Zwycięstwa przedsiębiorców w potyczkach sądowych z ZUS-em zdarzają się rzadko, dlatego opisywany przez nas niedawno wyrok wzbudził sporo emocji wśród czytelników. Postanowiliśmy dowiedzieć się, ile spraw ubezpieczyciel rzeczywiście wygrywa i na jakiej podstawie przeprowadza kontrole w firmach.
Niekończące się rozprawy, niewielki odsetek wygranych spraw i konieczność przedstawiania modelu biznesowego sędziom – w ten sposób niechęć do procesowania się z ZUS polskich przedsiębiorców przedstawiła w bizblog.pl mecenas Beata Bieniek-Wiera.
Jej kancelaria pochwaliła się niedawno, że prowadzony przez nią klient pokonał ZUS. W grę wchodziły setki tysięcy złotych za ponad 100 umów zakwestionowanych przez Zakład.
Zobacz także
Jak to jest z tymi kontrolami ZUS-u?
Postanowiliśmy zapytać ZUS o przyczyny kontroli i o to, jak na ich rezultaty zapatrują się sądy. Zacznijmy od tego ostatniego zagadnienia.
Oznacza to w gruncie rzeczy, że opinie o tym, że ogranie Zakładu w sądzie graniczy z cudem nie wzięły się z niczego. Nieprawomocne orzeczenia na korzyść właścicieli firm stanowiły przecież niespełna 14 proc. ogółu spraw. Warto przy tym pamiętać, że jedna kontrola może zakończyć się wszczęciem kilkunastu, kilkudziesięciu albo nawet kilku tysięcy spraw jednocześnie.
A to stanowi dla przedsiębiorców nie lada problem. W przypadku mniejszej firmy prowadzenie kilkudziesięciu spraw naraz może przecież oznaczać konieczność mocnego ograniczenia swojej gospodarczej działalności. Beata Bieniek-Wiera opowiadała nam zresztą, że czasami po stwierdzeniu kilku nieprawidłowości Zakład z automatu rozciąga je na całą firmę. I tu ZUS odpowiada już mniej jednoznacznie.
ZUS przesłuchuje do skutku
Biuro prasowe pisze, że dowodem mogą być zeznania ubezpieczonych i płatników. Dzieje się tak, gdy brakuje innych środków dowodowych lub po ich wyczerpaniu, a okoliczności mające znaczenie dla postępowania kontrolnego wciąż są niewyjaśnione.
ZUS odcina się od zarzutu o koncentrowaniu się w kontrolach nad zbiegiem tytułów ubezpieczeń. Chodzi o sytuacje, w której pracownik ma dwa tytuły do ubezpieczeń społecznych (np. podpisana umowa o pracę i zlecenie jednocześnie) i może zdecydować, że przy tej drugiej nie płaci składek (poza zdrowotną).