Tróje influencerów z branży fitness nieprawidłowo oznaczało treści reklamowe na Instagramie. Dlatego prezes UOKiK postawił zarzuty zarówno im, jak i reklamodawcy. Warto podkreślić, że są to pierwsze zarzuty dotyczące kryptoreklamy w social mediach. Teraz grozi im kara za naruszanie zbiorowych interesów konsumentów w wysokości do 10 proc. obrotu.

Prezes UOKiK Tomasz Chróstny wszczął 4 postępowania stawiając zarzuty nieprawidłowego oznaczania materiałów reklamowych w mediach społecznościowych - informuje UOKiK.
Zarzut kryptoreklamy postawiony został spółce Olimp Laboratories, która zlecała reklamy swoich produktów influencerom w social mediach. Spółka zawierała z twórcami umowy, w których zobowiązywała się do zapłaty za publikację postów i relacji na Instagramie na temat produkowanych przez nią suplementów diety i innych produktów.
W korespondencji z twórcami (spółka) namawiała ich do stosowania niejasnych oznaczeń, sprzecznie do zaleceń komunikowanych od samego początku przez Urząd - wskazuje UOKiK.
I tak Olimp Laboratories namawiała influencerów, aby oznaczali posty lub relacje w social mediach zawierające ich produkty takimi hashtagami jak: #olimpad #nazwaproduktu.
Hashtagi źródłem kłopotów
Jak przypomina UOKiK:
- #współpraca czy #ad są niejasne dla użytkowników i niewystarczające przy oznaczeniu przekazu komercyjnego.
- umieszczanie oznaczeń na końcu opisu czy słabo widocznych np. ukrytych pod nazwą użytkownika, może stanowić praktykę wprowadzającą w błąd.
Stosowanie hashtaga składającego się z połączenia nazwy firmy z anglojęzycznym skrótem „AD” niewiele ma wspólnego z transparentnymi działaniami reklamowymi w internecie, zwłaszcza, że Olimp Laboratories w mailach do swoich partnerów biznesowych nawiązuje do „mocnego zainteresowania UOKiK poczynaniami influencerów na portalach Social Media” – stwierdził prezes UOKiK.
Influencerzy przyłapani przez UOKiK
Za niejednoznaczne oznaczanie materiałów reklamowych na Instagramie (zarówno tych zleconych przez spółkę Olimp Laboratories, jak i innych reklamodawców) prezes UOKiK postawił zarzuty trzem influencerom z branży fitness. Są to: Katarzyna Dziurska, Katarzyna Oleśkiewicz–Szuba oraz Piotr Lisek.
Jak wyjaśnia UOKiK, wspomniani twórcy w swoich wpisach promują za wynagrodzeniem produkty różnych reklamodawców i nie oznaczają treści sponsorowanych w sposób jednoznaczny, czytelny i zrozumiały. Tym samym mogą wprowadzać konsumentów w błąd w zakresie charakteru tych postów oraz relacji.
Zebraliśmy materiały, które potwierdziły, że nieoznaczanie postów komercyjnych w sieci nie wynika z zaniedbań twórców, a wytycznych reklamodawców. To niedopuszczalne i nie zamierzamy tego tolerować – mówi Tomasz Chróstny.
I dodaje, że za nieprawidłowe oznaczanie treści sponsorowanych odpowiedzialność ponieść może zarówno sam influencer, jak i reklamodawca, z którym współpracuje. Z kolei wszczęte postępowania mogą zakończyć się nałożeniem kar za naruszanie zbiorowych interesów konsumentów w wysokości do 10 proc. obrotu.
Influencerzy nie mogą bezrefleksyjnie robić tego, co im każe reklamodawca. Są przedsiębiorcami, co wiąże się nie tylko z wykonaniem usługi i otrzymywaniem wynagrodzenia, ale też z koniecznością przestrzegania obowiązków natury prawnej oraz dobrych obyczajów – podkreśla prezes UOKiK.
UOKiK przypomina również, że twórcy i reklamodawcy muszą również wywiązywać się z innych obowiązków, które ciążą na przedsiębiorcach – m.in. udzielania urzędom wyjaśnień. Influencerzy, którzy nie odpowiadali na zapytania Urzędu, nie odbierali korespondencji oraz unikali przedstawienia niezbędnych dokumentów zostali niedawno ukarani za brak współpracy z prezesem UOKiK.
Upomnienia nie pomogły, skończyło się na karach
O tym, że treści sponsorowane na Instagramie, TikToku czy Facebooku zamieszczane przez influencerów należy oznaczać w sposób jednoznaczny i niebudzący wątpliwości odbiorcy co do charakteru wpisu, UOKiK informował już od września ubiegłego roku. Wskazywano również, jakie oznaczenia są niewystarczające, np. chodziło o skróty w formie anglojęzycznej, jak #ad, czy stosowanie samego hashtaga #współpraca. Niestety niektórzy influencerzy oraz reklamodawcy nie dostosowali się do nowych obowiązków.
Upominaliśmy rynek od dawna o tym, aby reklamodawcy oraz sami influencerzy przejrzyście informowali o komercyjnym charakterze wpisów w mediach społecznościowych. Wskazywaliśmy określenia, które są niewystarczające i mogą tym samym wprowadzać odbiorców w błąd. Jeśli słowo „współpraca” tak bardzo przypadło twórcom do gustu, to powinni oni wówczas wyraźnie określać jej charakter np. jako komercyjna/reklamowa, aby nie pozostawiać swoim odbiorcom wątpliwości – wyjaśnia Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Urząd kończy prace nad rekomendacjami dotyczącymi oznaczania materiałów reklamowych przez influencerów w mediach społecznościowych, które ułatwią przestrzeganie obowiązującego prawa.