pociąg

Czesi zawstydzili Polaków i sprawili, że tracę resztki szacunku dla PKP. Bo niby już myślałam, że go straciłam po ostatniej awarii Kolei Mazowieckich, które utknęły kilka dni temu pomiędzy Dworcem Wschodnim w stolicy a stacją Warszawa Praga, w ukropie, bez klimatyzacji, a co gorsze, bez pomysłu, co zrobić z gotującymi się pasażerami, którym zaproponowano dopiero po kilku godzinach skakanie na nasyp. Aż tu wjeżdżają Czesi, cali na biało i mówią: wsiadajcie, zawieziemy Was zimą na narty do Włoch. W PKP pewnie para bucha z uszu, jak to możliwe, że Czechom się to opłaci.

Pociągi mknące nawet 250 kilometrów na godzinę i też takie hybrydowe - kolej w Polsce ma w ciągu dekady zmienić się z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia, którego już nie trzeba będzie się wstydzić.

Sprzyjająca aura sprawiła, że w niektórych przypadkach wykonawcom prac udało się zrealizować inwestycje przeznaczone na zimę w ustalonych terminach, kiedy normalnie jest to trudne lub całkiem niewykonalne ze względu na zalegający śnieg czy niskie temperatury.

Do Warszawy ma dotrzeć skład metra, wyprodukowany przez konsorcjum Skoda Transportation i Skoda Vagonka. Metro Warszawskie podpisało umowę 30 stycznia.

Pociągi z Chin do Łodzi jeżdżą już od kilku lat. Teraz przyszła pora na kolejne połączenie. Po 12 dniach pociąg z Xi’an przybył do Sławkowa i to koleją szerokotorową.

Nowelizacja planu transportowego jest w trakcie uzgodnień międzyresortowych - informuje portal rynek-lotniczy.pl. Zawarta zostanie nowa umowa ramowa z PKP Intercity. Dotacje dla przewoźnika na lata 2020-2029 będą wynosiły łącznie 18,86 mld złotych.

I wcale nie żartuję. Polskim kolejarzom naprawdę udało się zmniejszyć liczbę spóźnionych pociągów. I naprawdę wykorzystali do tego zaledwie jeden (dodajmy – bardzo prosty) trik. Jak? Po prostu zmienili definicję słowa „spóźniony”.