Lidl

Największa sieć detaliczna w Polsce może zaliczyła falstart z otwarciem klubów czytelnika w minioną niedzielę, ale teraz robi to, co dyskonty lubią najbardziej: wchodzi z promocją na piwo, która gasi podobną akcję, którą ogłosił główny konkurent – Lidl.

Czas inflacji i drożyzny na sklepowych półkach to także czas licznych promocji w sieciach handlowych. Każdy walczy o klienta, który w tych trudnych czasach liczy każdy grosz. Tym razem do zniżkowej ofensywy przystąpiła Biedronka.

W ciągu miesiąca od maja do czerwca ceny najbardziej poszły w górę w internecie i Carrefourze, najwięcej spadły w Selgrosie. Lidl jest o ponad 10 zł tańszy od Biedronki, a Auchan od Lidla o ponad 11 zł – takie rozstrzygnięcia przynosi najnowszy Koszyk Zakupowy.

W tym tygodniu szykuje się dyskontowa zadyma. Sklepy biją się o klientów rabatami, promocjami i przede wszystkim ofertą na kultowe produkty, a to może oznaczać, że w najbliższych dniach będziecie świadkami, a może nawet i uczestnikami dantejskich scen w dyskontach. Największy wyścig może wydarzyć się w Biedronce, bo dyskont oferuje kultowe klapki Kubota i nie tylko.

Lidl walczy ostro o klienta w czasie inflacji i drożyzny. Poza standardowymi promocjami i obniżkami, sieć przygotowała ponad 10 proc. rabat na zakupy. Jest oczywiście kilka haczyków.

Lidl otwiera w Polsce kolejny sklep i ma powody do świętowania, gdyż będzie to 45. sklep w Warszawie i 12-tysięczny na arenie międzynarodowej.

Lidl wprowadza do swojej oferty kolejny samochód elektryczny. Niedawno sieć oferowała Nissan Leaf, jednak auto zostało błyskawicznie wyprzedane. Teraz dyskont proponuje klientom kolejny model, tym razem pod marką własną. Elaris Finn to pojazd opracowany w Niemczech, choć wyprodukowany w Chinach.

Każdy może teraz wyglądać jak chodząca Biedronka. Sieć dyskontów postanowiła ściągnąć pomysł od Lidla i wprowadziła do sprzedaży pierwszą w swojej historii kolekcję ubrań sygnowanych logotypem sieci Biedronka Fan Collection. Od poniedziałku, 4 lipca, w sklepach można znaleźć bluzy, kolorowe sneakersy, t-shirty oraz klapki i skarpetki.

Nawet cztery tysiące złotych na rękę – tyle może zarobić miesięcznie student, który wakacje poświęci na praktyki w Aldi. Kilkaset złotych mniej płaci za letnie praktyki Lidl i Biedronka. To niewiele mniej od krajowej mediany.

Firmy zajmujące się dietą pudełkową wyrastają w Polsce jak grzyby po deszczu. Biznes w cateringu pod drzwi zwęszyli restauratorzy i celebryci, a pandemia koronawirusa jeszcze bardziej im w tym pomogła. Nic dziwnego, że nawet Ikea postanowiła stworzyć coś od siebie, ale nie – tym razem nie będą to jej słynne klopsiki.

Auchan jest najtańszy w Polsce, ale co z tego, skoro wielu klientów nie zrobi zakupów u Francuzów po ich karygodnym zachowaniu po wybuchu wojny w Ukrainie. O wiele chętniej pójdą do Biedronki albo Lidla, bo mają bliżej, a właściciele nie popierają ostentacyjnie reżimu Putina.

Co prawda tylko o parę złotych, ale w czasie buchającej inflacji to i tak duże osiągnięcie. Tym bardziej, że konkurencja się nie cacka i solidarnie wymienia plakietki z cenami umieszczonymi na półkach na coraz wyższe wartości. A Netto, jakby nie zauważając, że wszystko dookoła drożeje, obniżyło cenę przeciętnego koszyka zakupowego. Na początku czerwca był on tańszy niż w kwietniu.

Miał zmienić zasady gry i wprowadzić rozszerzoną odpowiedzialność producentów (ROP) opakowań. Miał też wejść w życie na początku 2022 r. Ministerstwo Klimatu i Środowiska jednak twierdzi, że w pełni nowe regulacje mogą zacząć obowiązywać dopiero od 2025 r.

Ustawa o zakazie handlu w niedziele dokładnie określa, do której godziny sklepy mogą być otwarte w Wielką Sobotę. Większość sieci uznała jednak, że nie będzie wykorzystywać przepisów do granic możliwości i zamyka się wcześniej. Warto o tym pamiętać, bo czeka nas jedna z dłuższych przerw od handlu w całym roku.

Biedronka, Lidl i Żabka to tylko niektóre z sieci handlowych, które tuż po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę postanowiły dołączyć do ekonomicznych sankcji wymierzonych w rosyjską gospodarkę. Nasze skrzynki zostały zalane mailami deklarującymi wycofywanie z półek produktów pochodzących z Rosji i Białorusi. Mam złą wiadomość: po zapytaniu o jakie dokładnie produkty chodzi, sieci nabrały wody w usta. Szczyt żenady pobiła Biedronka, która przy okazji uznała za stosowne pochwalić się promocjami.