Co za sytuacja: Elon Musk ostrzega Donalda Trumpa. Tesla przestraszyła się ceł odwetowych
Można zakładać, że do Donalda Trumpa zaczyna powoli docierać, że wywołana przez niego wojna celna bardziej szkodzi amerykańskim konsumentom i producentom, niż im pomaga. Duże znaczenie może mieć to, że Tesla właśnie ostrzegła Waszyngton, że może być narażona na odwetowe cła, jeśli Stany Zjednoczone zdecydują się na zaostrzenie taryf importowych, w tym samochody elektryczne i komponenty do ich produkcji. Fot. US government work.

Firma Elona Muska według relacji Reutersa ostrzega administrację Trumpa, że jest uzależniona od globalnych łańcuchów dostaw i rynków zagranicznych, co czyni ją szczególnie wrażliwą na potencjalne odwetowe działania ze strony innych krajów. Chiny, Kanada oraz Unia Europejska mogą odpowiedzieć na politykę celną USA, wprowadzając własne cła na produkty Tesli, co tylko pogłębi jej obecne problemy.
Cła Trumpa uderzą w Teslę
Donald Trump jako zadeklarowany miłośnik ceł postanowił wprowadzić cła w wysokości 25 proc. na towary z Kanady i Meksyku oraz od 10 do 25 proc. na produkty z Chin. Przekonuje, że dzięki temu do USA popłyną miliardy dolarów z tych kraków, a amerykański przemysł dostanie przyspieszenia. Jednak eksperci ostrzegają, że taka polityka może przynieść odwrotne skutki, prowadząc do wzrostu kosztów produkcji i spadku konkurencyjności amerykańskich firm na rynkach międzynarodowych.
Tesla ma fabryki w USA, Chinach i Niemczech, co oznacza, że cła mogą znacząco wpłynąć na jej działalność. Cła na komponenty importowane z Chin podniosłyby koszty produkcji w USA, a odwetowe taryfy na amerykańskie pojazdy eksportowane do Europy i Azji mogłyby dodatkowo uderzyć w sprzedaż w tych regionach. Firma już teraz zmaga się z bardzo głębokim spadkiem sprzedaży w Europie i Chinach, a także potężną przeceną na giełdzie.
Warto zaznaczyć, że nie tylko Tesla może mocno ucierpieć na wojnie celnej Trumpa – inne amerykańskie firmy technologiczne i motoryzacyjne także są zagrożone. Chiny mogą nałożyć 100 proc. cła na amerykańskie samochody, a Unia Europejska rozważa podobne kroki wobec aut produkowanych w USA. Konsekwencje decyzji administracji Trumpa mogą być dalekosiężne i wpłynąć na cały amerykański sektor motoryzacyjny.
Więcej o polityce gospodarczej Trumpa przeczytacie w tych tekstach:
Donald Trump w swoich publicznych wypowiedziach wielokrotnie podkreślał, że cła mają przynieść ogromne dochody do budżetu USA, jednak ekonomiści zwracają uwagę, że to konsumenci ponoszą ich faktyczny koszt. Taryfy celne są po prostu podatkiem nałożonym na towary importowane, który ostatecznie przekłada się na wyższe ceny dla klientów. W przypadku Tesli oznacza to nie tylko wzrost kosztów produkcji, ale także potencjalne obciążenie dla konsumentów, którzy mogą być zmuszeni płacić więcej za jej samochody.
Pozycja Tesli szybko słabnie
Już w styczniu zaczęły pojawiać się pierwsze oznaki problemów. Sprzedaż Tesli w Europie i Chinach poleciała na łeb, a klienci coraz częściej wybierają konkurencyjne marki, które dawno nadrobiły zapóźnienie technologiczne względem Tesli. Od stycznia akcje spółki weszły w serię spadków, trwającą siedem tygodni z rzędu. Inwestorzy tracili wiarę w przyszłość firmy, zwłaszcza po tym, jak Musk wycofał się z ambitnych prognoz wzrostu sprzedaży na 2025 rok.
Co gorsza, Musk, zamiast skupić się na zarządzaniu spółką, coraz bardziej angażował się w politykę, idąc coraz mocniej w radykalną prorosyjską narrację, co zaczęło negatywnie wpływać na wizerunek Tesli. Dezorientację inwestorów pogłębiało mieszanie się Muska w procesy demokratyczne w innych krajach, czego najgłośniejszym przypadkiem była próba wpłynięcia na wynik wyborów w Niemczech i jednoznaczne poparcie Muska dla jawnie prorosyjskiej AfD.