Koniec dzikiego wynajmu. Wysokie kary dla właścicieli mieszkań na Airbnb
Mieszkania na wynajem krótkoterminowy, czyli do 30 dni, trafią w końcu na łańcuch. Każdy wynajmujący będzie musiał wyjść z cienia, uzyskać numer identyfikacyjny i działać tylko w ramach działalności gospodarczej. A jak nie? Bardzo wysokie kary.

Polska już od dwóch lat ociąga się z tymi przepisami, które w końcu uregulują najem krótkoterminowy. Sama Unia Europejska zresztą też się mocno ociągała. Sprawa była gorąca w debacie publicznej już lata temu w całej Europie, a szczególnie w europejskich miastach atrakcyjnych turystycznie, ale pandemia, która przeorała sektor turystyczny, na chwilę odsunęła sprawę na bok.
Najem krótkoterminowy. Co się zmieni?
Po pierwsze, Unia Europejska też z regulacjami najmu krótkoterminowego się nie spieszyła, ale w końcu mamy rozporządzenie, które na wszystkie kraje członkowskie nakłada obowiązek utworzenia systemów teleinformatycznych do rejestracji wynajmujących w ramach najmu krótkoterminowego. System rejestracji musi powstać do 20 maja 2026 r.
I w związku z tym rozporządzeniem polskie Ministerstwo Sportu i Turystyki musi przygotować ustawę regulującą najem krótkoterminowy. Wiemy, że założenia do projektu ustawy w końcu mają zostać zaprezentowanie w ciągu 1-2 tygodni, bo tak zapowiedział niedawno wiceminister sportu i turystyki Piotr Borys.
Co w nich będzie? Na pewno to, czego wymaga Unia - obowiązek rejestracji dla wszystkich wynajmujących lokale krótkoterminowo, każdy dostanie indywidualny numer indentyfikacyjny, bez którego platformy pośredniczące w najmie nie będą miał prawa zamieścić oferty.
Dodatkowo platformy takie jak Airbnb czy Booking.com będą miały obowiązek weryfikacji, czy informacje zawarte w wystawionych ofertach są wiarygodne.
Więcej wiadomości na temat nieruchomości można przeczytać poniżej:
Wiceminister odgraża się, że za unikanie obowiązku rejestracji będą groziły „bardzo wysokie kary”, ustawa ma też zdefiniować, czym właściwie jest najem krótkoterminowy (prawdopodobnie do 30 dni) oraz jasno powiedzieć, że takim najmem można zajmować się wyłącznie w ramach działalności gospodarczej, co oznacza srogie konsekwencje podatkowe - nie można będzie rozliczać się ryczałtem w wysokości 8,5 proc.
Czego nie wiemy? Tego, co jest najbardziej kontrowersyjne, a padało wielokrotnie jako pomysł, by wymagana była zgoda właściciela, zarządcy lub administratora budynku na prowadzenie z nim najmu krótkoterminowego. I nie wiemy tego, mimo że ministerstwo pracuje nad tymi przepisami już drugi rok.
Mieszkania na zmarnowanie
Droga do uregulowania najmu krótkoterminowego jest bardzo długa w całej Europie. Komisja Europejska na przykład już w 2015 r. wydała wytyczne mówiące, że platformy cyfrowe i inne osoby świadczące usługi typu sharing-economy powinny płacić podatki takie same jak reszta rynku. W 2021 r. Parlament Europejski wezwał Komisję Europejską do przygotowania regulacji dot. najmu krótkoterminowego.
I te regulacje właśnie mają wejść dopiero w 2026 r., choć sama KE już lata temu wskazywała, że najem krótkoterminowy zabiera nawet ok. jednej czwartej wszystkich miejsc zakwaterowania turystycznego w UE.
Ba! Nawet w Polsce Ministerstwo Sportu i Turystyki już w 2019 r. przygotowało „Białą Księgę Regulacji Systemu Promocji Turystycznej w Polsce”, która dotyczyła tej kwestii. I dalej nic się nie działo, mimo że Unia Metropolii Polskich od dawna naciska.
Dlaczego? Bo dane pokazują, że na przykład w popularnym turystycznie Krakowie między 2014 a 2017 rokiem liczba ofert najmu krótkoterminowego wzrosła o 100 proc. Albo z tej strony: dr Czesław Adamiak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu prowadził badania na temat najmu krótkoterminowego w Polsce kilka lat temu i wyszło mu, że Trójmieście na 100 miejsc noclegowych przypada nawet 75 miejsc w mieszkaniach turystycznych.
Z kolei raport DELab przygotowany jeszcze w 2019 r. na zlecenie Biura Rozwoju Gospodarczego Miasta Stołecznego Warszawy pokazywał, że w samej stolicy jeszcze przed pandemią jedynie w Śródmieściu w ciągu jednego roku było ponad 18 tys. niewykorzystanych, profesjonalnych noclegów, udostępnianych na Airbnb. To znaczy, że 18 tys. mieszkań tylko w jednej dzielnicy Warszawy stało pustych i się marnowało.
Inne kraje ten problem miały jeszcze większy. W Amsterdamie na przykład w latach 2013-2017 liczba ofert najmu krótkoterminowego wzrosła z 4,5 tys. ofert do 22 tys.
I zagranica też czekała na regulacje. A skoro się nie mogła doczekać, poszczególne miasta próbowały radzić sobie same. Wspomniany Amsterdam już lata temu wprowadziły obowiązek rejestracji wynajmującego, podobnie jak Berlin, a Barcelona podzieliła miasto na strefy i i w strefie pierwszej, czyli w ścisłym centrum, nałożyła zakaz wprowadzania nowych ofert najmu.
Skoro już jesteśmy przy Barcelonie, miasto konieczność ewidencji wynajmowanych krótkoterminowo lokali wprowadziło już w 2013 r., ale mimo to, rok później nadal ok. 40 proc. mieszkań było wynajmowanych bez rejestracji, czyli bezprawnie. Ba! Nowy Jork w ogóle zakazał najmu krótkoterminowego, ale też był to pusty przepis, dopóki nie wprowadzono wysokich kar pieniężnych.
Wiceminister Borys może nie wie jeszcze, czy wymagać zgody sąsiadów na taki najem, ale najwyraźniej wie przynajmniej, że bez wysokich grzywien się nie obejdzie.