Wkłady do IQOS dużo droższe niż papierosy? Zdaniem ekspertki koncerny tytoniowe lobbują za wyższymi cenami, bo boją się nowości
Liczba konsumentów podgrzewanego tytoniu jest w Polsce ograniczona, a rynek dopiero się rozwija. Mimo tego padają pomysły, by już teraz na wkłady do podgrzewaczy nałożyć wyższą akcyzę. W rezultacie ceny paczek mogłyby poszybować znacznie powyżej poziomu klasycznych papierosów, podczas gdy obecnie kosztują 14 zł, czyli tyle, co tanie papierosy. Ten kontrowersyjny plan może sprawić, że sprzedaż nowatorskich wyrobów tytoniowych zostanie zablokowana na lata, bo konsumentów, szczególnie mniej zamożnych, nie będzie na nie stać.
Do tego, że państwo nakłada podatki na zwykłe papierosy, już przywykliśmy. Z produktami elektronicznymi, które mają stanowić mniej szkodliwą alternatywę dla papierosów, sprawa wygląda zgoła inaczej. Rząd przez długi czas przyglądał im się z zainteresowaniem, czekając, aż wzrośnie ich udział rynkowy. Na e-papierosy i podgrzewacze do tytoniu została nałożona akcyza wynosząca równe 0 proc.
Wyższa akcyza od października
Podatek miał pójść w górę wraz z początkiem lipca, ale ze względu na pandemię, termin został przesunięty na 1 października. Od dzisiaj e-papierosy zostały objęte efektywną stawką akcyzy wynoszącą 0,55 zł/ml, a wkłady do podgrzewaczy są opodatkowane stawką 305,39 zł/kg.
Producenci z niezadowoleniem pokręcili głowami, ale z pewnością nie mieli złudzeń, że w pewnym momencie rząd zabierze się i za te metody konsumpcji nikotyny. Temat w zasadzie wydawał się zamknięty zarówno po stronie rządowej, jak i po stronie producentów.
Nagle Kancelaria Parulski & Wspólnicy Doradcy Podatkowi przedstawiła analizę, z której wynika, że akcyza na wkłady do podgrzewaczy mogłaby zostać zdecydowanie podwyższona, co miałoby wygenerować dodatkowe wpływy do budżetu państwa. Mówiąc bardziej obrazowo – obecny koszt jednej paczki wkładów do najpopularniejszego podgrzewacza tytoniu na polskim rynku to 14 zł, czyli tyle ile kosztują papierosy z dolnej półki cenowej. Wprowadzenie wyższej akcyzy skończyłoby się tym, że za to samo opakowanie trzeba by było zapłacić zdecydowanie więcej i zapewne oznaczałoby, że produkty tytoniowe o ograniczonej szkodliwości kosztowałyby więcej niż najdroższe marki zwykłych, bez porównania bardziej szkodliwych papierosów.
Zaskakujące jest również, że jako przedmiot podwyżki opodatkowania wskazywane są wyłącznie podgrzewacze. Analiza nie wspomina natomiast nic o e-papierosach ani o konieczności wyższego opodatkowania tradycyjnych papierosów. Podgrzewacze i e-papierosy łączy przecież to, że zdaniem większości badaczy na świecie konsumpcja nikotyny w formie aerozolu jest zdecydowanie mniej szkodliwa niż konsumpcja nikotyny oparta o klasyczne spalanie tytoniu.
Papierosy można opodatkować wyżej
Amerykańska Agencja Żywności i Leków zauważyła, że w przypadku mentolowych wkładów tytoniowych średnia redukcja substancji toksycznych sięga nawet 91 proc. Holenderski RIVM dodaje, że IQOS ma nawet 25-krotnie niższą ekspozycję na osiem głównych rakotwórczych substancji znanych z dymu papierosowego.
Z kolei Grupa BAT – producent konkurencyjnego systemu podgrzewania tytoniu glo™ – w ciągu ostatnich 8 lat zainwestowała w rozwój produktów o potencjalnie mniejszej szkodliwości 2,5 mld dolarów. Działalność badawczo-rozwojową dla Grupy BAT prowadzi ponad 1500 naukowców na całym świecie, którzy skupiają się głównie na opracowywaniu i rozwijaniu nowatorskich produktów tytoniowych i nikotynowych.
