Kraków daje szlaban starym autom. Tylko dlaczego ceny biletów na zbiorkom mocno w górę?
Już raz Kraków dał przykład całej Polsce i na serio zaczął walczyć ze smogiem, zakazując palenia w piecach. Efekt? Wystarczy sprawdzić jakość powietrza w grodzie Kraka i porównać z tym, co było jeszcze trzy lata temu. I teraz może być podobnie, bo krakowscy radni opowiedzieli się za utworzeniem Strefy Czystego Transportu. Ale nie obyło się bez zgrzytu. Na tym samym bowiem posiedzeniu miała być też głosowana podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej.
Walka ze smogiem w Polsce? Jedyny prymus to Kraków. Od 1 września 2019 r. obowiązuje tutaj zakaz spalania paliw stałych w domowych piecach. I to przynosi konkretne efekty. W raporcie „Polityki Insight” pt. Jak polskie miasta walczą ze smogiem eksperci wzięli na celownik jakość powietrza w ośmiu największych miastach Polski. I zwycięzca tego rankingu jest tylko jeden: Kraków. Tamtejsi urzędnicy też jako pierwsi w kraju zaczęli na poważnie dyskusję o utworzeniu Strefy Czystego Transportu.
Od teraz ta zachęta będzie już bardzo konkretna. Krakowscy radni właśnie przegłosowali ustanowienie na terenie całego Krakowa SCT.
Strefa Czystego Transportu, czyli Kraków znowu zawstydza całą Polskę
Przed głosowanie na stole były dwie propozycje: łagodniejsza i ta bardziej kontrowersyjna. Koniec końców skończyło się na tym, że ograniczenia dla najstarszych samochodów będą wprowadzane w dwóch etapach. Pierwszy ma trwać od 1 lipca 2024 r. do 30 czerwca 2026 r. W tym czasie do Krakowa - w przypadku aut benzynowych i na LPG - wjadą samochody z silnikiem Euro 1 lub te wyprodukowane od 1992 r. Dla diesla to silnik Euro 2 i rok produkcji liczony od 1995. Surowiej traktowane będą za to pojazdy zarejestrowane po 1 marca 2023 r. Będą musiały spełniać normę Euro 3 (benzyna/LPG) albo produkcja po 2000 r. lub normę Euro 5 (diesel) albo rok produkcji po 2010 r.
Z kolei w drugim etapie, który zacznie się od 1 lipca 2026 r. wszystkie samochody, niezależnie od daty rejestracji, będą podlegać tym samym wymogom. I tak wtedy do Krakowa nie wjadą już auta benzynowe niespełniające kryteriów Euro 3 (wyprodukowane przed 2000 r.) i napędzane olejem napędowym, które nie wypełniają norm Euro 5 (produkcja przed 2010 r.). Tymczasem z badań przeprowadzonych na ulicach Krakowa wynika, że większość zanieczyszczeń emituje 21 proc. samochodów, które odpowiadają za emisje ok. 85 proc. pyłów i 50 proc. tlenków azotu.
Miało być metro, a będą droższe bilety na komunikację miejską?
Podczas sesji Rady Miasta Kraków, na której przegłosowano utworzenie SCT, nie zabrakło zgrzytów. Padały argumenty, że to będzie dla mieszkańców znacznie droższa operacja niż sama wymiana kopciuchów. Strefa Czystego Transportu, zdaniem niektórych, ma też utrudniać dostanie się do pracy, czy szkoły. Dlatego radni PiS, którzy głosowali ostatecznie przeciwko SCT, przypomnieli ideę zbudowania w grodzie Kraka pierwszej linii metra, za którą większość mieszkańców opowiedziała się w referendum z 2014 r.
W 2021 r. krakowscy radni nawet oglądali wizję takiego rozwiązania od firmy ILF Consulting Engineers Polska. Zaprezentowano wtedy koncepcję budowy premetra, czyli szybkiego tramwaju, którego trasa częściowo przebiega pod ziemią. W sumie 22 km z 32 przystankami. Teraz miasto czeka na decyzję środowiskową w tej sprawie. Ale cały czas nie wiadomo, czy dojdzie do tej inwestycji. Jej koszt wszak oszacowano na nawet 2,5 mld zł.
Tymczasem w porządku obrad sesji, na której zdecydowano o utworzeniu na terenie całego Krakowa SCT, znalazła się inna propozycja: dotycząca podwyżki cen biletów na komunikację miejską. To wywołało spore kontrowersje. Bo utworzenie SCT sugeruje, że krakowscy urzędnicy będą namawiać mieszkańców do przesiadania się do miejskich autobusów i tramwajów, którymi przejazd jednak ma być droższy niż do tej pory. Zgodnie z tymi propozycjami sieciowy bilety miesięczny miałby zdrożeć z 80 do 119 zł. To wzrost aż o ponad 48 proc.
Podobnie ma być w przypadku biletu ulgowego, który po tych zmianach ma kosztować nie 40 a 59,50 zł. Bilet na jedną linię miałby zdrożeć z kolei z 54 na 82 zł (ulgowy z 27 na 41 zł). Zaprezentowane regulacje zakładają, że taki cennik zacznie obowiązywać od 1 lutego 2023 r. Ostatecznie projekt uchwały zdjęto z porządku obrad. Ale niewykluczone, że podwyżka cen biletów wróci do krakowskich radnych na jednej z najbliższych sesji. Dla ekspertów to będzie jednak jak strzał w kolano.