Petycja o podniesienie wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet może mocno namieszać. Przypomina o problemie, którego rządzący od lat unikają, czyli absurdalnie niskim wieku emerytalnym zagrażającym stabilności całego systemu. Stawia też prezydenta Nawrockiego w niezręcznej sytuacji, bo choć obiecał, że nie ruszy wieku emerytalnego, jego zaplecze polityczne chce nagradzać kobiety za macierzyństwo i opiekę babciną.

Do Kancelarii Prezydenta RP trafiła petycja, która na nowo rozkręca debatę o wieku emerytalnym w Polsce. Anonimowy autor domaga się zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, zaczynając od podniesienia granicy dla bezdzietnych kobiet do 65 lat. Dokument trafił już do analizy prawnej Kancelarii Prezydenta RP.
Dlaczego kobiety mają niższy wiek emerytalny?
Petycja zakłada wprowadzenie zmian etapami. Najpierw miałyby one objąć kobiety bez dzieci, a później – po „oswojeniu społeczeństwa” – kolejne grupy. Wnioskodawca argumentuje, że kobiety żyją średnio o 7,5 roku dłużej niż mężczyźni, przez co pobierają świadczenia znacznie dłużej, a bezdzietność – jego zdaniem – nie uzasadnia wcześniejszego przejścia na emeryturę.

W petycji autor wskazuje na rosnące obciążenie systemu emerytalnego i spadek liczby urodzeń, które mogą wymusić reformy w przyszłości.
Więcej wiadomości o kontrolach ZUS-u
Petycja o podniesienie wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet może mocno namieszać w krajowej polityce, bo dotyka tematu, którego rządzący panicznie się boją i zmusza do rozmowy o absurdalnie niskim wieku emerytalnym. Choć politycy wiedzą, że reformy są nieuniknione, boją się ponieść polityczne koszty. Petycja tylko przypomina, że zaniechanie zmian dziś może oznaczać głodowe emerytury jutro.
Politycy boją się sondaży
Prezydent Karol Nawrocki także znalazł się w pułapce, bo obiecał, że nie ruszy wieku emerytalnego, ale jego formacja tłumaczy utrzymywanie niższej emerytury dla kobiet głównie koniecznością wynagradzanie kobiet za poświęcanie się wychowaniu dzieciom jako matki i babcie. Petycja rozbraja ten argument.
Prezydent Karol Nawrocki już wcześniej podkreślał, że nie poprze żadnego projektu zakładającego podniesienie wieku emerytalnego. Obecny rząd również nie planuje takich zmian, skupiając się na zachętach do dłuższej pracy – na przykład poprzez ulgi podatkowe czy programy wspierające zatrudnienie seniorów.
Minister pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w Radiu Zet jasno zadeklarowała, że rząd nie planuje podnosić wieku emerytalnego – ani dla kobiet, ani dla mężczyzn. Jak podkreśliła, Lewica stawia na dobrowolne wydłużanie aktywności zawodowej, a nie na przymus. Celem ma być stworzenie systemu zachęt i udogodnień dla osób, które chcą dłużej pozostać na rynku pracy.
Minister dodała, że jeśli w przyszłości miałoby dojść do zrównania wieku emerytalnego, to nie poprzez jego podwyższenie dla kobiet, ale raczej... obniżenie dla mężczyzn. Dziemianowicz-Bąk przyznała, że obecne różnice w wieku emerytalnym wynikają z dawnych ról społecznych kobiet i mężczyzn, które dziś stopniowo się zmieniają.
Głodowe emerytury w przyszłości
Eksperci Instytutu Emerytalnego Agnieszka Jaworska-Martycz i Maciej Smółko w raporcie „Dlaczego zmierzamy ku głodowym emeryturom i jak to zatrzymać?” ostrzegają jednak, że utrzymywanie obecnych zasad prowadzi do coraz niższych świadczeń i „głodowych emerytur”. Wskazują, że w Polsce stopa zastąpienia, czyli relacja emerytury do ostatniego wynagrodzenia, wynosi zaledwie 31,5 proc. dla kobiet i 40,3 proc. dla mężczyzn, podczas gdy średnia OECD sięga 61 proc.
Zdaniem ekspertów różnica wieku emerytalnego między płciami utrwala nierówności ekonomiczne. Kobiety mają krótszy staż pracy, częstsze przerwy w karierze zawodowej i niższe płace – a wszystko to przekłada się na znacznie mniejsze świadczenia. W konsekwencji to właśnie one częściej niż mężczyźni zmagają się z ubóstwem po zakończeniu kariery zawodowej.
Niestety „wiek emerytalny” został w Polsce populistycznie wykorzystany w 2016 r. do osiągnięcia krótkoterminowych celów politycznych, co może prowadzić w długim okresie do poważnych problemów społecznych i w konsekwencji też finansowych państwa – piszą eksperci.
Z raportu wynika też, że Polska należy do nielicznych krajów OECD, które wciąż utrzymują różnicę w wieku emerytalnym między kobietami a mężczyznami. W większości państw granica ta została już zrównana, a nawet stopniowo podnoszona, by sprostać wyzwaniom demograficznym. Eksperci ostrzegają, że utrzymywanie status quo grozi dalszym obciążeniem systemu i pogłębieniem problemów finansowych ZUS-u w przyszłości.
Jaworska-Martycz i Smółko apelują o reformy, które zachęcałyby kobiety do dłuższej pracy i poprawiałyby świadomość emerytalną Polaków. Ich zdaniem bez stopniowego zrównania wieku emerytalnego oraz edukacji społeczeństwa na temat przyszłych świadczeń Polska zmierza w stronę systemu, w którym coraz więcej osób nie będzie w stanie utrzymać się z emerytury.