Polski Ład jak Cyberpunk po premierze. Będzie pierwsza łata, ale niższe pensje za styczeń zostają
Rząd przekonuje, że problem jest marginalny, chodzi tylko o złe wypełnienie rubryk, a w ogóle to winni są księgowi. Burza o zaniżone przez Polski Ład o kilkaset złotych pensje nauczycieli i policjantów zmusiły rząd do nerwowej reakcji – najpierw było zaprzeczenie i wyparcie, potem poszukiwanie winnego, a skończyło się na planie naprawczym, czyli zapowiedzi rozporządzenia.
Polski Ład zaczyna przypominać premierę Cyberpunka – napisał na Twitterze dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej” Tomasz Żółciak, komentując rządową konferencję na temat obniżonych przez Polski Ład wypłat nauczycieli i policjantów za styczeń. Nie napawa to optymizmem, biorąc pod uwagę to, że Cyberpunka do dziś nie udało się całkiem naprawić, a feralna gra trwale zepsuła reputację CD Projektu.
Temat mocno zaniżonych pensji nauczycieli i policjantów wybuchł we wtorek, gdy w mediach społecznościowych pojawiły się zestawienia wypłat za styczeń mniejszych o kilkaset złotych. Jako pierwsi o efektach reformy podatkowej Polskiego Ładu dowiedzieli się pracownicy budżetówki, którzy wypłaty dostają z góry za każdy miesiąc.
Jeszcze we wtorek ze stanowczym dementi wystąpił minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, który uznał te doniesienia za fejk niusy. Podstawa do tego przekonania była jednak dość słaba, bo opierała się na... braku sygnałów od kuratorów. Następnego dnia przedstawiciele rządu już nie zaprzeczali faktom – podczas porannego wywiadu w Polskim Radiu rzecznik rządu Piotr Müller przyznał, że problem jest i pokrzywdzeni dostaną wyrównanie w lutym.
Problem (wizerunkowy) okazał się tak poważny, że w południe zwołano specjalną konferencję prasową, na której oprócz rzecznika rządu wystąpili przedstawiciele Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Tak potężna reprezentacja rządu miała dać odsiecz coraz mocniej krytykowanemu i wyśmiewanemu Polskiemu Ładowi.
W ostatnich dniach widzimy, że mogło dojść do złego naliczenia zaliczki na podatek dochodowy. To może być nieścisłość przepisów – przyznał rzecznik rządu. Mało tego, Piotr Müller postanowił za te nieścisłości przeprosić. Przy każdej dużej reformie, która dotyczy wielu obywateli, takie błędy mogą się zdarzać – stwierdził. Dużej i wprowadzanej w ogromnym pośpiechu – chciałoby się dodać.
Z zaniżonymi wypłatami nauczycieli i policjantów za styczeń już nic nie da się zrobić, ale rzecznik rządu obiecał, że dostaną wyrównanie w kolejnym miesiącu, by wyjść na całej operacji bez straty. Aby to było możliwe, rząd będzie musiał wydać nowe rozporządzenie regulujące zasady naliczania zaliczek na podatek dochodowy.
Wiceminister finansów Jan Sarnowski zapowiedział, że zgodnie z nowym rozporządzeniem pracownicy zarabiający do 12 tys. 800 zł brutto, którzy na nowych zasadach musieliby zapłacić wyższą zaliczkę miesięczną niż w ubiegłym roku, pracodawca będzie stosować ubiegłoroczną, niższą wysokość zaliczki.
Naprawianie PIT-2
W przypadku osób, które już zapłaciły wyższą zaliczkę w styczniu, nadpłata ta zostanie zaliczona na poczet zaliczki z lutego. Równocześnie bezterminowo każdy podatnik będzie miał możliwość złożenia, z mocą na kolejny miesiąc, formularza PIT-2. – zapowiedział wiceszef resortu finansów.
Problem dotyczy głównie PIT-2, który wypełniają osoby pracujące w paru placówkach. Chodzi o zastosowanie kwoty zmniejszającej podatek, o co można wnioskować tylko u jednego pracodawcy. Do tej pory było to niecałe 44 zł miesięcznie, ale Polski Ład podwyższył tę kwotę aż do 425 zł miesięcznie.
Mało tego, zastępca Tadeusza Kościńskiego obiecał, że każdy podatnik będzie mógł odejść od niekorzystnej dla niego decyzji o rezygnacji ze stosowania wobec niego ulgi dla klasy średniej. To kolejny niewypał Polskiego Ładu, bo – jak pisaliśmy – rozwiązanie, które miało chronić lepiej zarabiających przed Polskim Ładem, okazało się bardzo niebezpieczne, bo wystarczy lekko przekroczyć ustalony limit i trzeba zapłacić dużo wyższy podatek.