Moda na słońce opanowała Polskę. To dopiero przygrywka
Wyobrażacie sobie superszybki pociąg, który od dwóch lat porusza się z prędkością dźwięku? I cały czas przyspiesza? Tak właśnie wygląda rozwój światowej energii słonecznej. Wystarczy się o tym przekonać zerkając na wyniki z rodzimego podwórka.

Jeszcze w czerwcu 2024 r. jak podaje Przegląd Węglowy od Fundacji Instrat energia słoneczna odpowiadała w Polsce za 16,5 proc. miksu energetycznego, a miesięczna produkcja energii z tego źródła wynosiła lekko ponad 2 TWh. Minął rok i w czerwcu 2025 r. energia słoneczna odnotowała kolejny rekord z produkcją na poziomie prawie 2,9 TWh i udziałem w miksie w wysokości ok. 22 proc. To wynik najlepszy w historii pomiarów, ale widząc taki a nie inny postęp naszej fotowoltaiki, można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że niebawem będzie pewnie pobity.
Coraz większy udział OZE w produkcji energii, kosztem paliw kopalnych, zwłaszcza węgla - jest bezdyskusyjny. W tym kierunku idzie też projekt Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK), który w scenariuszu WAM (wariant ambitny) zakłada, że w 2030 r. udział energii słonecznej w miksie wyniesie 26,3 proc. Z mocą zainstalowaną na poziomie 31,7 GW, a w 2040 r. - 51,2 GW.
Od początku 2015 r. obserwuje się systematyczny wzrost produkcji energii elektrycznej z instalacji fotowoltaicznych (wzrost o ponad 14500 proc. porównując produkcję w 2022 r. z produkcją w 2015 r.). Tak gwałtowny przyrost produkcji spowodowany jest głównie rozwojem prosumenckich instalacji fotowoltaicznych, co wynika z wprowadzenia w Polsce systemów wsparcia dla tego typu inwestycji (np. Program Mój Prąd) oraz rosnących cen energii elektrycznej - czytamy w KPEiK.
Energia słoneczna mocno przyspiesza
Energia słoneczna puchnie jak na drożdżach wszędzie, gdzie spojrzymy, chociaż powody bywają bardzo różne. Na przykład w Stanach Zjednoczonych od stycznia do maja 2025 r. dodano 15 GW nowych mocy wytwórczych energii, z czego aż 11,5 GW pochodziło z fotowoltaiki. W tym przypadku jednak developerzy związani z energią słoneczną, muszą ściągać się z czasem, póki nie wygasną subsydia, wprowadzone jeszcze przez administrację Joe Bidena, a które kończy ustawa One Big Beautiful Act.
Z kolei w Niemczech w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy roku mieliśmy do czynienia ze wzrostem mocy fotowoltaicznych o blisko 8650 megawatów. W lipcu br. łączna moc zainstalowana energii słoneczne u naszych zachodnich sąsiadów wyniosła więcej niż 109 GW. Wszystko przez mnożące się instalacje balkonowe (w lipcu ich liczba wzrosła względem czerwca o ok. 1000) i naziemne elektrownie słoneczne (liczba zarejestrowanych parków słonecznych spuchła ze 122 do 164).
Teraz zajęło to dwa lata, a wcześniej - 68 lat
I tak po prawdzie trudno znaleźć byłoby państwo, które nie może pochwalić się w mniejszym lub większym stopniu rosnącą w siłę energią słoneczną. Bo też globalna ekspansja fotowoltaiki robi ogromne wrażenie. Zwraca na to uwagę, na platformie X, Jan Rosenow, profesor polityki energetycznej i klimatycznej na Uniwersytecie Oksfordzkim.
Światowy przemysł fotowoltaiczny potrzebował 68 lat, aby osiągnąć moc zainstalowaną na poziomie 1 terawata: od pierwszego komercyjnego krzemowego ogniwa słonecznego w 1954 r. do 2022 r. Kolejny 1TW dostarczono w ciągu zaledwie dwóch lat, od 2023 do 2024 roku - akcentuje Rosenow.
Więcej o energii słonecznej przeczytasz w Bizblog:
Zgodnie zaś z danymi z „Globalnych Perspektywach Rynku Energii Słonecznej na lata 2025–2029” w 2024 r. energia słoneczna stanowiła 81 proc. wszystkich nowych mocy odnawialnych źródeł energii dodanych na świecie.
W naszym najbardziej prawdopodobnym scenariuszu średnim przewidujemy, że rola energii słonecznej w globalnej transformacji energetycznej jeszcze bardziej się wzmocni, osiągając całkowitą zainstalowaną moc 7,1 TW do 2030 r. - twierdzą autorzy tego opracowania.