Zakupy Polaków mocno w górę. Takiego wzrostu nikt się nie spodziewał
Sprzedaż w sklepach mocno wzrosła – aż o 7,6 proc. rok do roku. To najlepszy wynik od trzech lat i duże zaskoczenie dla ekonomistów. Czy Polacy naprawdę wrócili do wydawania pieniędzy?

Sprzedaż detaliczna w Polsce wzrosła w kwietniu o 7,6 proc. rok do roku – podał GUS. Odczyt znacznie przewyższył prognozy ekonomistów (3,4 proc.). Do tego sprzedaż osiągnęła najwyższą roczną dynamikę od trzech lat. W ujęciu miesięcznym odnotowano wzrost o 6,2 proc., a dane odsezonowane wskazują na solidny wzrost 3,5 proc. m/m.

Ekonomiści zgodni: wpływ kalendarza, ale fundamenty też się poprawiają
Eksperci Pekao podkreślają, że tak mocna dynamika nie może być w pełni wyjaśniona wyłącznie przesunięciem Świąt Wielkanocnych z marca w 2024 r. na kwiecień w 2025 r.
Zaskoczeniem jest to, że wszystkie inne kategorie okazały się znacznie mocniejsze od naszych założeń i często od wzorców sezonowych – wskazują analitycy Pekao.
Podkreślają, że wzrost sprzedaży żywności (+9,7 proc. r/r) to efekt świątecznych zakupów, ale już mocne dane z segmentu samochodów (+14,9 proc. r/r), AGD i mebli (+13,2 proc. r/r) mogą wskazywać na poprawę nastrojów konsumenckich i przejście od „nadzwyczajnego oszczędzania do całkiem standardowego konsumowania z bieżącego dochodu”.
To niewątpliwie pozytywny sygnał. Co więcej, poprawa bieżącej skłonności do konsumpcji sugeruje, że za tak dobrym wynikiem sprzedaży stoi poprawa fundamentów popytu konsumpcyjnego – oceniają ekonomiści Pekao.
ING: To dobry sygnał, ale zastrzeżenia pozostają
Podobnie dane oceniają analitycy ING, którzy szacowali wzrost na 3,8 proc. Ich zdaniem to efekt zarówno kalendarzowy, jak i strukturalny.
Największą poprawę sprzedaży odnotowano w przypadku samochodów, motocykli i części oraz mebli, RTV i AGD. W obu przypadkach może to świadczyć o poprawiającej się skłonności konsumentów do dokonywania większych zakupów – czytamy w komentarzu ING.
Zauważają jednak, że wpływ jednorazowych czynników nie powinien być bagatelizowany. Dlatego sugerują, by średnia z marca i kwietnia (czyli 3,7 proc. r/r) była traktowana jako bardziej miarodajny obraz realnego tempa konsumpcji.
Czy to początek boomu zakupowego?
Na razie ekonomiści pozostają ostrożni. Analitycy Pekao przypominają, że mimo bardzo mocnych danych kwietniowych, część efektów może być przejściowa. W ocenie ING również nadal nie brakuje ryzyk – głównie geopolitycznych i handlowych.
Wciąż liczymy na poprawę koniunktury, w tym odbicie inwestycji w dalszej części roku i wzrost PKB powyżej 3 proc. – piszą ekonomiści ING.
Dodają jednak, że niepewność związana z globalnym handlem i nową polityką celną USA może studzić entuzjazm.
Wzrost sprzedaży detalicznej w kwietniu o 7,6 proc. r/r to najlepszy wynik od trzech lat. Choć dane wspierał kalendarz świąt, poprawa widoczna jest również w segmentach niezależnych od Wielkanocy. To może oznaczać, że polski konsument wraca do sklepów. Ekonomiści zgodnie podkreślają, że potrzebne są kolejne miesiące, by mówić o trwałym odbiciu.