Zakaz handlu zmiótł dziesiątki tysięcy sklepów. A kolejne wielkie sieci otwierają się w niedzielę
Ponad 30 tysięcy sklepów spożywczych ubyło w Polsce tylko w latach 2016-2019, W tym samym czasie zagraniczni giganci w rodzaju Biedronki czy Lidla dynamicznie rozbudowywali swoje sieci. Rzeź małych polskich sklepów teraz może bardzo przyspieszyć, bo wielkie sieci na wyścigi otwierają się w niedzielę, wykorzystując metodę „na placówkę pocztową”. Fot. Michael Steeber/Flickr (CC BY-SA 2.0)
Eksperci branży handlowej od samego początku ostrzegali, że wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę uderzy głównie w niezależne sklepy rodzinne i tylko wzmocni największych graczy na rynku, którzy mają wielkie możliwości rozpychania się łokciami na rynku kosztem drobnych graczy. Widzimy to dziś jak na dłoni.
Wykorzystywanie statusu placówki pocztowej do omijania zakazu handlu w niedzielę była dotąd głównie domeną Żabki, ale w tym roku dołączyły do niej największe zagraniczne sieci handlowe działające na polskim rynku. Jako pierwsza na otwarcie części swoich sklepów dzięki tej furtce w prawie odważyła się Biedronka (i to dzięki współpracy z państwową Pocztą Polską), a konkurenci nie mogli długo zwlekać.
Logistycznie do otwarcia się w niedzielę wcześniej przygotował się w Kaufland, ale czekał na odpowiedni moment. Gdy ruszyła fala placówek pocztowych u konkurencji, sieć postanowiła dołączyć. Należący do tego samego niemieckiego właściciela Lidl także uznał, że nie może pozwolić na oddanie pola Biedronce, ogłaszając, że do otwarcia części placówek „został zmuszony w wyniku działań innych uczestników rynku”. To oczywiście nie koniec nagłej eksplozji placówek pocztowych w Polsce.
Jak informują Wiadomości Handlowe, Carrefour wprowadza właśnie „pilotaż”, w którego ramach otworzy w niedzielę kilka własnych lokali. Dotychczas działalność w niedzielę pod pretekstem świadczenia usług pocztowych obejmowała tylko franczyzowe sklepy wykorzystujące szyld francuskiej sieci. „Dążąc do budowania najlepszego doświadczenia zakupowego klientów, inwestujemy w rozbudowę portfela usług okołozakupowych oferowanych w naszych sklepach” – tłumaczy portalowi piękną nowomową biuro prasowe Carrefoura.
Wszystko wskazuje na to, że na dołączenie do rewolucji pocztowej wkrótce zdecyduje się polski konkurent Biedronki – sieć Dino. Należąca do najbogatszego obecnie Polaka, Tomasza Biernackiego spółka niedawno rozszerzyła swój wpis w KRS-ie o kod PKD 53.20.Z, czyli „pozostałą działalność pocztową i kurierską”. Na razie sieć milczy na temat otwierania sklepów w niedzielę, ale poczekajmy spokojnie na rozwój wydarzeń.
Liczba sklepów topnieje
Jak w tych warunkach mają odnaleźć się małe polskie sklepy? Ich sytuacja po wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę i tak była ciężka, ale gdy wielkie sieci handlowe postanowiły przestać respektować te przepisy, zostały jeszcze mocniej przyciśnięte do muru. Na efekty pewnie nie trzeba będzie długo czekać – o ile rząd nie odważy się uszczelnić przepisów – ale wiele można wyczytać z danych z poprzednich lat.
Z odpowiedzi Ministerstwa Rozwoju na interpelację posłanki Barbara Dolniak w sprawie sytuacji polskich sklepów wynika, że najnowsze dane, jakimi dysponuje ten resort, są takie, jakie ma GUS, czyli z 2019 roku. Potem jest biała plama, obejmująca cały okres pandemii koronawirusa, ale dobre i to.
Z gusowskich danych wynika, że w latach 2016-2019 ubyło w Polsce 33 tys. sklepów – z 367 do 333 tys. Największy spadek odnotowano na koniec 2018 roku – liczba sklepów zmniejszyła się rok do roku aż o 15,1 tys., czyli o 4,27 proc. Przypomnijmy, że zakaz handlu wszedł w życie w marcu 2018 roku, początkowo w dwie niedziele w miesiącu, ale wielkie sieci handlowe od razu ruszyły z agresywnymi kampaniami, które miały zneutralizować negatywne skutki zamknięcia swoich placówek.
Resort rozwoju wskazuje, że spadek liczby sklepów zaczął się jeszcze przed wprowadzeniem zakazu handlu – w 2017 roku ubyło około 12 tys. takich placówek. „Zmiany struktury podmiotów w tym sektorze są wynikiem oddziaływania bardzo wielu czynników, w większości niezależnych od regulacji wprowadzających zakaz handlu w niedziele” – pociesza się wiceminister rozwoju Grzegorz Piechowiak i z pewnością ma sporo racji, że zakaz handlu to nie wszystko. Teraz dochodzi tylko kolejny „czynnik” – omijanie zakazu handlu przez największe sieci handlowe.