Zero złotych, zero groszy – taka jest dzisiaj faktyczna wartość rubla. W części polskich kantorów dokładnie taka kwota widnieje na tablicach elektronicznych, na których wyświetlają się aktualne kursy walut. Rubel stał się oficjalnie kawałkiem bezwartościowego papieru.
Od kilku dni kurs rubla leci na łeb na szyję i jest dzisiaj najniższy w historii. W ubiegłym roku wartość jeden rubel był wart w granicach 5-5,5 grosza. Tuż po wybuchu wojny rynek zaczął nim jednak mocno chybotać.
Przełomowym momentem była lawina sankcji jakie posypały się na Rosję ze strony USA, państw UE i prywatnych firm. Rubel zaliczył wtedy drastyczny zjazd i przez momenty tracił do dolara nawet 30 proc. W zestawieniu z polską walutą wylądował natomiast poniżej granicy czterech groszy.
Pierwszego marca, czyli szóstego dnia inwazji, kurs nieco się uspokoił. Rynek przestaje jednak najwyraźniej wierzyć, że sytuacja gospodarcza Rosji może w najbliższym czasie ulec poprawie, bo kurs rubla wciąż szoruje po dnie. Jeżeli ktoś do tej pory nie zdecydował się na wycieczkę do kantoru w celu wymiany rosyjskiej waluty na jakąkolwiek inną, stabilniejszą opcję, za chwilę może nie mieć już takiej szansy.
Kantory sekują rosyjską walutę
Zajrzałem na strony internetowe kantorów w Warszawie. Wiele z nich rublami już po prostu nie obraca. Kurs zakupu to 0.00 zł.
A kurs sprzedaży? Tu już bywa różnie. Internauci wrzucają zdjęcia m.in. z centrum handlowego Złote Tarasy, na których kantory deklarują, że za pięć groszy mogą ruble sprzedawać.
Ale nie jest to powszechna praktyka. W popularnym warszawskim kantorze zlokalizowanym w wieżowcu Intraco ruble przestały być wymienialną walutą. Podobnie jest w punkcie mieszczącym się w centrum handlowym Arkadia.
Tym co dzieli kantory jest też stosunek do hrywny. Część placówek zawiesiła obrót ukraińskimi pieniędzmi, choć spadek wartości tych drugich nie był porównywalny z rublem. W ciągu ostatniego miesiąca hrywna straciła do złotówki niecałe 2 proc.