Przede wszystkim jednak w Polsce nadal mamy potencjał do wyższego opodatkowania tradycyjnych papierosów. Zeszłoroczna 10 proc. podwyżka akcyzy spowodowała większe wpływy do kasy państwa, a jednocześnie nie przełożyła się na wzrost szarej strefy. Skuteczność działań Ministerstwa Finansów potwierdzają dane. Porównując wielkość rynku tradycyjnych papierosów w 2019 i w 2020 r. widać, że po okresie spadków w czasie zakazu wychodzenia z domu, w kolejnych miesiącach nastąpiło silne odbicie. Przebija ono analogiczny okres w 2019 r.
Czy podniesienie akcyzy na wkłady do podgrzewania tytoniu nam się opłaci? Rozmawiamy o tym z Sylwią Pinkiewicz, Prezesem i Wspólnikiem Zarządzającym w Kancelarii TAX-LEX.
Skąd pomysł, by koszt podgrzewania tytoniu stał się wyższy niż koszt palenia?
Czymś zaskakującym i - w mojej ocenie - trudnym do uzasadnienia z punktu widzenia logiki podatkowej, jest pojawianie się w przestrzeni publicznej postulatu podnoszenia stawki akcyzowej wyłącznie na jedną z dwóch kategorii alternatywnych dla papierosów. A ściślej - wyłącznie na nowatorskie wyroby tytoniowe. Warto tu przypomnieć, że ustawa wymienia dwa rodzaje wyrobów akcyzowych, czyli nowatorskie wyroby tytoniowe i płyny do e-papierosów. Tajemnicą poliszynela jest, że polski rynek e-papierosów w zdecydowanej większości kontrolują firmy tytoniowe, które wcześniej usiłowały komercjalizować u nas także nowatorskie wyroby tytoniowe, ale najwidoczniej z marnym skutkiem. Apelowanie o podnoszenie podatku tylko na jedną kategorię alternatywną wydaje się działaniem o charakterze czysto lobbingowym.
Jak kwestia opodatkowania e-papierosów i podgrzewaczy wygląda historycznie?
E-papierosy mają ugruntowaną i silną pozycję rynkową w Polsce. Są dostępne od 14 lat, a nie były objęte akcyzą przez ostatnich 12 lat. O tak długich "wakacjach podatkowych" wiele firm mogłoby dzisiaj jedynie pomarzyć. Tymczasem nowatorskie wyroby tytoniowe pojawiły się na polskim rynku zaledwie 3 lata temu. Są zatem we wczesnej fazie rozwoju, co zresztą widać po ich marginalnych udziałach w rynku.
Czy kwestię opodatkowania branży tytoniowej powinno rozpatrywać się wyłącznie z punktu widzenia rentowności?
Warto mieć na uwadze, że celem polityki akcyzowej państwa nie jest wyłącznie zapewnianie wpływów budżetowych. Akcyza ma realizować również cele z zakresu zdrowia publicznego. Powinna ograniczać przystępność cenową produktów najbardziej szkodliwych. Z tego punktu widzenia zasadnym wydaje się zapewnienie polskim palaczom dostępu do produktów mniej szkodliwych od papierosów, po korzystniejszej cenie. Jeśli paczka mniej szkodliwych wyrobów ma kosztować tyle samo, co paczka papierosów, to stanowi to dowód na to, że akcyza celów zdrowotnych po prostu nie realizuje.
Jakie jeszcze konsekwencje mogłaby mieć ewentualna realizacja tego rozwiązania?
Warto mieć również na względzie ryzyko, jakie niesie proponowane rozwiązanie – wysokie ryzyko wzrostu szarej strefy. Na Białorusi za paczkę takich wyrobów palacze płacą dwukrotnie mniej niż w Polsce. Naturalną konsekwencją ewentualnego podniesienia akcyzy w Polsce będzie wzrost przemytu ze Wschodu.