REKLAMA

Nie pozwalaj kserować i brać w zastaw dowodu osobistego. Skutki mogą być opłakane

Nękanie przez windykatorów, ponaglenia od firm chwilówkowych, a także wielokrotne wezwania na policję. Tak może skończyć się niewinne skserowanie lub pozostawienie pod zastaw naszego dowodu osobistego w wypożyczalni sprzętu sportowego.

Utrata dowodu osobistego. Nie pozwalaj kserować i brać w zastaw swoich dokumentów
REKLAMA

Nie pomagają powtarzane co roku apele i ostrzeżenia. Choć od dawna wiadomo, że żądanie dowodu tożsamości w pod zastaw w wypożyczalniach sprzętu sportowego czy jakiegokolwiek innego jest nielegalne, wciąż jest to nagminnie praktykowane.

REKLAMA

Teraz sprawa jest znacznie poważniejsza, ponieważ od zeszłego roku obowiązują przepisy RODO, które przewidują surowe kary za bezprawne dysponowanie i przetwarzanie danych osobowych.

Rower wodny, kajak czy łódka wypożyczone tylko na godzinę. Chwila przyjemności, relaksu, a dowód osobisty jest przecież bezpieczny – w szufladzie firmy wypożyczającej sprzęt wodny. Bez pozostawienia dokumentu w zastaw nie moglibyśmy przecież w pełni skorzystać z oferowanych atrakcji. Tyle że godzina to wystarczająco długo, by ktoś (niekoniecznie pracownik firmy) wyjął dokument z szuflady, zrobił jego kopię i… zaczynają się problemy — ostrzega UODO.

Urząd Ochrony Danych Osobowych regularnie ostrzega, że kto pozyska nasze dane, może dzięki nim zaciągnąć pożyczkę czy zrobić zakupy przez internet. Mogą też one posłużyć do zawarcia umów np. z operatorem telefonii komórkowej, wypożyczenia drogiego sprzętu i następnie jego kradzieży.

Nikt nie może od nas wymagać, byśmy zostawili dokument tożsamości (np. dowód osobisty, paszport, prawo jazdy) w zastaw np. za wypożyczany sprzęt. Prawo zabrania też przetwarzania zawartych w nich danych. Mogą to robić tylko niektóre instytucje, na przykład banki.

Niektóre wypożyczalnie wprawdzie dokumentów nie biorą w zastaw, ograniczając się jedynie do ich skserowania. Tego jednak także nie wolno im robić, bo to naraża nas na te same niebezpieczeństwa.

Nie gódźmy się na to, nawet gdy przedsiębiorca tłumaczy, że to jest wymagane do dochodzenia ewentualnych roszczeń, np. za zniszczony czy nieoddany sprzęt. Do tego wystarczające powinno być spisanie z dokumentu informacji, które będą pomocne przy dochodzeniu ewentualnych roszczeń, np. imienia i nazwiska czy numeru PESEL — wskazuje UODO.

Jeżeli pracownik wypożyczalni spisał nasze dane z dowodu osobistego, to po zwrocie sprzętu powinniśmy zażądać zwrotu tego formularza czy notatki albo usunięcia danych. Warto też pamiętać, że nieuzasadnione jest przetwarzanie wszystkich danych widniejących w dowodach osobistych.

Zasady dotyczą też hoteli. Żądanie recepcjonistki pozostawienia dokumentu albo podania do skserowania jest nielegalne. Pracownik recepcji może tylko poprosić nas o przedstawienie dokumentu w celu ustalenia naszej tożsamości. Nie może go zatrzymywać ani kopiować.

Jak wskazuje UODO, okazji, by podczas wakacji pozyskać od nas nie tylko pieniądze, ale i dane osobowe jest znacznie więcej. Przykładem mogą być koncerty czy festiwale, których organizatorzy proponują nam bilet w atrakcyjnej cenie lub za darmo, gdy np. wypełnimy dodatkowy formularz i wyrazimy zgody na przetwarzanie danych.

W ten sposób zaczynamy tracić kontrolę nad tym, komu i w jakim celu udostępniliśmy nasze dane. A problem staje się jeszcze większy, gdy każdy z tych podmiotów udostępnił nasze dane swoim partnerom do celów marketingowych, na co przecież wyraziliśmy zgodę. Często więc po wakacjach zastanawiamy się, skąd kolejna firma ma nasz numer telefonu? Nie doczytaliśmy lub nie pamiętamy, że sami je przekazaliśmy oraz wszelkie możliwe zgody.

Inną sytuacją, gdy możemy utracić kontrolę nad naszymi danymi osobowymi, jest staranie się o pracę tymczasową. Czerwona lampka powinna zapalić się, gdy potencjalny pracodawca chce, byśmy oprócz podstawowych danych na swój temat i wskazania danych do kontaktu, podali także numer PESEL i przesłali mailem skany naszych dokumentów.

Do celów rekrutacyjnych pracodawca uprawniony jest do pozyskiwania tylko takich danych jak: imię i nazwisko, data urodzenia, dane kontaktowe, wykształcenie, kwalifikacje zawodowe, przebieg dotychczasowego zatrudnienia. Jeśli żąda innych danych, robi to bezprawnie.

Według Ministerstwa Cyfryzacji corocznie utratę — zagubienie lub kradzież — dowodu osobistego zgłasza aż pół miliona Polaków.

Ze zgłoszeniem utraty dowodu osobistego nie powinniśmy czekać ani chwili. Nie musimy czekać na otwarcie urzędu, bo możemy go zastrzec przez internet o dowolnej porze, o ile mamy profil zaufany, dzięki któremu zalogujemy się na stronie obywatel.gov.pl.

Najlepiej utratę dowodu zgłosić też w naszym banku, w Biurze Informacji Kredytowej, a możemy też samodzielnie dodać swój dokument do bazy dokumentyzastrzezone.pl prowadzonej przez Związek Banków Polskich.

REKLAMA

Jeśli istnieje ryzyko, że nasz dokument trafił w niepowołane ręce, warto wybrać się także na policję.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA