Sprytny plan rządu nie wypalił, spełnił się koszmar NBP. Polacy poszli w tango zamiast oszczędzać
Wakacje kredytowe miały stanowić kompromis godzący walkę z inflacją i interesy kredytobiorców jednocześnie. Jednak pierwsze dane wskazują, że Polacy olali nadpłatę kredytów i hulają w najlepsze za zaoszczędzone pieniądze.
Wakacje kredytowe podbijają inflację. Spełnia się koszmar ekonomistów. Tuż przed wejściem wakacji kredytowych NBP ostrzegał, że pomoc kredytobiorcom utrudnia walkę z inflacją w dłuższym terminie. I stało się. Miliony złotych, które Polacy zaoszczędzili do tej pory trafiają w różne miejsca.
Jednak z pewnością nie są wykorzystywane do nadpłacania kredytów
Taki scenariusz byłby dla polskiej gospodarki bardzo niekorzystny, bo mechanizm wakacji kredytowych zamiast ulżyć kredytobiorcom dodatkowo nakręciłby inflację. Zamysł był natomiast dokładnie przeciwny - wielu analityków podkreślało, że umiejętne korzystanie z zawieszenia spłaty rat w zasadzie likwiduje efekt, jaki niesie ze sobą podnoszenie stóp procentowych.
W ten sposób kredytobiorcy mieli dostać szansę na wzięcie oddechu i uporządkowanie swoich finansów, a ich potencjalni naśladowcy zostali w praktyce odcięci od możliwości wzięcia kredytu hipotecznego. Coś w rodzaju: spłaćcie to co macie do spłacenia, ale nie kupujcie nic nowego.
No i cały plan wziął w łeb. Jeśli wierzyć powyższej interpretacji Polacy ruszyli właśnie na zakupy samochodów, szukają nowych smartfonów i polują na promocje pralek w supermarketach. Z punktu widzenia konsumenta ma to sens, bo nic nie wskazuje na to, by elektronika miała tanieć.
W gmachu NBP nastroje są za to pewnie nieco gorsze. Pojawia się przecież coraz więcej głosów mówiących, że inflacja na początku przyszłego roku przekroczy 20 proc. Czyli trzeba będzie podnieść stopy procentowe jeszcze wyżej. Tak, te stopy przed których wzrostem Ministerstwo Finansów chciało uchronić kredytobiorców.
Jak działają wakacje kredytowe?
Przypomnijmy, że rząd dał kredytobiorcom możliwość zawieszenia spłaty rat od 29 lipca. W rozmowie z Bizblog.pl, ekonomista Rafał Mundry przekonywał, że najbardziej rozsądnym rozwiązaniem jest rozpoczęcie nadpłacania dopiero po wakacjach kredytowych, bo w ich trakcie nie są naliczane odsetki. W tym czasie zaoszczędzone pieniądze mogą pracować na lokatach albo w obligacjach.
I to może być drugie wyjaśnienie tej zagadki. Polacy wcale nie poszli w konsumpcjonizm, tylko rozsądnie gospodarują swoimi pieniędzmi i czekają ze spłatą na odpowiedni moment. Tak jak zresztą deklarowali - w ankiecie Biura Informacji Kredytowej ponad połowa osób, które mogą skorzystać z wakacji kredytowych, zapewniło, że wykorzysta je na nadpłatę. Odpowiedź na to, czy tak się stało poznamy jednak dopiero pod koniec roku.