To będzie krótki lockdown. Minister Czarnek podał nową datę powrotu dzieci do szkół
Rodzice skierowanych na naukę zdalną uczniów pewnie chcieliby, żeby wszyscy specjaliści z Ministerstwie Edukacji i Nauki wzięli na raz głęboki oddech i pochylili się na możliwymi scenariuszami do końca roku szkolnego. Nic z tego! Minister Przemysław Czarnek jeszcze raz udowodnił, że od rzetelnej analizy woli wróżenie z fusów.

Nauka zdalna to jeden z bardziej dojmujących efektów pandemii koronawirusa. Edukacyjnie i socjalnie tracą uczniowie, nauczyciele i rodzice szargają sobie za to nerwy. Biorąc to pod uwagę można było mieć nadzieję, że w tym szczególnych okolicznościach ostrożnością wykaże się Ministerstwo Edukacji i Nauki. Ostatni przekaz szefa resortu Przemysława Czarnka pozbawia jednak tego typu złudzeń.
Koniec nauki zdalnej 12 kwietnia. Albo później
Minister edukacji kolejny raz rzuca datą ewentualnego powrotu najmłodszych uczniów (z klas I-III) bez jakichkolwiek podstaw, wyłącznie na podstawie własnego widzimisię. Jakby nowy termin końca nauki zdalnej nie wymagał ani od dyrekcji szkól i nauczycieli ani od rodziców żadnych działań. W najgorszym razie szef resortu przestrzeli kilka tygodni i co się takiego stanie?
Teraz z ust Przemysława Czarnka dowiadujemy się, że jest bardzo możliwe, że najmłodsi uczniowie wrócą do szkolnych ławek w drugi poniedziałek kwietnia, zaraz po tym, jak wygaśnie rozporządzenie wprowadzające naukę zdalną do 11 kwietnia br. Skąd takie wyliczenia? To efekt analizy naukowców wynajętych przez MEiN czy może rządowy zespół zarządzania kryzysowego ma oddzielne badania? Niestety, nic z tych rzeczy. Data 12 kwietnia pojawiła się w głowie szefa resortu tylko z jednej przyczyny: bo tak założył.
I dodał, że jego zdaniem dojdzie do tego 12 kwietnia.
Szkoła jak basen i siłownia
Trudno nadążyć za ministrem, analizując jego wypowiedzi z poprzednich dni. Ostatnio dowiedzieliśmy się, dlaczego tak naprawdę szkoły są zamykane.
Minister przekonuje, że szkoła jest jak basen, siłownia czy muzeum. Te placówki też zamknięto na cztery spusty, żeby ograniczyć mobilności i kontakty ludzi. Niestety, szef Ministerstwa Edukacji i Narodowej nie powiedział dlaczego przemieszczanie się uczniów, nauczycieli i rodziców ma już nie być takie groźne epidemicznie 12 kwietnia, kiedy – jak sam zakłada – na nowo otworzy szkoły. Wiadomo na szczęście, co się stanie, jak wyliczenia ministra okażą się jednak błędne.