Ryanair okrutnie zadrwił z polityków. Strach pomyśleć, co by się działo w Polsce po takiej akcji
Ryanair wie, gdzie i na co może sobie pozwolić, bo gdyby wrzucił tak gruby żart w kontekście polskich polityków, to wyzwiska latałyby jak fajerwerki aż do sylwestra. W Wielkiej Brytanii lowcost pośmieszkował sobie za to z obnażającego się Borisa Johnsona i suto zakrapianych imprez na Downing Street w kontekście obostrzeń pandemicznych wprowadzanych przez rząd. I co? I rząd sypie głowę popiołem. (fot: World Travel & Tourism Council/Flickr.com/CC BY 2.0)
Komunikacja Ryanaira z klientami mocno odbiega od tego, do czego przyzwyczaiły nas tradycyjne linie lotnicze, ale tym razem pijarowcy lowcostu zagrali ostro jak nigdy. Wytłumaczmy jednak na początku o co poszło.
Wraz z pojawieniem się Omikronu rząd Wielkiej Brytanii zaostrza regulacje sanitarne. Pojawiają się m.in. obowiązkowe szczepienia dla pracowników NHS i obowiązek okazywania paszportów covidowych lub negatywnych testów przy wejściu na imprezy masowe. Alert zagrożenia pandemią wzrósł z trzeciego na czwarty poziom w pięciostopniowej skali.
Michael O'Leary najbardziej kręci jednak nosem na ograniczenia, które bezpośrednio biją w jego firmę. Gabinet Borisa Johnsona wciągnął na czerwoną listę 11 kierunków podróży. Oprócz tego przyjezdni z reszty krajów muszą mieć test na obecność, a potem wykonywać kolejny 2 dni po przyjeździe, w międzyczasie pozostając na kwarantannie.
Ryanair kpi z Johnsona
Nie trzeba chyba dodawać, że z punktu widzenia przewoźnika lotniczego takie restrykcje są skrajnie niekorzystne. Dlatego gdy Daily Mirror ujawnił, że urzędnicy państwowi urządzają sobie hulanki w siedzibie premiera przy ul. Downing Street, Ryanair błyskawicznie zareagował.
Wrzucając taką oto grafikę:
Lowcost punktuje w ten sposób rządową hipokryzję. Na poziomie numer jeden (brak obecności koronawirusa) rząd miałby sobie urządzać sobie skromne posiadówki z winem i serem.
Przy niskiej liczbie zakażeń Johnson urządza quiz w pubie. Alert wyżej mamy już alkohol i całowanie się, a kolega Borisa z partii, Michael Gove, roznosi napoje. Przy czwartym poziomie goły od pasa w górę Boris Johnson pyta portret Margaret Thatcher, czy często tu przychodzi. W czasie całkowitego paraliżu służby zdrowia (poziom nr 5) rząd organizuje sobie całonocną imprezę rave.
Brytyjski rząd kaja się po aferze
Dobrze, że takie przytyki Ryanair zostawia sobie tylko na swoje, wyspiarskie, potrzeby. W Polsce do wybuchu awantury wystarczyła przecież krytyka CPK przez Michaela O'Leary. Pełnomocnik Rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Marcin Horała komentował te słowa jeszcze kilka dni później.
A na Wyspach? Allegra Stratton, która została nagrana w trakcie, gdy opowiadała o imprezach u premiera, zrezygnowała z funkcji rzeczniczki. Kilka dni później rząd uznał, że Omikron i tak szerzy się w społeczeństwie i zlikwidował czerwoną listę. A Ryanairowi żart uszedł całkowicie na sucho.