Zadłużenie Polaków bije rekordy. Rekordzista jest winny ponad 70 mln w plecy. Jak on to zrobił?
76,6 mld zł to fura pieniędzy. Trudna do wyobrażenia nawet przez pryzmat mega kumulacji jakiejś wypasionej loterii. To nawet więcej niż budżet Londynu, przy którym Warszawa to jakaś mała mieścina. Tyle właśnie wynosi łączne zadłużenie Polaków, które na dodatek kolejny raz wzrosło.
Fot. JB/Bizblog.pl
Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor S.A. oraz Biuro Informacji Kredytowej przedstawili najważniejsze założenia raportu InfoDług o zobowiązaniach Polaków za drugi kwartał bieżącego roku.
Jak czytamy w tym opracowaniu, przeterminowane zobowiązania kredytowe Polaków w drugim kwartale 2019 r. zwiększyły się o niecałe 0,64 mld zł, czyli ponad trzykrotnie mniej niż w pierwszych miesiącach tego roku. Pocieszające jest jednak to, że tempo przyrostu zadłużenia spadło.
Niesolidnych dłużników wciąż tyle samo
Rzecz w opóźnieniach płatności (30 dni lub więcej) na co najmniej 200 zł. Chodzi najczęściej o raty kredytów, pożyczek, zaległe czynsze, ubezpieczenia, rachunki telefoniczne, koszty sądowe, alimenty, czy zobowiązania wobec firmy windykacyjnych.
Tym samym tak liczone zaległości wszystkich Polaków na koniec czerwca wyniosły 76,6 mld zł. Liczba dłużników zaś, po wcześniejszym, niewielkim spadku, utrzymuje się nadal na stałym poziomie 2,8 mln osób.
Z badań wynika, że ogromny wpływ na piętrzenie się zaległości mają również nadmierny konsumpcjonizm i nie zawsze obowiązkowe podejście dla płatności
- mówi PAP Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Choroba najczęstszym usprawiedliwieniem
Wśród powodów, które mają usprawiedliwiać niespłacanie podjętego zobowiązania finansowego, Polacy najczęściej (45 proc.) wymieniają chorobę. Na drugim miejscu argumentem są niskie zarobki (35 proc.). Niemal co czwarty ankietowany (23 proc.) tłumaczy traktowanie długu jako sposób na zapewnienie odpowiedniego poziomu życia dzieciom i rodzinie.
Dla 22 proc. przepytanych dobrym powodem do niepłacenia długu są zbyt niskie renty i emerytury. Co piąty zaś (20 proc.) robi tak, bo się boi stracić pracę. Jedynie 5 proc. respondentów uznała, że dobrym usprawiedliwieniem w takiej sytuacji byłby brak edukacji finansowej.
Wzrost zaległości seniorów
Tylko w jednej grupie wiekowej: od 35. do 44. roku życia nie zwiększyła się przeciętna zaległość. W porównaniu z I kwartałem to o 128 zł więcej w grupie wiekowej 18-24; o 136 zł w grupie 25-34 latków i o 303 zł w grupie 45-54 latków.
Te różnice są coraz bardziej znaczące w przypadku starszych dłużników. Zaległości tych w grupie wiekowej między 55 a 64 urosły o 423 zł, a tych jeszcze starszych — aż o 565 zł.
Zaległości seniorów już kolejny kwartał zanotowały najwyższe wzrosty. Niezmiennie najwięcej niespłaconych zobowiązań ciąży na osobach między 45 a 54 rokiem życia, które mają do oddania 37 560 zł, o 10 147 zł więcej niż wynosi przeciętna dla wszystkich — czytamy w raporcie.
Największy dług na Mazowszu
Bez zmian od ostatniego raportu: ciągle najwyższe wartości niezapłaconych kredytów i pożyczek odnotowywane są na Mazowszu. To w sumie 13,27 mld zł. Drugie miejsce na tym niechlubnym pudle zajął Śląsk z wynikiem 10,33 mld zł. Trzecia lokata z kolei przypadła Dolnemu Śląskowi - 7,03 mld zł.
Z kolei najmniej niezapłaconych zobowiązań mają mieszkańcy województwa podlaskiego (1,49 mld zł), opolskiego (1,53 mld zł) i świętokrzyskiego (1,62 mld zł).
Rekordziści też coraz starsi
Mazowsze to też region, gdzie jest najwięcej dłużników-rekordzistów. Właśnie ich grono uzupełniła kobieta, której zaległości wyliczono na ponad 26,6 mln zł. Patrząc na poprzednik kwartał, trzeba przyznać, że ostatnio rekordzistom przybyło lat. Średnia wieku 10 pierwszych z największym długiem podskoczyła z 51 do 54.
Najstarszą osobą w tym zestawieniu jest 69-letni mężczyzna, który z długiem wysokości 26 604 925 zł plasuje się na 10. miejscu. Do lidera mu jeszcze bardzo daleko. Bo tutaj prym wiedzie 63-letni mieszkaniec województwa lubelskiego, którego dług wynosi już blisko 71 mln zł.