REKLAMA

Tak polskie miasta zachęcają do korzystania z komunikacji publicznej. W niektórych brzmi to jak nieśmieszny żart

Z każdej strony słyszymy nawoływania do jak najczęstszego korzystania z komunikacji miejskiej. Ale Polska Branża Organizacji Parkingowej zwraca uwagę, że to nie jest zawsze tańsze rozwiązanie.

komunikacja-miejska-strajk
REKLAMA

Po pierwsze środowisko, po drugie czas, a po trzecie - pieniądze. To trzy argumenty, które mają nakłaniać do zostawienia swojego samochodu pod domem i korzystania z komunikacji miejskiej. Polska Branża Organizacji Parkingowej nie do końca jednak zgadza się z trzecim z nich. I wykazuje, że w niektórych przypadkach podróżowanie tramwajem czy autobusem miejskim może okazać się wyraźnie droższe niż gdybyśmy tę trasę pokonali samochodem i zostawili go gdzieś na parkingu.

REKLAMA

W czym rzecz? W karach finansowych albo za brak biletu w czasie jazdy komunikacją miejską albo za parkowanie samochodem w strefach płatnego parkowania bez wniesienia za to stosownej opłaty. Polska Branża Organizacji Parkingowej przyjrzała się bliżej tym kwotom w największych polskich miastach. I wychodzi na to, że niekiedy bardziej opłaca się źle parkować samochód niż jechać autobusem czy tramwajem na gapę. 

Parking bez opłaty tańszy niż jazda na gapę

Niekiedy dysproporcje są bardzo wyraźne. Na przykład w Szczecinie jak zostawimy samochód w strefie płatnego parkowania bez bileciku zaświadczającego uiszczenie opłaty – przyjdzie nam zapłacić 200 zł. To dwa razy mniej, jeżeli złapią nas bez biletu w trakcie poruszania się po mieście szczecińską komunikacją miejską. W takim przypadku musimy wysupłać z kieszeni 400 zł. W Białymstoku te różnice są jeszcze większe. Jazda na gapę środkiem transportu publicznego kosztuje 300 zł. Za to nieopłacony parking samochodu tylko 100 zł. Najwięcej stracą amatorzy komunikacji miejskiej w Bydgoszczy. Za brak ważnego biletu trzeba zapłacić 255 zł. Tymczasem zaparkowanie samochodu bez opłaty to wydatek rzędu 50 zł. Spore różnice są też w Łodzi: 349,90 zł za jazdę na gapę i 200 zł za brak opłaty parkingowej, w Lublinie: 210 do 100 zł i w Krakowie: 240 do 150 zł.

REKLAMA

Komunikacja miejska: bilet droższy od godziny parkowania

Wśród miast, w których różnice w karach finansowych nie są aż tak duże na korzyść opłat parkingowych jest m.in. Gdańsk, gdzie za brak biletu komunikacji miejskiej zapłacimy 220 zł, a zaparkowanie samochodu bez opłaty będzie kosztować 200 zł. W Poznaniu i Wrocławiu jest 280 do 200 zł, w Katowicach po równo: po 200 zł w jednym i drugim przypadku, a w Warszawie 266 do 250 zł. Warto też zwrócić uwagę na koszt biletu komunikacji miejskiej i wysokość opłat parkingowych. W Warszawie za pierwszą godzinę parkowania zapłacimy 3,90 zł, za drugą 4,60 zł, za trzecią 5,50 zł, a za czwartą i każ∂ą kolejną – 3,90 zł. Tymczasem za normalny bilet uprawniający do przejazdu 20 minut komunikacją miejską w stolicy (w strefie 1+2) trzeba zapłacić 3,40 zł. Z kolei w Katowicach za pierwszą godzinę parkowania zapłacimy 3 zł, za drugą 3,60 zł, za trzecią - 4,20 zł i za każdą kolejną - 3 zł. A Zarząd Transportu Metropolitalnego w Katowicach najtańszy bilet - uprawniający do przejazdu jednorazowego w granicach jednego miasta (gminy) lub przez 20 minut od momentu skasowania (z możliwością przesia­dek) - sprzedaje za 4 zł.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA