Polacy nie wiedzą, co podpisują. Zapisy umowy to wciąż czarna magia
Hokus-pokus, czary-mary. Podpisałem to? Nie do wiary… Niestety, ale wciąż zdecydowana większość Polaków pyta: „gdzie mam podpisać”, zanim przeczyta umowę. Z tymi, którzy postanawiają zapoznać się z zapisami, też nie jest lepiej, bo często po prostu nie rozumieją, co jest w nich zawarte. Efekt? Ponad 70 proc. Polaków wzięło kredyt hipoteczny np. na 30 lat, choć nie za bardzo wie, o co chodzi w tych dokumentach.
Bank wcisnął ci polisę do kredytu? Zaraz ruszy lawina odszkodowań
Od lat kupujecie w banku ubezpieczenia przy okazji zaciągania kredytów i to nie tylko hipotecznych. A to na wypadek śmierci, a to od utraty pracy, a to od wypadku, który spowoduje niezdolność do pracy. Po co? I tak nie wierzycie, że kiedykolwiek dostaniecie jakieś odszkodowanie, gdyby rzeczywiście coś się stało. To zacznijcie wierzyć, bo KNF się za to zabrał i od lipca powinien nastąpić koniec robienia was w konia.
Mamy dowód, że banki nie powinny udzielać Polakom kredytów. Żadnych!
Mniej niż połowa Polaków czyta umowy kredytowe, które podpisuje, a prawie 80 proc. i tak ich nie rozumie – przecież ci ludzie w ogóle nie powinni dostać kredytu!
Nowym podatkiem w kredytobiorców. Żeby czasem nie fikali
Ministerstwo Sprawiedliwości ma dość sądów zakorkowanych przez frankowiczów i powołuje grupę roboczą z KNF, UOKiK, ZBP i nawet Stowarzyszeniem Stop Bankowemu Bezprawiu na pokładzie. Cel? Mniej procesów sądowych, więcej ugód. A banki na tacy przynoszą rozwiązanie: podatek od wygranej sądzie, ale nie od korzyści z ugody.
Prezesi banków błagają o pomoc. Nikt ich nie słuchać
Przed czym trzeba ich ratować? Raczej – przed kim? Przed klientami oczywiście, którzy nie mają dość i wymyślają sobie coraz to nowe powody, by ciągać bankowców po sądach. I banki mają niezły pomysł, by to szaleństwo zatrzymać, ale od roku nikt nie chce ich słuchać.