Niestabilne kursy walut, problemy z logistyką, liczne sankcje gospodarcze, światowe marki opuszczające rosyjski rynek. Wszystko to zauważalne jest w Rosji nawet w sklepach z kranami, kotłami, zlewami i toaletami. Za wszystko zapłacić trzeba 50 proc. więcej niż jeszcze kilka dni temu. Ceny farb wystrzeliły w kosmos, a wiertarki w ogóle nie kupisz.

Lokalne serwisy informacyjne z Rosji pozwalają zobaczyć nam jaki wpływ mają sankcje na codzienne życie Rosjan. Nałożone zostały one po agresji na Ukrainę. Portal V1.ru z Wołgogradu, milionowego miasta nad Rzeką Wołga, w europejskiej części kraju, w obszernym materiale, opisuje problemy z jakimi zmagają się mieszkańcy miasta, którzy chcą remontować lub budować.
Bosch zawiesił działalność w Rosji twierdząc, że części wytwarzane przez firmę mogły zostać niewłaściwie użyte. Ukraina poinformowała wcześniej, że komponenty Bosch zostały znalezione w rosyjskich pojazdach opancerzonych.
Sankcje na Rosję. Klienci całują klamki hipermarketów
Portal V1.ru przypomina, że już początku marca informacje o zamknięciu OBI w Wołgogradzie i Wołżskim spowodowały gigantyczne kolejki w tych sklepach. Dla tych, którzy się spóźnili, nie zostało już nic.
Mieszkańcy Wołgogradu wciąż wierzą, że poradzą sobie bez zachodnich hipermarketów budowlanych.
Ceny w Rosji oszalały
Tymczasem hipermarkety Leroy Merlin tętnią życiem. Zdaniem pracowników hipermarketu nawet wzrost cen nie zmniejsza popytu na wyroby budowlane, choć wszystko drożeje i bardzo. Powodem jest zarówno kurs walutowy, jak i sankcje, w wyniku których popularne i bardzo poszukiwane marki opuszczają rynek.
Popyt nie spada nawet pomimo wzrostu cen. Wszystko podrożało o 20 procent. Wzrosły ceny narzędzi, materiałów budowlanych, farb. Jest to najbardziej widoczne w profesjonalnych elektronarzędziach.
To samo dotyczy hydrauliki czy ogrzewania. Na przykład wodomierze podrożały o 70 procent. Podgrzewacze wody i kotły, które kosztowały miesiąc temu 50 tys. rubli, teraz kosztują 100 tys.. Systemy Split, które kosztowały 17 tys., teraz kosztują 32 tys.