Niemcy też mieli swój Turów. Ale wszystko załatwili to po cichu i tylko za 5 mln euro
Pamiętacie jeszcze międzynarodową awanturę o kopalnię Turów, w której najpierw Czesi, ale potem też Niemcy oskarżali polską odkrywkę o swoje kłopoty z wodą pitną? Skończyło się wielomilionowym odszkodowaniem, jakie Warszawa, ponaglana przez sąd, wypłaciła Pradze. Tymczasem niemiecka media donoszą, że można było to załatwić całkiem inaczej, bez zbędnego zgiełku i szumu medialnego. I też zdecydowanie taniej. Tak jak koncern węglowy Leag, który miał kasą pod stołem zamknąć usta samorządowcom z Frankfurtu nad Odrą.
Spór o Turów jeszcze potrwa. Kopalnia dostała od sądu czas
31 sierpnia 2023 r. miał być decydującym dniem dla polskiej transformacji energetycznej, bo Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie miał orzec w sprawie skargi ekologów na decyzję środowiskową, na podstawie której kopalnia Turów może fedrować do 2044 r. Na razie żadnego rozstrzygnięcia nie ma. Jeszcze będziemy musieli na nie poczekać.
Polska chwali się podziemną ścianą w Turowie i wznosi wał na granicy. A Czesi na to: pomidor
Za chwilę minie półtora roku od podpisania porozumienia między rządem Polski a Czech w sprawie kopalni Turów. Musieliśmy wypłacić naszym południowym sąsiadom 45 mln euro i zrealizować też przy okazji pewne inwestycję. Jedną z nich jest podziemna ściana, która ma zatrzymać wody gruntowe. Anna Moskwa, szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska, z dumą stwierdza, że ściana już działa. Czesi mówią, że nie mają wszystkich danych i na radość jest jeszcze za wcześnie.
Turów może wydobywać węgiel. Postanowienie sądu zostało uchylone
Naczelny Sąd Administracyjny uchylił postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, które wstrzymało wykonanie decyzji środowiskowej w sprawie koncesji na wydobycie węgla dla kopalni w Turowie po 2026 r. Na decyzję WSA blokującą dalszą działalność tej kopalni odkrywkowej zażalenie złożył nie tylko Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, spółka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, ale nawet Prokuratura Krajowa. NSA uznał ich argumenty za kontynuacją działalności Turowa za zasadne.
Polsko-polska bitwa o Turów. Widmo katastrofy środowiskowej i ogromnego bezrobocia
Jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić, że największy spór o przyszłości kopalni Turów toczyć między sobą będą sami Polacy. To już nie jest wina ani Czechów, ani Niemców, którzy narzekali, że nasza odkrywka wypłukuje im wody gruntowe, przez co dochodzi m.in. do niebezpiecznych zapadlisk. Turów to dla rządu kwestia bezpieczeństwa energetycznego, panoszącej się po nie swoim podwórku Komisji Europejskiej, a także złośliwości sądów. Dla ekologów z kolei to koronny dowód na to, że polski rząd nie ma żadnych konkretnych planów dotyczących transformacji energetycznej. Tylko gra na emocjach, co będzie nas już za chwilę słono kosztować.