REKLAMA

Biuro turystyczne odwołało część wycieczek z Polski. Kryzys lotniczy rozkłada wakacje na łopatki

Itaka informuje, że jeden z przewoźników wycofał się z obsługi lotów. W efekcie biuro podróży zostało zmuszone do anulowania części połączeń i to w szczycie sezonu wakacyjnego. Dowiedzieliśmy się też, co stanie się z pechowymi pasażerami.

Biuro turystyczne odwołało część wycieczek z Polski. Kryzys lotniczy rozkłada wakacje na łopatki
REKLAMA

Plany wakacyjne Polaków sypią się jak kostki domina. W czwartek po południu dowiedzieliśmy się o anulowaniu przez Ryanaira wybranych lotów z Modlina pod Brukselę. W piątek rano PLL LOT przyznały, że będą zmuszone do odwołania kilkunastu lotów w lipcu i sierpniu. Dosłownie kilka godzin później do tego chóru dołączyła Itaka - jedno z największych biur podróży w Polsce.

REKLAMA

Itaka odwołuje przeloty

W komunikacie opublikowanym na Facebooku Itaka pisze, że przed rozpoczęciem sezonu, ze względu na ogromne zainteresowanie turystów, zdecydowała się na zarezerwowanie dodatkowych czarterów.

Efekt? Jeden z przewoźników wycofał się z umowy, co, jak twierdzi Itaka, wywołało „efekt domina w precyzyjnie skonstruowanej siatce połączeń zaktualizowanej o dodatkowe przeloty".

Touroperator podjął decyzję o anulowaniu wybranych wycieczek i zmianach w rozkładzie pozostałych lotów. Itaka zapewnia jednocześnie, że 90 proc. wycieczek nie jest zagrożona, choć także w ich wypadku mogą pojawić się pewne modyfikacje. Mowa tu o lotach realizowanych przez PLL LOT, Enter Air, Smart Wings, Electra Airlines, BUZZ (Ryanair Sun), European Air Charter, Nouvelair, Sky Express, Alba Wings.

Co stanie się z klientami, których loty zostały odwołane?

Itaka deklaruje, że zaproponuje pechowcom alternatywne wycieczki bez konieczności dopłacania różnicy w cenie, chyba, że owa różnica przekroczy 20 proc.

O podobnych decyzjach nie informują jak na razie inne duże biura podróży w Polsce. Na temat ewentualnych zmian w grafikach lub odwoływaniu podróży milczy zarówno fanpage Rainbow, TUI jak i Coral Travel.

Nie oznacza to jednak, że wyłącznie Itaka ma problemy. W połowie czerwca na skutek protestu na tunezyjskich lotniskach touroperatorzy musieli odwołać loty czterem tysiącom polskich pasażerów.

Tunezyjscy związkowcy walczą o wyższe pensje. Taka sama sytuacja ma miejsce praktycznie na całym świecie. Plaga strajków personelu lotnisk, pilotów, stewardów i stewardess przelewa się przez Amerykę Północną i Europę. tacy kolosi jak Lufthansa, Ryanair czy Air France hurtowo anulują lub przymierzają się do anulowania połączeń i modlą się, by udało się zażegnać konflikt jak najszybciej.

REKLAMA

Póki co strajki zapowiedziane są na koniec czerwca i lipiec. Jeżeli negocjacje będą się przedłużać, może się jednak okazać, że w te wakacje wielu turystów zostanie uziemionych. Podróżni powinni być przygotowani na to, że ostatnie komunikaty to dopiero początek złych wieści.

Jedno na ten moment wydaje się pewne - branża lotnicza wyjdzie z tych perturbacji zupełnie odmieniona. Pytanie, czy ten nowy kształt wciąż będzie podobał się pasażerom.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA