REKLAMA

To miał być hojny prezent dla emerytów. Ale rząd tak zamieszał, że wyszła z tego groźna pułapka

Emerycie, nie zapłacisz wcale podatku, jeśli po przekroczeniu wieku emerytalnego nie wyciągniesz ręki do ZUS po świadczenie, a będziesz dalej pracowałrząd w maju. Rząd w połowie września: a, sorry, jednak zapłacisz, za rok pomyślimy, jak cię udobruchać. Rząd 30 września: Bum! Znowu zmieniliśmy zdanie, jednak zwolnimy cię z podatku. Fajnie, co? Tylko pamiętaj, masz zostać na rynku pracy i wara od ZUS. A już myślałam, że ktoś poszedł po rozum do głowy i postanowił nie wkręcać emerytów. Przecież oni na tym PIT-0 stracą!

To miał być hojny prezent dla emerytów. Ale rząd tak zamieszał, że wyszła pułapka na seniorów
REKLAMA

Emerytom coraz trudniej się połapać w planach rządu I zastanawiam się, czy przypadkiem właśnie o to nie chodzi. Podatkowa część Polskiego Ładu przechodzi przez Sejm i kiedy wydawało się, że wszystko już ustalone, w ostatnim momencie: bum! Niespodziewanie pojawiają się kolejne wrzutki, a wśród nich PIT-0 dla emeryta. Pomysł jest taki, żeby osoby, które osiągają wiek emerytalny zachęcić, by pozostały na rynku pracy i nie decydowały się przechodzić na emeryturę i pobierać świadczenie z ZUS. 

REKLAMA

Dobry plan? Fatalny, bo emeryci wcale na nim nie skorzystają, to raczej prezent dla ZUS-u, co rząd skwapliwie przemilczał i próbuje emerytom nawijać makaron na uszy. I już się wydawało, że ktoś w rządzie zrozumiał, że takich rzeczy nie wolno robić seniorom. A jednak nie.

Wydmuszka, a nie żaden prezent dla emerytów

Ale od początku. PIT-0 dla osób w wieku emerytalnym pojawił się już wiosną, kiedy rząd po raz pierwszy ogłosił Polski Ład. Szybko jednak można było się zorientować, że dobrze brzmiące hasło to wydmuszka. Bo rząd przedstawiał sytuację tak, jakby osoba osiągająca wiek emerytalny miała dwa wyjścia: albo kończy życie zawodowe i przechodzi na świadczenie emerytalne wypłacane przez ZUS, albo decyduje się pracować dalej, a dzięki temu rząd w nagrodę zwolni ją z podatku PIT od zysków z tej pracy. Ale oczywiście, skoro taki senior pobiera wynagrodzenie za pracę, nie wyciąga już ręki do ZUS.

I w takiej sytuacji rzeczywiście PIT-0 byłby opłacalny. Ktoś decyduje się pracować dłużej, a nie pobiera w tym czasie świadczenia emerytalnego, a to powoduje, że kiedy już zacznie to robić, jego świadczenie będzie wyższe, bo dłużej płacił składki emerytalne, a krótszy jest jego teoretyczny czas dożycia.

Tylko że rząd w tej narracji od samego początku pomija trzecią możliwa opcję: osiągając wiek emerytalny (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn), senior, owszem, nadal pracuje i pobiera wynagrodzenie, ale jednocześnie pobiera już emeryturę z ZUS. Przecież można łączyć pracę z emeryturą, ale rząd skrupulatnie taką możliwość w swoich opowieściach o PIT-0 pomija.

Jeśli emeryt będzie równocześnie pracował i pobierał świadczenie ZUS, nie dostanie od rządu prezentu w postaci zwolnienia z PIT. I co z tego?!

Pokazywałam to na liczbach już w maju. Załóżmy, że ktoś zarabia 3 tys. zł miesięcznie i rezygnuje jeszcze na razie z przysługującej mu emerytury. Zysk z PIT-0 po rezygnacji ze świadczenia emerytalnego to ok. 153 zł miesięcznie, a więc 1836 zł rocznie.

Jeśli ta sama osoba zdecyduje się pobierać emeryturę i pracować jednocześnie, straci prawo do niepłacenia PIT, a więc 1836 zł rocznie, ale za to zyska 12 świadczeń emerytalnych rocznie i do tego jeszcze trzynastkę. Zakładając, że przysługuje jej choćby emerytura minimalna (1250 zł brutto, czyli 1066 zł netto, to w sumie 13 858 zł na rękę rocznie.

Wybór jest oczywisty. PIT-0 to prezent dla ZUS, nie dla emerytów.

Polityka senioralna. Załóżmy, że emeryci nie potrafią liczyć

I już wydawało się, że rząd to zrozumiał, bo w połowie września ogłosił, że PIT-0 dla osób w wieku emerytalny jednak nie będzie, na razie, ale obiecywał, że rząd wróci do tego pomysłu w przyszłym roku. Taaaaaa…

Przekonywałam wówczas, że może i wróci, ale raczej do jakiegoś innego pomysłu, bo coś zrobić trzeba, żeby zatrzymać ludzi dłużej na rynku pracy, ale PIT-0 to tylko liczenie na naiwność emerytów, a nie sensowny plan.

A tu proszę, niespodzianka. Rząd właśnie ogłosił, że będzie robił emerytom wodę z mózgu.

I jeszcze do pomysłu w wiosny dodatkowo sejmowa komisja finansów publicznych uchwaliła poprawkę – zrzekniesz się emerytury z ZUS, a my nie zabierzemy Ci podatku dochodowego, ale tylko częściowo, jak zarobisz za dużo, to jednak ci zabierzemy.

REKLAMA

Emeryci będą mogli oni uzyskać dodatkową ulgę w kwocie 85 tys. zł, co oznacza w połączeniu z kwotą wolną w wysokości 30 tys. zł, że nie będą płacić podatku, jeśli ich dochody nie przekroczą w trakcie roku kwoty 115 tys. zł

– tłumaczył przewodniczący komisji Henryk Kowalczyk z PiS.

Wiceminister finansów Jan Sarnowski szacuje, że ulga obejmie 140 tys. seniorów, którzy obecnie są aktywni zawodowo, a być może skusi też pozostałych do nierezygnowania z pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego. Skusi, ale tych, co się nie połapią.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA