Zdesperowana Rosja wypuszcza tankowce z ropą, choć nie wie, dokąd mają płynąć
Liczy, że jakiś kupiec znajdzie się ad hoc. Desperacja wynika z tego, że choć Europa nie wprowadziła jeszcze embarga na rosyjską ropę, Unia i tak kupuje jej już mniej. Coś więc trzeba z nią robić. Chiny na początku wojny wcale nie przejęły tej podaży ropy, przeciwnie, odwróciły się do Rosjan plecami, bo bały się wtórnych sankcji europejskich. Ale już się nie boją i cichaczem zaczęły przygarniać tanią, niechcianą rosyjską ropę. Ale Rosja i tak walczy o przetrwanie.
Decathlon odzyskał zaufanie Polaków, bo zawiesił handel w Rosji. Problem w tym, że to nie takie proste
Popularna francuska sieć sklepów sportowych szybko zauważyła, że każdy dzień obecności w Rosji może wiele ją kosztować i zawiesiła tam swoją działalność. Problem w tym, że mogła to być marketingowa sztuczka, a firma wciąż może zarabiać na rosyjskim rynku.
Z rosyjską gospodarką jest gorzej, niż myśleliśmy. Tłuczenie termometru nie pomoże
Rosyjska gospodarka jest samowystarczalna, bogactwa naturalne to gwarancja sukcesu gospodarczego, a kurs wymiany rubla to najlepszy dowód na to, że zachodnie sankcje nie działają. Propagandyści kremlowscy chcieliby, żebyśmy tak właśnie myśleli i na fali tego defetyzmu skłonili nasze rządy do zniesienia sankcji. Rzeczywistość jest jednak zgoła inna, a rosyjski rząd przestaje publikować kolejne dane, które pokazują gigantyczną skalę upadku tamtejszej gospodarki.
Embargo naftowe nawet bez Węgier. Niemcy mają dość konia trojańskiego Rosji w UE
Wciąż słyszycie narzekania, że Niemcy są przeciwni sankcjom na Rosję i chcą nadal po cichu kupować surowce od Putina? Trudno o bardziej nieaktualne informacje, bo dzisiaj Berlin jest w awangardzie zwolenników gospodarczego ciosu w kremlowski reżim. Niemiecki minister gospodarki jest wściekły, że Unii Europejskiej wciąż nie udało się wprowadzić embarga na rosyjską ropę naftową. Mało tego, proponuje, by zrobić to na przekór Węgrom. Fot. stephan-roehl.de
Morawiecki żąda kasy od Norwegów. Już je dostaliśmy! Ba, nawet paskudnie nimi wzgardziliśmy
Premier Morawiecki deliberował w weekend, jak fajnie byłoby gdyby Norwegia podzieliła się z nami swoimi nadmiarowymi zyskami z wydobycia paliw kopalnych w trakcie wojny w Ukrainie. Szefowi polskiego rządu umknęło chyba, że Polska dostała od Skandynawów miliardy złotych zupełnie za friko. I z części tych pieniędzy zrezygnowała, uznając że ważniejsze od kasy są pryncypia i walka ze środowiskiem LGBT.