Nowa śródlądowa autostrada na Śląsku. Połączy Odrę z Wisłą i mocno namiesza na mapach województwa
Zbudowany za 11 mld zł Kanał Śląski przetnie województwo śląskie i połączyć Wisłę z Odrą. Przy okazji ma sporo namieszać w planach zagospodarowania przestrzennego kilku miast. Trwają konsultacje społeczne w sprawie tego przedsięwzięcia.
Kanał Śląski to 93-kilometrowa droga wodna, która z jednej strony ma poprawić mizerne wyniki polskiej żeglugi śródlądowej, a z drugiej być kolejnym kamyczkiem w układance pt. Trójmorze. To idea zawiązania ścisłej współpracy handlowo-gospodarczej państw zlokalizowanych nad morzem Bałtyckim, Czarnym i Adriatyckim.
Planom poprawy warunków żeglugi śródlądowej należy tylko przyklasnąć. Dane GUS wszak nie pozostawiają złudzeń. Mimo że pod względem liczby dróg wodnych zajmujemy na Starym Kontynencie niezłe - 5. miejsce, to z ich wykorzystaniem już jest znacznie gorzej i pod tym względem jesteśmy jednym z europejskich outsiderów. U nas rzekami przewozi się raptem 7 mln ton towaru rocznie, czyli ok. 0,7 całego transportu. Dla porównania w Niemczech ów odsetek jest blisko 30 razy większy i wynosi 20 proc., a w Holandii nawet 40 proc.
Kanał Śląski namiesza w kilku miastach
Wodna autostrada łącząca dwie największe rzeki w kraju przebiegać miałaby przez tereny Kuźni Raciborskiej, Żor, Tychów, Rybnika i Bierunia. Wiceminister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Grzegorz Witkowski przekonuje, że Kanał Śląski jest dla tych wszystkich miast ogromną szansę. Wtórują mu śląscy samorządowcy wojewódzcy, naturalnie idący z obecnym rządem pod rękę.
Państwowy Instytut Badawczy przekonuje, że proponowane warianty przebiegu Kanału Śląskiego były analizowane pod względem prac górniczych i oddziaływania na środowisko. I trzeba też uważać na zaplanowane już inwestycje, jak np. gazociąg Racibórz-Oświęcim. Nie ma wątpliwości, że budowa tej wodnej autostrady wymusi niejedne zmiany w lokalnych planach zagospodarowania przestrzennego.
Wodna autostrada zahamuje budowę kopalń?
Część polityków przekonuje, że Kanał Śląski może skutecznie zastopować plany budowy nowych kopalń. Np. tej mającej eksploatować złoża "Paruszowiec" w Rybniku.
Inni z kolei uważają, że to bujda na resorach i chęć przytępienia uwagi, żeby tylko górnicza specutswa przeszła. Te regulacje zaś miałyby pozwalać na decydowaniu o budowie kopalni bez pytania się o zdanie okolicznych mieszkańców i samych samorządowców.
Piotr Kuczera, prezydent Rybnika, wskazuje, że kolejne komunikaty dotyczące Kanału Śląskiego i nowej kopalni są zupełnie sprzeczne. Co innego mówi Ministerstwo Energii, co innego resort gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.