Premier chce deregulacji maczetą. Handel fikcyjnymi fakturami kwitnie
Rząd szykuje szeroko zakrojoną deregulację gospodarki, a kluczowe znaczenie będzie ograniczenie kontroli przedsiębiorców. Propozycje zespołu Rafała Brzoski zakładają ograniczenie ingerencji organów państwowych w działalność gospodarczą, ale to rodzi poważne obawy, że ze zmian skorzystają głównie cwaniacy, którzy już dziś wykorzystują bardzo ograniczone możliwości skarbówki czy inspekcji pracy.
Prezydent zgłosił poprawkę do Konstytucji, ale Tusk go przebił. Wydamy miliardy na broń
Prezydent Andrzej Duda i premier Donald Tusk przedstawili w piątek swoje propozycje dotyczące finansowania obronności Polski. Prezydent zaproponował poprawkę do Konstytucji, która zobowiązywałaby rząd do przeznaczania co najmniej 4 proc. PKB rocznie na obronność, a premier chce zwiększać wydatki nawet powyżej 5 proc., ale bez zmian w ustawie zasadniczej. Propozycje te wynikają z rosnących zagrożeń geopolitycznych, w tym trwającej wojny na Ukrainie i prorosyjskiej polityce Donalda Trumpa.
Ekolodzy z wielkim bannerem ws. węgla. Pomylili budynki
Nie mam wyrobionego zdania względem ekologicznych i klimatycznych protestów. Jedno wiem na pewno: nie powinny nikomu utrudniać życia, zwłaszcza tym, którzy do większych emisji i zmian klimatu przyczynili się w najmniejszym stopniu albo nawet wcale. Zastanawia mnie też efektywność tego typu akcji, chyba głównie przeprowadzanych na zasadzie: byle było głośno, byle o tym mówili. A do Greenpeace Polska mam radę: następnym razem, jak będziecie chcieli namawiać do odchodzenia od węgla, na cel błagam nie bierzcie Ministerstwa Przemysłu, to nie ma przecież żadnego sensu.
Specjalny zespół znalazł winnego wzrostu cen mieszkań w Polsce. To Donald Tusk. A skoro tak, nie zdziwi was, że ów zespół to Zespół Pracy dla Polski, któremu przewodniczy były premier Mateusz Morawiecki. Najlepsze jest to, że mówimy o wzrostach cen w czasie, kiedy to Morawiecki był premierem. Czegoś nie rozumiecie?
Co trzeba mieć w głowie, by wyciąć 3 mln Polakom taki numer, a sobie wypłacić za to kasę
PiS chyba uznał, że lepiej zarabiający cierpią z powodu inflacji bardziej niż ci z marnymi zarobkami. Ewentualnie uznał, że taki zwykły urzędnik albo nauczyciel przejedzą wszystko natychmiast, a poseł czy marszałek na pewno zachowają się odpowiedzialnie i dodatkowe pieniądze zainwestują w obligacje rządowe. Innego wyjaśnienia nie ma na to, że jak Tusk obiecuje podwyżki dla budżetówki, to PiS nazywa się go wilkiem w owczej skórze, który realizuje antypolski plan i chce doprowadzić inflację w Polsce do poziomu tureckiego, a sam rozdaje podwyżki posłom.