Trzeba będzie zwrócić dotacje z Czystego Powietrza? Polacy zapłacą za błędy resortu
Kolejna awantura z programem Czyste Powietrze w roli głównej. Ministerstwo Klimatu i Środowiska straszy zwrotem dotacji za urządzenia grzewcze, które cały czas są w sprzedaży, bo lista ZUM jest po prostu nieszczelna. Eksperci nie potrafią zrozumieć, dlaczego za te błędy mają znowu płacić beneficjenci programu.

Od kwietnia 2024 r. wszyscy producenci kotłów grzewczych na biomasę zgłaszanych na listę Zielonych Urządzeń i Materiałów (ZUM) w programie Czystym Powietrzu składają pod rygorem prawa deklaracje, że w ich urządzeniach nie można zamontować tzw. rusztu awaryjnego. To daje bowiem techniczną możliwość przekształcenia swojego kotła w urządzenie wszystko palne, służące np. do spalania odpadów, węgla i paliw najgorszej jakości. Ta zasada miała wykluczać sytuacje, w których kotły objęte dotacjami są wykorzystywane sprzecznie z wymogami programu Czyste Powietrze. Niestety, w rzeczywistości została tylko na papierze. Z hurtowni grzewczych docierają liczne sygnały, że obecnie sprzedaż kotłów na biomasę bez możliwości wstawienia rusztu awaryjnego niemal ustała. Bo instalatorzy i użytkownicy preferują modele, w których ruszt można dołożyć.
Brak skutecznej weryfikacji urządzeń dopuszczonych do dofinansowań pod kątem zgodności z regulacjami UE, w tym dalsze utrzymywanie na liście ZUM kotłów, które tak naprawdę mogą pełnić funkcję kopciuchów, to ogromne ryzyko dla Polski. Konsekwencje mogą być błyskawiczne i dotkliwe zwłaszcza w sferze finansowej - przestrzega Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC).
Czyste Powietrze: trzeba będzie oddawać pieniądze?
Tymczasem Krzysztof Bolesta, wiceminister klimatu i środowiska, w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną, twierdzi, że w przypadku kiedy kontrola potwierdzi instalację takiego rusztu, trzeba będzie oddawać dotacje wraz z odsetkami.
Beneficjenci nie powinni łamać zasad, kara za to jest dosyć dotkliwa - przestrzega wiceszef Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Ale dlaczego karani mają być beneficjenci polegający na urządzeniach wpisanych do listy ZUM? Przecież to nie jest ich wina, że znajdują się tam urządzenia, które z Czystym Powietrzem nie mają nic do czynienia. Ale Krzysztof Bolesta ma inne zdanie.
Więcej o Czystym Powietrzu przeczytasz w Bizblog:
Lista ZUM nie wpuszcza kopciuchów. Jeśli dostają się tam produkty, które są potem nielegalnie modyfikowane, to IOŚ (Instytut Ochrony Środowiska - red.) będzie je eliminował. Tu nie ma wątpliwości - uważa wiceminister klimatu i środowiska.
Eksperci widzą, to jednak całkiem inaczej i wzywają rząd do uderzenie się w piersi, a nie podążanie najkrótszą drogą i odbieranie dotacji beneficjentom.
Lista ZUM wpuszcza kopciuchy bo IOŚ/NFOŚ nie dopełniają swoich obowiązków kontrolnych i nie usuwają z listy tych urządzeń. Wszystko opiera się na oświadczeniu producenta, że w kotle na pellet nie można zainstalować rusztu awaryjnego do spalania węgla itd. Praktyka jest zupełnie inna, a instytucje państwa mówią nam „no przecież producenci oświadczyli, że wszystko jest ok”. Nie jest ok - twierdzi Andrzej Guła, współtwórca i lider Polskiego Alarmu Smogowego.
Rząd powinien natychmiast zareagować
Niektórzy przekonują, że lista ZUM wcale nie powstała, żeby eliminować węglowe kopciuchy, tylko pompy ciepła. Polski rekord sprzedaży na poziomie 102 proc. tych urządzeń w 2022 r. nie wszystkim przypadł do gustu. I teraz, zgodnie z listą ZUM, można załatwić sobie bez problemu palenie węglem lub odpadami.
Nie chodzi tu o żadną przeróbkę kotła. Po prostu kupujesz ruszt awaryjny za kilkadziesiąt złotych, wkładasz go do kotła, odpalasz kocioł i palisz węglem lub czym popadnie - tłumaczy Andrzej Guła.
Alarm w tej sprawie wszczęły takie organizacje branżowe jak PORT PC, Stowarzyszenie Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych i APPLiA Polska, związek producentów AGD i HVAC. Apelują do MKiŚ oraz operatora programu Czyste Powietrze - Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) o natychmiastowa reakcję. I przekonują, że proceder ten wydaje się bezkarny. Dotychczas nie wdrożono żadnego instytucjonalnego systemu kontroli, który mógłby mu zapobiegać. Organy kontrolne mają nie sprawdzać w praktyce, zdaniem tych organizacji, czy deklaracje producentów są zgodne ze stanem faktycznym.
Może to zniweczyć wysiłki producentów, którzy rzetelnie spełniają rygorystyczne wymogi dotyczące ograniczenia niskiej emisji oraz warunki zawarte w regulaminie programu Czyste Powietrze - zwraca uwagę Janusz Starościk, prezes zarządu SPIUG.
Z kolei Wojciech Konecki, prezes zarządu APPLiA Polska, akcentuje, że od wielu miesięcy mamy do czynienia z nierównoprawnym traktowaniem technologii grzewczych dopuszczonych do udziału w Czystym Powietrzu. Z jednej strony trwa nieustanne podbijanie wymogów dla pomp ciepła, co mocno utrudnia im dostęp do dofinansowań, a z drugiej jest zachowywana wyjątkowa tolerancja dla reszty urządzeń, nawet wobec ewidentnych naruszeń regulaminu.
Efekt? Dofinansowania zostały zdominowane przez urządzenia mniej nowoczesne, o kilkukrotnie niższej efektywności energetycznej niż pompy ciepła. Jest to sprzeczne z kolejną generalną zasadą polityki unijnej: „efektywność energetyczna przede wszystkim” - twierdzi Konecki.
Zadaliśmy w tej sprawie pytania NFOŚiGW. Czekamy na odpowiedzi.