Za obrazę uczuć religijnych nie będzie już groziło więzienie. Rząd szykuje nowelizację Kodeksu karnego w tym zakresie, a impulsem do tej decyzji stała się wygrana Dody z Polską w Strasburgu. Europejski Trybunał Praw Człowieka po skardze celebrytki uznał, że zamykanie za obrazę uczuć religijnych to o wiele za daleko posunięta sankcja.

W wykazie prac rządu pojawił się projekt nowelizacji Kodeksu karnego, który ma zlikwidować możliwość wsadzania do więzienia za obrazę uczuć religijnych. To reakcja na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie „Rabczewska przeciwko Polska”. Tak, chodzi o piosenkarkę Dorotę Rabczewską, szerzej znaną jako Doda.
Odsiadka za słowa o religii
Ministerstwo Sprawiedliwości planuje wprowadzenie zmiany w artykule Kodeksu karnego, który penalizuje obrazę uczuć religijnych. Resort zaznacza, że chodzi jedynie o ograniczenie możliwych konsekwencji za popełnienie tego czynu. Chodzi o usunięcie kary więzienia, która według wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy może być wykorzystywana instrumentalnie ze względu na cenny charakter znamion tego przestępstwa, a zwłaszcza ze względu na możliwość stosowania tymczasowego aresztowania.
W latach 2020-2024 w związku z zastosowaniem art. 196 k.k. pozbawiono wolności 17 osób oraz tymczasowo aresztowano 5 osób – wskazuje Arkadiusz Myrcha.
Wspomniany artykuł 196 przewiduje grzywnę, ograniczenie wolności lub nawet dwa lata więzienia za publiczną obrazę przedmiotu kultu lub miejsca obrzędów. Jeśli zmiany w Kodeksie karnym wejdą w życie, ostanie się tylko grzywna i ograniczenie wolności, czyli na przykład prace społeczne. Oznacza to, że za obrazę uczuć religijnych nie będzie już grozić pozbawienie wolności i tymczasowe aresztowanie.
Co ma z tym wspólnego Doda?
Zmiana przepisów jest nie tylko zdroworozsądkowa, ale także wynika z obowiązku wykonania wyroku trybunału w Strasburgu. Sprawa Dody pokazała, że polskie prawo nadmiernie penalizuje czyny, które realnie nie oznaczają realnej krzywdy wyrządzonej konkretnym osobom. Trybunał uznał, że wysoka grzywna nałożona na piosenkarkę za wypowiedź o Biblii była zbyt dotkliwa w stosunku do charakteru jej wypowiedzi. ETPC podkreślił, że Doda nie nawoływała do nienawiści ani przemocy.
Sprawa Dody zaczęła się w 2009 r., gdy w jednym z wywiadów przyznała, że wychowywała się w duchu religijnym, ale bardziej przekonują ją odkrycia naukowe, a nie to, co określiła jako „coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła”. Dwie osoby uznały, że jest to obraza ich wiary i zgłosiły sprawę do prokuratury. Ta umorzyła postępowanie, ale Sąd Rejonowy w Warszawie uchylił to postanowienie.
30 kwietnia 2010 r. Prokurator Okręgowy w Warszawie skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko Dodzie „o obrazę uczuć religijnych dwóch osób poprzez znieważenie przedmiotu ich kultu religijnego – Pisma Świętego”. 16 stycznia 2012 r. Sąd Rejonowy w Warszawie skazał Dodę i wymierzył jej grzywnę w wysokości 5 tys. zł. Doda odwołała się od tego wyroku, ale 18 czerwca 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji.
Przekroczenie granic ingerencji państwa
Rabczewska nie dała za wygraną i złożyła w tej sprawie skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Jej pełnomocnik zarzucił niekonstytucyjność artykułu 196 k.k., wskazując, że stanowi nieproporcjonalne ograniczenie wolności słowa. TK uznał, że ten zapis Kodeksu karnego jest zgodny z Konstytucją.
Dodzie pozostała skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Tym razem to ona była górą. Trybunał w Strasburgu uznał, że wierzący muszą liczyć się z ostrą krytyką, jeśli nie jest ona podszyta nienawiścią. W swojej decyzji zaznaczył, że wypowiedź Dody była frywolna, ale nie stanowiła zagrożenia dla porządku publicznego ani nie nawoływała do wrogości wobec kogokolwiek. Wyrok w jej sprawie został uznany za przekroczenie dopuszczalnych granic ingerencji państwa.
Czytaj w Bizblogu o podatkach:







































