Na przedsiębiorców w Polsce padł blady strach. Są bardziej przerażeni niż emeryci. I to nie jest normalne
Czego przedsiębiorcy się boją? Główne o zdrowie i bezpieczeństwo socjalne, czasem boją się nawet bardziej niż seniorzy. I to nie jest normalne. Dlaczego właściwie się tak boją? Bo tak naprawdę uprawiają patoprzedsiębiorczość, udając prowadzenie firmy. A rząd jeszcze się z tego cieszy, że im to udawanie tak dobrze idzie.
Przedsiębiorcy w Polsce są tylko tak spanikowani. Gdzie indziej tak nie jest. W normalnych warunkach najbardziej martwią się o swoje zdrowie i bezpieczeństwo socjalne emeryci. Najmniej? Studenci i samozatrudnieni. Tak jest w całej Unii Europejskiej, jak wynika z Eurobarometru, na co właśnie wskazuje na Twitterze Grzegorz Siemiończyk z „Rzeczpospolitej”. Nie z najnowszego Eurobarometru – zaznaczmy – ale to nie ma znaczenia, bo wyniki się powtarzają.
Co z tego wynika? Może i niewiele, dopóki nie spojrzeć, jak jest w Polsce. Otóż u nas samozatrudnieni wcale nie są tacy beztroscy jak w pozostałych krajach Unii, przeciwnie, są oni grupą, która najczęściej, zaraz za emerytami, martwią się o swoje zdrowie i bezpieczeństwo socjalne.
Co jeszcze ciekawsze, z Eurobarometru z 2016 r. można wyczytać, że wówczas polscy samozatrudnieni martwili się o zdrowie i bezpieczeństwo socjalne nawet bardziej niż emeryci!
Z czego to wynika? To proste: samozatrudniony po prostu nie czuje się bezpiecznie, kiedy zachoruje, bo wówczas nie zarabia. Albo żyje z oszczędności, albo ma poważny problem.
A my mamy problem z nimi, samozatrudnionymi, a więc fikcyjnymi przedsiębiorcami. A jest ich niemało.
Boom na przedsiębiorczość to plama na honorze
W IV kw. 2020 r. ok. 1 mln 630 tys. osób prowadziło w Polsce własną działalność gospodarczą. I wygląda na to, że podczas pandemii mieliśmy boom „przedsiębiorczości”, bo w IV kw. 2019 r. ok. 1 mln 595 tys. Prowadziło firmę, a to oznacza, że w trakcie pandemicznego roku liczba samozatrudnionych wzrosła o ok. 35 tys.
A wiecie, co było dalej? Jeszcze większy wybuch przedsiębiorczości. We wrześniu 2021 r. wiceminister rozwoju Marek Niedużak powiedział, że liczba jednoosobowych działalności gospodarczych przekroczyła w Polsce 2,6 mln. I był z tego wyraźnie dumny, że jesteśmy takim przedsiębiorczym narodem, bardziej przedsiębiorczym niż dwukrotnie większe od nas Niemcy.
To dobrze? Nie, to fatalnie, bo w tym samym czasie wyraźnie spadła liczba osób zatrudnionych na umowę o pracę, a to oznacza, że ludzie po prostu byli wypychani na samozatrudnienie, na którym płaci się niższe składki na ubezpieczenie społeczne - stąd potem lęk o zdrowie, i na którym się nie zarabia, jak się zachoruje - stąd lęk o swoje bezpieczeństwo socjalne.
Czy to normalne? Nie, udawanie firmy nie powinno być normalne. I lęki, które mają samozatrudnieni, też nie powinny być czymś powszechnym. I w normalnym świecie nie są. W 2020 r. OECD pokazało dane, z których wynikało, że aż 20 proc. wszystkich pracowników w Polsce w 2019 r. było na samozatrudnieniu - to już wtedy dawało nam miejsce w światowej czołówce.
Nawet w Czechach, gdzie samozatrudnienie jest jeszcze bardziej opłacalne niż w Polsce, wskaźnik ten był niższy i wynosił 16,8 proc.
Ciekawe, czy lekarze też boją się o swoje zdrowie?
A tymczasem my w Polsce mamy na przykład najbardziej przedsiębiorczych lekarzy na świecie. Na 170 tys. osób wykonujących ten zawód aż 112 tys. prowadzi działalność gospodarczą – powiedział niedawno money.pl Jarosław Nowrotek, prezes Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej. Nie, to też nie jest powód do radości. Ani do dumy.
Kilka miesięcy temu wydawało się, że rząd chce w końcu w ramach reform Polskiego Ładu wyprostować nieco tę patologię. Ale tylko się wydawało, bo rząd ostatecznie się ugiął przed przedsiębiorcami i „przedsiębiorcami”.
Ba! Ostateczny kształt reformy podatkowo-składkowej spowoduje, że płatnikami netto Polskiego Ładu mogą być dobrze zarabiający etatowcy, którzy nie skorzystają z ulgi dla klasy średniej. A efekt tego będzie taki, że dobrze zarabiający wykwalifikowani pracownicy, będą wraz z kolejną falą uciekać na samozatrudnienie, tym razem przed samym Polskim Ładem. I pewnie będziemy mieli jeszcze więcej „przedsiębiorczych” lekarzy.