Węgiel już się nie opłaca. OZE pobiły rekord taniości
Wyobraźcie sobie dwa pociągi. Jeden sunie na północ, a drugi mknie coraz szybciej na południe. Tak w uproszczeniu przedstawiają się rosnące koszty paliw kopalnych, głównie ropy i węgla i te drastyczne malejące, związane z odnawialnymi źródłami energii (OZE).

Górnicy i związkowcy mogą zaklinać rzeczywistość do woli i broniąc węgla straszyć protestami do upadłego. Być może jeszcze w krótkim odstępie czasu, to przyniesie jakiś skutek. Ale w dłuższej perspektywie są na zdecydowanie przegranej pozycji. Bo naszymi czasami rządzą wyłącznie pieniądze. Koszty zaś związane z paliwami kopalnymi systematycznie rosną i będą tak dalej rosnąć, chociażby przez system handlu emisjami ETS. Z kolei te związane z OZE zaliczają, licząc od 1980 r., bezprecedensowy spadek. Najnowsza prezentacja think tanku Ember nie pozostawia żadnych złudzeń.
Ludzkość przechodzi od spalania surowców kopalnych do opanowania technologii wytwarzanych przemysłowo – od polowania na rzadkie paliwa kopalne po uprawę niewyczerpanego słońca, od konsumowania zasobów Ziemi do ich zwykłego pożyczania. To nie jest marginalna substytucja klimatyczna. To rewolucja energetyczna - nie mają wątpliwości analitycy Ember.
OZE: spektakularny spadek kosztów w cztery dekady
Ember wykazuje, że koszty związane z OZE i elektrotechnologią spadają o około 20 proc. za każdym razem, gdy jej wdrożenie się podwaja. W przypadku jednego modułu fotowoltaicznego w 1980 r. cena była na poziomie 36 dol. za Wat. W 2020 r. to było już tylko 0,1 dol. To spadek o 99,6 proc. Jeżeli chodzi o koszty instalacji wiatrowej: jeszcze w 1984 r. jedna kilowatogodzina kosztowała 5694 dol., a w 2020 r. to było raptem 1157 dol. W tym przypadku spadek jest na poziomie 80 proc. Z bateriami jest bardzo podobnie. W 1991 r. koszt jednej kWh wynosił 8888 dol., a w 2020 r. - już tylko 78 dol.
Więcej o OZE przeczytasz w Bizblog:
Mało kto ogarnia skalę tego spadku kosztów w 4 dekady. To rewolucja technologiczna w energetyce - komentuje na platformie X Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła.
Ember dodatkowo zauważa, że inwestycje w OZE i elektrotechnikę są dwa razy większe niż w paliwa kopalne. Tylko na te dotyczące energii słonecznej już teraz wydajemy więcej niż na ropę naftową.
Słońce dostarcza Ziemi więcej energii co 5 dni niż wszystkie rezerwy paliw kopalnych - przekonują analitycy.
Produkcja tony węgla w Polsce przebiła granicę 1000 zł
Koszt wydobycia węgla w Polsce za to zmierzają dokładnie w odwrotnym kierunku niż koszty OZE. Wpływa na to bezsprzecznie polityka klimatyczna UE, z handlem emisjami ETS na czele (a za chwilę także z rozporządzeniem metanowym), ale również technologia wydobycia, warunki geologiczne, jak też wynagrodzenia w górnictwie węgla kamiennego oraz poziom zatrudnienia w sektorze.
Jeszcze w latach 2015–2016 (wtedy w górnictwie węgla kamiennego było ponad 90000 etatów) koszt produkcji węgla wynosił ok. 245 zł za tonę czarnego złota. W 2024 r. to było już ponad 944 zł (przy zatrudnieniu na poziomie 74–76 tys. ludzi). W 2025 r., zgodnie z wyliczeniami Fundacji Instrat, przebiliśmy granicę 1000 zł.
Rekordowy jednostkowy koszt produkcji w kopalniach węgla kamiennego. W drugim kwartale wystrzelił do 1033 zł (+16 proc. od poprzedniego kwartału). To skutek niższego o 2 mln ton wydobycia przy podobnych kosztach stałych - zauważają analitycy Instrat.