Polska straciła nieprawdopodobne pieniądze. Politycy milczą
Zmiany klimatu to ogromne straty finansowe. W przypadku Polski to może być nawet 124 mld zł rocznie. Są rekomendacje podpowiadające, jak do takiego scenariusza nie dopuścić. Tylko czy ktokolwiek zwróci na nie uwagę?

Zmiany klimatu stały się w ostatnich latach bardzo modnym hasłem. Jedni odmieniają je przez wszystkie przypadki, żeby w ten sposób wstrząsnąć władzą i nakłonić ją do ukierunkowania swojej polityki bardziej na środowisko.
Dla drugich zaś zmiany klimatu stały się ulubionym chłopcem do bicia dla tych, którzy uważają, że globalnego ocieplenia wcale nie ma, a w tym całym klimatycznym zamieszaniu chodzi wyłącznie o to, żeby ktoś na tym zarobił, wiadomo. Ale analitycy z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, podczas ostatniego posiedzenia senackiej Komisji Klimatu i Środowiska - poświęconej skutkom zmian klimatu w Polsce – pokazali jeszcze trzecią stronę tego medalu.
Zmiana klimatu to nie abstrakcja. To rachunki, które płacimy już teraz - komentuje Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform, współautor raportu „Koszty zmiany klimatu w Polsce”.
Zmiany klimatu to miliardy złotych strat
Owe rachunki maja opiewać na bardzo konkretną kwotę. Eksperci wyliczają, że jeśli Polska nie zacznie konkretnie działać w tym temacie, zmiany klimatu będą kosztować nas nawet 124 mld zł rocznie do 2050 r., kiedy Unia Europejska ma osiągnąć neutralność klimatyczną. To równowartość 2,2 proc. krajowego PKB w połowie wieku.
Dziś odpowiedzialność za klimat to nowoczesny patriotyzm. To troska o zdrowie, o bezpieczeństwo i przyszłość naszego kraju - nie ma cienia wątpliwości Agata Szafraniuk, prezeska Fundacji ClientEarth.
Tylko powódź z wrzenia 2024 r. miała kosztować państwo ok. 13 mld zł. Tymczasem nasz kraj w latach 2019–2023 wydał na ochronę klimatu ledwo 0,2 proc. PKB.
Ponad dwukrotnie mniej niż wydaliśmy na subsydia dla paliw kopalnych (0,5 proc. PKB) i ponad trzykrotnie mniej niż rząd zarobił na sprzedaży uprawnień w EU ETS (0,7 proc. PKB) – wylicza raport.
Różnica warta 40 mld zł i 1000 zł dla każdego obywatela
Autorzy opracowania twierdzą, że przed Polską tak naprawdę są dwie możliwości rozwoju do 2050 r. W pierwszej spowolnienie działań prowadzi do niedokończonej transformacji energetycznej i wtedy właśnie straty szacowane są na 124 mld zł rocznie. W drugiej zaś kontynuowane są wysiłki na rzecz osiągnięcia europejskich i globalnych celów klimatycznych. Wtedy możliwe jest ograniczenie strat do ok. 83 mld zł co roku (czyli 1,5 proc. PKB).
Różnica? Ponad 40 mld zł – co roku. Jeśli założymy, że w Polsce mieszka 40 mln osób, to 40 mld zł oznacza 1000 zł na każdego obywatela – niezależnie od wieku – czytamy w raporcie.
Więcej o zmianach klimatu przeczytasz w Bizblogu:
Aneta Stefańczyk, analityczka ds. polityk publicznych w Instytucie Reform i współautorka raportu, nie wyklucza, że rzeczywiste koszty zmian klimatu dla Polski będą o rząd wielkości wyższe niż wskazują na to standardowe oszacowania.
Kontynuowanie wysiłków na rzecz realizacji celów klimatycznych jest naszą polisą ubezpieczeniową, a porzucenie transformacji można porównać do gry w rosyjską ruletkę – przekonuje.
Rekomendowane zmiany w prawie
Co możemy zrobić, żeby zmiany klimatu nie były tak kosztowne? Fundacja ClientEarth proponuje nowelizację ustawy Prawo ochrony środowiska. Ma to umożliwić wprowadzenie prawa do bezpiecznego klimatu i zbudowanie realnej odporności kraju na skutki kryzysu klimatycznego. Z kolei minimalny roczny próg wydatków publicznych na poprawę polskiego bezpieczeństwa klimatycznego musi wynosić 1 proc. krajowego PKB.
Mowa jest także o potrzebie powołania do życia Rzecznika Bezpieczeństwa Klimatycznego, który pilnowałby, żeby państwo realizowało swoje obowiązki wobec ludzi – i mógłby z tego rozliczać rząd i parlament. Aktywiści przypominają, że podobne instytucje działają już w wielu krajach, m.in. w Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii czy Danii. Oprócz tego Każda gmina, każde województwo i całe państwo powinny mieć konkretny plan, jak radzić sobie ze skutkami zmian klimatu.
Potrzebujemy długofalowego planu oraz konkretnych zobowiązań ze strony rządzących, które sprostają wyzwaniom, przed którymi stoimy. Wciąż bowiem jest jeszcze szansa, aby ograniczyć najbardziej ekstremalne skutki zmian klimatu – uważa Agnieszka Warso-Buchanan, prawniczka i członkini zarządu Fundacji ClientEarth.