Martwisz się, że to już koniec wakacji kredytowych? W tym roku czeka cię jeszcze wiele miłych niespodzianek
Kto najbardziej boi się wydłużenia wakacji kredytowych? Pozornie największy i w dodatku państwowy bank – PKO BP, bo to on dotąd najwięcej stracił. Drugi w kolejności jest Pekao - też państwowy. To dla nich koszt był najwyższy. Ale najbardziej bolało wcale nie ich, ale BNP Paribas, bo wakacje kredytowe, do których zmusili banki politycy, zjadły mu aż 145 proc. zysku. Auć. A przecież to nie koniec, bo ten potwór wysysający pieniądze z banków może dostać drugie życie.
Wakacje kredytowe mogą zostać wydłużone. Spekulacje i analizy niespodziewanie zaczęły ostatnio nabierać kształtów. Pojawiły się nieoficjalne informacje, że rząd rzeczywiście rozważa wydłużenie tej formy wsparcia o kolejne miesiące. Rzecznikowi rządu puściły chyba nerwy z wrażenia, bo na konferencji prasowej potwierdził, że taka opcja rzeczywiście jest w grze.
Ale zaraz po zakończeniu spotkania z dziennikarzami zorientował się, że za mało zdecydowanie zaprzeczył i zaczął prostować na Twitterze, tłumacząc, że prace nad wydłużeniem wakacji kredytowych nie są wcale prowadzone, rząd po prostu obserwuje bacznie sytuację na rynku kredytowym i w zależności od tego, co będzie działo się ze stopami procentowymi, decyzje zapadną w połowie 2023 r.
A jakie właściwie są szanse, że jeszcze w tym roku stopy procentowe pójdą mocno w dół? Raczej niewielkie. Może spadną symbolicznie, choć zdaniem części ekonomistów to niemożliwe, bo czas na to przyjdzie dopiero w 2024 r. Co to oznacza? Moim zdaniem wakacje kredytowe zostaną wydłużone co najmniej do połowy, jeśli nie na cały 2024 r.
I giełda najwyraźniej myśli dokładnie tak samo.
Akcje banków tracą na GPW
W środę na zamknięciu sesji na GPW indeks WIG Banki spadł o 4,09 proc. Najmocniej oberwał Bank Millennium (-6,7 proc.), BNP Paribas (-5,3 proc.), Pekao SA i mBank (-4,7 proc.), Alior (-4,5 proc.), PKO BP (-4 proc.) i Santander (-3,8 proc.).
I zaczął się krzyk bankowców. Prezes Związku Banków Polski Krzysztof Pietraszkiewcz podkreśla, że wydłużanie wakacji kredytowych w takim samym kształcie, a więc dostępnych dla każdego „byłoby skrajną nieodpowiedzialnością”, bo spowoduje ograniczenie zdolności finansowania gospodarki o ponad 300 mld zł w perspektywie najbliższych trzech lat. Bo wakacje kredytowe stanowią ogromne obciążenie kapitałowe dla banków.
Zobaczcie: ostatnio rzecznik rządu informował, że według stanu na koniec 2022 r. wakacjami kredytowymi objętych zostało 1,05 mln kredytów o łącznej wartości 262,5 mld zł - pod względem liczby wszystkich złotowych kredytów mieszkaniowych w Polsce to 54 proc., a pod względem wartości 68 proc.
Straty banków w ciągu dwóch lat (2022-2023) szacowane są łącznie nawet na 18 mld zł, co oznacza, że gdyby wakacje zostały wydłużone o kolejny rok, straty te powiększyłyby się o 9 mld zł.
PKO BP i Pekao straciły najwięcej
Analitycy Biura Maklerskiego Pekao policzyli dokładne koszty dla dziewięciu instytucji notowanych na warszawskiej giełdzie. Okazuje się, że najmocniej oberwały dwa największe polskie banki PKO BP i Pekao. Nic dziwnego - mają najwięcej klientów, a więc i kredytobiorców, którzy z wakacji skorzystali.
PKO BP poniósł koszty rzędu 3,1 mld zł, przy czym odsetek klientów, którzy w wakacji skorzystali, sięgnął 65 proc. W Pekao było to odpowiednio 2,4 mld zł oraz 85 proc. Bardzo wysoki odsetek partycypacji ma też mBank, ale straty znacznie niższe - 1,3 mld zł. Podobnie Millennium Bank.
Ale to nie te banki powinny płakać najgłośniej, bo to wcale nie dla nich wakacje były najbardziej dotkliwe. Gdyby porównać koszt wakacji do zysku, jaki dany bank osiągnął w 2021 r. (brutto), okaże się, że najbardziej oberwał BNP Paribas, gdzie wakacje zjadły ponad 145 proc. tego zysku.
To pokazuje skalę strat i że dla banków nie są to jakieś tam grosze. Politycy w drugiej połowie roku mają jednak wybory. Jak myślicie, jak to wpłynie na ich decyzję dotyczącą wydłużenia wakacji kredytowych, którą będą podejmować w połowie roku?