REKLAMA

Halo, tu Frankfurt, co wy wyprawiacie w tej Polsce? Nasze wakacje kredytowe wystraszyły Europę

EBC robi jakieś tajemnicze ruchy w związku z wakacjami kredytowymi w Polsce. Nagle żąda od europejskich banków, które działają również w naszym kraju, żeby do końca września oszacowały, jaka część kredytobiorców w Polsce skorzystała z wakacji, a jaka naprawdę może mieć kłopoty ze spłatą rat, jak wakacje się skończą. Po co? Nikt tego nie rozumie.

Halo, tu Frankfurt, co wy wyprawiacie w tej Polsce? Nasze wakacje kredytowe postrachem Europy
REKLAMA

Wakacje kredytowe dla złotówkowiczów mocno zmartwiły kogoś zasiadającego na wysokim stołku. Może chodzi o to, co pokazały banki w lipcu? Niedawno KNF pokazał zyski sektora bankowego w 2022 r. O ile po pierwszych trzech miesiącach tego roku banki w Polsce zanotowały zyski lepsze o 140 proc. rok do roku, a po sześciu miesiącach o niemal 90 proc., o tyle nagle od lipca wszystko runęło i tylko w ciągu jednego miesiąca wyniki zjechały o 36 proc. niż w analogicznym okresie rok temu. Powód? Wakacje kredytowe dla złotówkowiczów.

REKLAMA

Ministerstwo Finansów nie widzi powodów do zmartwienia.

Sytuacja banków pozostaje stabilna, a sektor bankowy wykazuje dużą zdolność do absorpcji potencjalnych strat dzięki znacznym nadwyżkom zakumulowanego kapitału oraz spodziewanej poprawie zyskowności w środowisku wyższych stóp procentowych

– twierdzi Ministerstwo Finansów.

Ten stołek, na którym zasiada ktoś zafrasowany polskimi wakacjami kredytowymi znajduje się we Frankfurcie nad Menem, gdzie swoją siedzibę ma Europejski Bank Centralny. Okazuje się, że EBC wysłał do przynajmniej trzech banków działających w Polsce, a mających centrale w strefie euro, prośbę o oszacowanie, jaka część kredytobiorców, którzy wnioskowali o zawieszenie spłat rat w ramach wakacji kredytowych, może naprawdę mieć kłopoty ze spłatą należności wobec banku.

Czas na to banki mają do końca września.

EBC ewidentnie zaniepokoił się tym, że tak wielu Polaków skorzystało z wakacji kredytowych. Fatalne lipcowe wyniki banków wynikają z tego, że banki szacowały, że z wakacji skorzysta 60-70 proc. wszystkich złotówkowiczów i straty na takim poziomie uwzględniły właśnie w lipcu. Ilu Polaków naprawdę z tej możliwości skorzystało? Na koniec sierpnia ok. 45 proc. uprawnionych. Ale ten odsetek może jeszcze wzrosnąć.

Wróćmy do pytania, dlaczego EBC się tym tak przejmuje? Jest kilka możliwości.

Po pierwsze, EBC może być wściekły, że Polska nie raczyła się z nim konsultować, kiedy opracowywała ustawę o wakacjach kredytowych. Po co miałaby to robić, skoro interwencja dotyczy jedynie rynku polskiego? Bo na polskim rynku działają ogólnoeuropejskie grupy bankowe, w które wakacje kredytowe uderzają, a więc to może być na końcu również problem EBC.

Nie jest, nie przesadzajmy, straty, jakie z tytułu wakacji kredytowych poniosą w Polsce banki nie są wstrząsające. Nie chodzi więc o pieniądze, ale o dumę. EBC chce czuć, że nie został wykluczony, że trzyma rękę na pulsie.

Wakacje kredytowe wprowadzą inne kraje i wtedy się zacznie

Druga możliwość jest jeszcze ciekawsza. Polska to poligon doświadczalny. EBC może obawiać się, że inne kraje strefy euro wykorzystają pomysł PiS i pójdą w nasze ślady, wprowadzając wakacje kredytowe u siebie. Dodajmy, że stopy procentowe w strefie euro dopiero zaczynają rosnąć i dyskusja o odciążeniu kredytobiorców jest dopiero przed nimi.

W dodatku w Europie są kraje, które podobnie jak Polska mają ogromny udział kredytów ze zmienną stopą procentową. Według European Mortgage Federation za 2020 r. takie kredyty dominują m.in. na Litwie (97 proc.), Łotwie (94 proc.) i Estonii (87 proc.). Owszem, kraje te są w strefie euro, co oznacza, że obowiązujące w nich stopy procentowe ustalane przez EBC nadal są dość niskie, nawet po historycznie dużej podwyżce stóp we wrześniu o 0,75 pkt. proc. do 1,25 proc.

REKLAMA

Ale jest też druga strona medalu. Inflacja w krajach bałtyckich bije rekordy. Według danych Eurostatu inflacja w lipcu na Litwie wyniosła 20,8 proc., Litwie 21 proc., a w Estonii 22,7 proc. Kredytobiorcy biednieją i bez dramatycznie szybko rosnących rat. Rządy w tych krajach mogą więc wpaść na pomysł, by chwilowo odciążyć budżety domowe ludzi, a wzrost stóp może być pretekstem.

Tymczasem nikt właściwie nie wie, jak takie wakacje kredytowe wpłyną na niespłacalność kredytów, a ostatecznie na poziom ryzyka i kondycję banków. EBC być może chce to wiedzieć, żeby być mądrym przed szkodą zamiast po niej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA