Mówią, że od teraz na loty za ocean będzie stać nawet studentów i całe rodziny. W ciągu kilku miesięcy na rynku ma zadebiutować skandynawska linia Norse Atlantic Airways. (fot: Fb/Norse Atlantic Airways)
Że niby nie da się tanio latać przez Ocean Atlantycki? Potrzymaj mi piwo – tak pewnie wyglądała rozmowa założycieli Norse Atlantic z szefami Norwegiana. Albo inaczej – tak mogłaby wyglądać, gdyby nie to, że mówimy częściowo o tych samych osobach, bo nowy przewoźnik powstaje na gruzach Norwegiana. Personalnie i biznesowo.
Ta druga linia miała ambicję zostać Ryanairem podróży transoceanicznych, ale poległa na całej linii. Gdy rozpoczęła się pandemia, przewoźnik stanął na skraju bankructwa. Okazało się, że jej zapasy gotówki w trakcie podniebnego lockdownu wystarczą na niecały miesiąc.
Ratując resztki biznesu Norwegian skupił się na lotach krajowych. Latanie z Europy do USA i tak jest w zasadzie niemożliwe ze wzgledu na dużą liczbę restrykcji. Norse Atlantic to jednak nie przeszkadza.
Norse czeka na zniesienie restrykcji
Skandynawowie chcą nieco odczekać, a następnie ruszyć z impetem. Początkowo mówili o końcówce 2021 r. Wolniejsza niż przewidywano odbudowa popytu na latanie i przedłużenie przez USA restrykcji wjazdowych przesunęła ten termin na pierwszy lub drugi kwartał 2022 r.
Mamy bardzo solidną sytuację finansową, więc możemy sobie pozwolić na czekanie przez długi czas, o ile będzie to konieczne
- zadeklarował w trakcie konferencji prasowej CEO Bjørn Tore Larsen.
Co stanie się później? W styczniu Norse Airways ma mieć do dyspozycji 15 Dreamlinerów (11 z 340 miejscami i 4 z 290 miejscami) i 1600 pracowników. Bilety pojawią się w sprzedaży na trzy miesiące przed pierwszym lotem. Na starcie linia zaoferuje połączenia z Oslo, Londynu i Paryża do Nowego Jorku, Los Angeles i na Florydę.
Tanie loty do USA
Larsen nie podał orientacyjnych cen biletów, ale zadeklarował, że mają być dostępne dla jak największej liczby pasażerów.
„Nasz typowy podróżnik niekoniecznie będzie typowym biznesmenem jadącym z punktu A do punktu B. W większym stopniu będzie to czteroosobowa rodzina jadąca na długie wakacje na Florydę, na tydzień do Nowego Jorku lub odwiedzająca przyjaciół i rodzinę. A także studenci” – przekonuje.
Dyrektor Norse zakłada, że jego linia będzie sprzedawać 10 tys. biletów dziennie, czyli 3,65 mln w ciągu roku. Dla porównania Norwegian tuż przed pandemią wysyłał przez ocean około 6 mln pasażerów. Jeżeli Norse rzeczywiście uda się wyciągnąć połowę tego wyniku na starcie, można to będzie uznać za świetny wynik.