Ceny ropy runęły. To największe spadki od 30 lat
30 proc. – o tyle obniżyły się rano notowania baryłki Brent na rynkach azjatyckich, o 32 proc. spadły ceny US West Texas Intermediate. To reakcja na brak porozumienia między krajami OPEC a Rosją w sprawie cięć wydobycia. W takim tempie ceny ropy nie spadały do od 1991 r.
Spadki, które obserwujemy, spowodowały, że ropa kosztuje najmniej od czterech lat. W ich wyniku ceny znalazły się bardzo blisko rekordowo niskich notowań z 2016 r., gdy ropa Brent kosztowała 31,02 dol. (W poniedziałek za baryłkę Brent płacono 31.98 dol.).
Główną przyczyną dramatycznej przeceny stał się brak porozumienia między krajami OPEC a Rosją w sprawie obniżenia wydobycia. Gdyby zostało zawarte, mniej surowca na rynku spowodowałoby podwyższenie cen, które spadły w reakcji na rozprzestrzeniającego się na świecie koronawirusa i malejące w związku z zagrożeniem pandemią zapotrzebowanie na paliwa.
Kiedy jednak pod koniec ubiegłego tygodnia stało się jasne, że Rosja nie poprze krajów OPEC dążących do cięć wydobycia, Saudowie wykonali nagłą woltę, zapowiadając, że od kwietnia zaleją rynki tanim surowcem. Reakcję na te deklaracje obserwujemy właśnie na rynkach. Eksperci mówią wprost, że Rijad wypowiedział Moskwie wojnę cenową.
Przy tak głębokich spadkach bardzo szybko zauważymy reakcję najpierw na rynku hurtowym, a potem na stacjach. Na razie trudno wyrokować, ile będą kosztowały paliwa w Polsce, bo sytuacja na rynkach jest dynamiczna i jak to niekiedy bywa marże w detalu mogą spadać wolniej niż cena na giełdach.
