Zachodu jest zachwycony. I właśnie wchodzi na nasz rynek...
Carsmile to polski startup, który oferuje narzędzie pomagające wyleasingować samochód mikroprzedsiębiorcom i samozatrudnionym. Jego twórcy przemierzyli Polskę w poszukiwaniu firmy, która zainteresuje się ich rewolucyjną technologią – algorytmem pozwalającym na zautomatyzowanie procesu obliczania scoringu kredytowego. Nie udało się.
Nikt nie był tym zainteresowany – opowiada Bizblog.pl Łukasz Domański, prezes i założyciel Carsmile. - Usłyszeliśmy, że przecież cały proces już teraz odbywa się cyfrowo. Dokumenty są wysyłane w załączniku mejlem, a klient po wypełnieniu, odsyła je zeskanowane – śmieje się.
Pomysł Carsmile jest ciut bardziej zaawansowany. Polski fintech (a właściwie leasetech) stworzył algorytm, który pozwala firmom leasingowym skrócić czas podjęcia decyzji z kilku dni do kilku minut. Rozwiązaniem Polaków zainteresował się Cofidis. To firma należąca do francuskiego giganta finansowego Credit Mutuel, który ma 30 mln klientów i 100 tys. pracowników. Cofidis wchodzi teraz na polski rynek, a jego siłę ma stanowić m.in rozwiązanie dostarczone przez Carsmile.
Wchodzimy na polski rynek leasingu z ofertą finansowania online. Wspólnie z Carsmile chcemy wypełnić lukę technologiczną oraz dostosować usługę leasingu do wymagań nowoczesnych i mobilnych użytkowników. Oczekują oni natychmiastowej decyzji i możliwość załatwienia wszystkich formalności kilkoma kliknięciami. E-leasing jest odpowiedzią na ich potrzeby - opowiada Marcin Szulc, dyrektor handlowy i rozwoju biznesu Cofidis w Polsce.
Bizblog.pl poleca:
Jak działa algorytm wymyślony przez Carsmile?
Klient wchodzi po prostu na stronę wybiera samochód i parametry umowy, podaje swoje dane. Resztę pracy wykonuje system, który wnioskuje o dane z bazy dłużników. Informacja o decyzji wyświetla się analitykowi. W całej firmie to dosłownie jedna osoba i jej wkład w cały proces sprowadza się do kliknięcia: akceptuj.
Mając do dyspozycji wniosek online, który można potraktować jako swego rodzaju kalkulator leasingowy, możemy najpierw sprawdzić, na jakie auto nas stać, a dopiero później szukać wymarzonego auta, już w założonym budżecie – podkreśla polski startup.
Następnie obie strony umawiają się, gdzie podpisują umowę (tą według polskiego prawa wciąż trzeba podpisać osobiście stawiając się na miejscu). Klient wpłaca pieniądze i to wszystko. Zostaje mu czekać na odbiór samochodu.
Tymczasem firmy leasingowe w Polsce wciąż pozostają w epoce papieru i długopisu. Przedsiębiorcy wybierają samochód u dealera. Ten wystawia fakturę pro forma. Z nią idzie się do banku. Ten może jednak uznać po weryfikacji, że klienta na to nie stać. I całą procedurę zaczyna się od nowa.
Carsmile chwali się, że odwraca tę sytuację. Klient wie, czy stać go na samochód chwilę po tym, jak kliknie na jego zdjęcie na stronie polskiego leasetechu.
Czasy prosperity się kończą?
W tym samym czasie polski sektor leasingowy na jakiekolwiek nowinki patrzy raczej niechętnie. Zdaniem przedstawicieli Carsmile, to efekt dobrej koniunktury, która panuje w branży od lat. Przez cały 2017 i 2018 r. notowała ona wzrosty rzędu kilkunastu a nawet ponad 20 proc. Szczyt przypadł na koniec ubiegłego roku, gdy rynek wzrósł o ponad 1/3.
Wiązało się to bez wątpienia ze zmianą przepisów. Od początku 2019 r. resort finansów objął limitem do 150 tys. leasing operacyjny i wprowadził limit zaliczenia w koszty uzyskania przychodów wydatki związane z eksploatacją. Uderzyło to przede wszystkim w przedsiębiorców leasingujących droższe samochody.
Eksperci byli przekonani, że w długim terminie te zmiany nie wpłyną na zainteresowanie leasingiem. Mimo to, od początku tego roku rynek zaczął się kurczyć. Czy to efekt peaku z końcówki 2018 r.? A może po prostu polscy przedsiębiorcy zaczynają się przygotowywać do nadciągającego wielkimi krokami spowolnienia gospodarczego?
Jeżeli ta druga odpowiedź jest prawdziwa, rozwiązania takie jak te, prezentowane przez Carsmile, mogą stanowić oręż w walce z konkurencją. W czasach, w których samochody wyprzedają się na pniu, nikt nie myślał o inwestowaniu w innowacje. Ale gdy o klientów trzeba będzie zacząć się bić, sytuacja może się diametralnie zmienić.
Mamy nadzieje, że pozostałe firmy dołączą do nas i razem będziemy edukować klientów. Dzisiaj kredyt w banku można wziąć za pomocą kilku kliknięć. Dlaczego branża leasingowa miałaby zostawać technologicznie w tyle? – zastanawia się Łukasz Domański.