Symboliczna data. Od 3 maja żyjemy na ekologicznym kredycie
3 maja Polska osiągnęła swój Dzień Długu Ekologicznego, czyli moment, w którym wyczerpaliśmy przypadającą na nas roczną pulę odnawialnych zasobów naturalnych. Od teraz można powiedzieć, że żyjemy na kredyt, czyli kosztem przyszłości, co zapewne przyczyni się do pogłębienia kryzysu klimatycznego i degradacji środowiska. To sygnał alarmowy, którego nie wolno nam ignorować.

Dzień Długu Ekologicznego (ang. Earth Overshoot Day) to inicjatywa organizacji Global Footprint Network, która w obrazowy sposób pokazuje skalę nadmiernej eksploatacji zasobów naturalnych przez ludzkość. Wyznacza się go, porównując potencjał biologiczny, czyli zdolność ekosystemów do odnawiania zasobów (ang. biocapacity) z globalnym śladem ekologicznym.
Nasz styl życia jest wyjątkowo obciążający dla planety
Im wcześniej przypada data dla danego kraju, tym większy jest jego wpływ na degradację środowiska. W przypadku Polski Dzień Długu rokrocznie wypada znacznie wcześniej niż globalna średnia, która od kilku lat przypada w sierpniu. Pokazuje to, że nasz styl życia, sposób konsumpcji oraz model gospodarki są wyjątkowo obciążające dla planety.
Gdyby cały świat przyjąłby model konsumpcji zasobów naturalnych typowy dla Polski, ludzkość potrzebowałaby ponad dwóch planet, aby zaspokoić swoje potrzeby. To wyraźny sygnał, że nasz styl życia znacząco przekracza możliwości regeneracyjne Ziemi – komentuje Ilona Jędrasik, zastępca dyrektora ds. zmian klimatu i współpracy międzynarodowej w IOŚ-PIB.
I dodaje, że trzy filary naszej codzienności, czyli gospodarstwa domowe, sektor energetyczny oraz transport, mają największy udział w nadmiernej eksploatacji środowiska i wymagają gruntownych zmian.
Naturalne zasoby Ziemi są ograniczone, a ryzyko wyczerpania surowców kluczowych dla funkcjonowania cywilizacji technologicznej staje się coraz bardziej realne. Szczególnie dotyczy to paliw kopalnych, takich jak ropa naftowa, węgiel kamienny i gaz ziemny, które wciąż stanowią podstawę globalnej gospodarki energetycznej - tłumaczy Ilona Jędrasik.
Więcej wiadomości na temat środowiska można przeczytać poniżej:
Świadomość naszego wpływu na planetę to dopiero pierwszy krok
Według danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) zasoby ropy naftowej, przy obecnym poziomie zużycia, mogą zostać poważnie uszczuplone w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat.
Warto pamiętać, że zagrożeniem jest nie tylko wyczerpywanie się surowców, ale również nieodwracalne zmiany powstające w wyniku ich wydobycia. Niszczenie siedlisk naturalnych, wylesianie, skażenie wód i degradacja gleby to tylko niektóre z negatywnych skutków intensywnej eksploatacji środowiska - mówi Ilona Jędrasik.
Jej zdaniem często prowadzą one do utraty różnorodności biologicznej oraz zaburzeń w funkcjonowaniu całych ekosystemów, których odbudowa jest niezwykle trudna, a niekiedy wręcz niemożliwa.
W obliczu tych alarmujących faktów konieczne jest podjęcie zdecydowanych działań na wszystkich poziomach od indywidualnych wyborów konsumenckich, przez zmiany w politykach publicznych, aż po transformację gospodarczą w kierunku bardziej zrównoważonego modelu rozwoju - zauważa Ilona Jędrasik.
Świadomość naszego wpływu na planetę to dopiero pierwszy krok. Kolejnym musi być realne ograniczenie zużycia zasobów, inwestowanie w odnawialne źródła energii, rozwój gospodarki o obiegu zamkniętym oraz promowanie odpowiedzialnej konsumpcji.
Odwrócenie trendu nadmiernej eksploatacji Ziemi to nie tylko wyzwanie, ale także odpowiedzialność, którą ponosimy wobec przyszłych pokoleń. To, jak dzisiaj zarządzamy zasobami naturalnymi, wpłynie na jakość życia naszych dzieci i wnuków. Współczesne pokolenie stoi przed szansą wprowadzenia realnych zmian, które pozwolą zminimalizować negatywne skutki działań człowieka - podsumowuje Ilona Jędrasik, zastępca dyrektora ds. zmian klimatu i współpracy międzynarodowej w IOŚ-PIB.
Dlatego według niej ochrona środowiska to inwestycja w lepszą przyszłość zarówno dla nas, jak i dla tych, którzy przyjdą po nas.