REKLAMA

Lotniska na potęgę ograniczają liczbę lotów. Tak szykują się do wakacyjnego szczytu

To z pewnością nie będą łatwe i przyjemne wakacje, szczególnie dla tych turystów, którzy lubią sobie polatać. Linie lotnicze już jakiś czas temu ostrzegały przed odwoływaniem i opóźnianiem połączeń. Teraz coraz częściej dołączają do nich lotniska. W ostatnim czasie o ograniczeniu przepustowości w wysokim sezonie poinformowało kilka dużych europejskich portów lotniczych.

Lotniska na potęgę ograniczają liczbę lotów. Tak szykują się do wakacyjnego szczytu
REKLAMA

Punktualność na niektórych lotniskach w Europie nie przekracza 70 proc. To znaczy, że średnio trzy na dziesięć samolotów odlatuje przynajmniej kwadrans po czasie. Wśród dużych europejskich hubów najgorzej wypadają Kopenhaga, Frankfurt, Paryż i londyńskie Heathrow.

REKLAMA

Niepokojące? Pamiętajcie, że dane pochodzą ze środka zimy, czyli okresu, w którym pasażerowie umiarkowanie chętnie wsiadają do samolotów. Do szczytu zainteresowania jest jeszcze daleko. Ale zarządcy lotnisk już teraz patrzą w przyszłość i zastanawiają się, co może wydarzyć się, gdy na dworze zrobi się ciepło i tłumy turystów ruszą do zwiedzania Starego Kontynentu.

Porty lotnicze boją się paraliżu

Na przykład takiego jak w ubiegłe wakacje. Samoloty KLM przylatywały wtedy puste na Schiphol, bo władze lotniska uznały, że więcej podróżnych nie dadzą rady odprawić. Podróżni linii z mieszanką niedowierzania i wściekłości patrzyli, jak maszyny wzbijają się w powietrze bez nich.

Takie kabaretowe historie moglibyśmy mnożyć. Czytając o nich, trudno się nie uśmiechnąć, ale branży lotniczej tak wesoło już nie jest. Dlatego ten rok ma być inny.

Przede wszystkim zamiast ratować sezon wakacyjny w jego trakcie poprzez wprowadzanie limitów operacji lotniczych, lotniska wolą uprzedzać fakty. Ograniczenia są planowane już teraz. Amsterdamski Schiphol zmniejszył przepustowość aż do września 2024. Zamiast 500 tys. samolotów rocznie, będzie przyjmował 460 tys., a niewykluczone, że zdecyduje się na kolejne cięcie o 20 tys.

Spadnie liczba operacji dokonywanych w portach we Frankfurcie i Monachium. W tym wypadku to jednak inicjatywa Lufthansy. Niemiecki przewoźnik zmaga się z potężnymi problemami kadrowymi i informatycznymi. Na razie wiemy, że w wysokim sezonie obetnie liczbę lotów o 34 tys.

Korekty w naszych rozkładach są środkiem zapobiegawczym, aby uniknąć krótkoterminowych odwołań w sezonie letnim

– powiedział rzecznik Lufthansy Andreas Bartels.

British Airways ma z kolei obawy, czy z wakacyjną nawałnicą turystów poradzi sobie Heathrow. Nie bez podstaw. W ubiegłym roku londyńskie lotnisko nałożyło ograniczenie do 100 tys. operacji miesięcznie i żądało od linii lotniczych, by przestały sprzedawać bilety pasażerom.

REKLAMA

Z problemami borykają się porty lotnicze w innych częściach świata

Ograniczenie liczby lotów zapowiada m.in. lotnisko w Toronto. Limity narzucają sobie także linie lotnicze. American Airlines wycięło ze swojej siatki połączeń w sezonie letnim aż 50 tys. lotów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA