Płatne parkingi i cenniki w myjniach. Posypały się kary
Inspekcja Handlowa przeprowadziła kontrolę 84 parkingów i 125 myjni samochodowych. Spośród 209 przedsiębiorców niemal 23 proc. z nich nie informuje prawidłowo klientów o cenach świadczonych usług. Głównie chodzi o brak cenników, niejednoznaczne lub nieczytelne ceny dla nadjeżdżających kierowców. W efekcie posypały się kary.
Mieli bilet, ale operator parkingów twierdził inaczej. Teraz zwróci pieniądze
Operator parkingów przy szpitalach czy centrach handlowych niesłusznie wystawiał kierowcom wezwania do wniesienia opłaty dodatkowej z powodu rzekomego braku biletu parkingowego, ale ci, zamiast zapłacić, zgłosili sprawę do UOKiK-u. Urząd uznał rację kierowców i nakazał spółce WEIP zwrot opłat parkingowych, ale wspaniałomyślnie nie nałożył na nią kary.
Nie wziąłeś takiego biletu za parking przed dyskontem? I dobrze!
Parkingi przed dużymi dyskontami coraz częściej wymagają pobrania darmowego biletu w parkomacie, który uprawnia do postoju 1-2 godzin bez opłat, czyli na czas robienia zakupów. Jeśli jesteś klientem sklepu, ale darmowego biletu nie pobrałeś, możesz zapłacić karę w wysokości ok. 100 zł. Ale uwaga, bo te kary próbują zgarniać wcale nie zarządcy parkingu należącego do sklepu, ale zwyczajni wyłudzacze.
Masz SUV-a? Zapłacisz więcej. Ta lawina może dotrzeć do Polski
We Francji robią hałas, który może dotrzeć również do nas. W tej serii działań rzeczywiście nie może być przypadku. Najpierw kierowców zaczęto straszyć strefami czystego transportu, które z centrów miast wyrzucają najstarsze auta. Potem samorządowcy po cichu zaczęli podwyższać opłaty parkingowe. A teraz w dodatku szykują bat na właścicieli większych aut, typu SUV. Decydujące o tym referendum w Paryżu planowane jest na 4 lutego.
Wkurzają cię Strefy Czystego Transportu? Miasta wprowadzają coś znacznie gorszego
W tematach dotyczących transportu i komunikacji już dawno nic tak nie rozgrzewało emocji jak Strefy Czystego Transportu (SCT), w których jedni widzą możliwość uwolnienia się od samochodowych emisji, a dla drugich to nic innego jak urzędowy dyktat, który skończy się falą bankructw i innych klęsk i nieszczęść. A jak patrzę na najnowszą politykę polskich miast, to coraz bardziej mi się wydaje, że w tym sporze umyka nam jedno. Wyganianie samochodów z miast już się zaczęło. Tylko ciut inaczej.