Auchan przestaje inwestować i wstrzymuje dostawy towarów do Rosji – cieszą się ukraińscy pracownicy. Rosjanie zaprzeczają i oskarżają Ukrainę o celową dezinformację. Jak jest naprawdę? (Fot. Fred S./Flickr (CC BY-NC 2.0)
Auchan, tak jak niemal wszystkie francuskie marki, nie zdecydowało się na zamknięcie sklepów na cztery spusty i nagłe zakończenie działalności w Rosji. Apelował zresztą o to sam Emmanuel Macron. Według „Le Figaro” prezydent Francji miał wyperswadować rodzimym spółkom pomysł bojkotu i nakazał konsultowanie takich decyzji z Pałacem Elizejskim.
Informacja o tym, że Auchan przygotowuje się stopniowo do wyprowadzki z Rosji była więc mocno zaskakująca. Co więcej, źródłem newsa był oficjalny fanpage sieci na Facebooku. Ukraińska strona liczy sobie ponad 4 mln obserwujących.
W poniedziałek pojawił się na niej post rozpoczynający się od słów:
W końcu nam się udało. Centrala zatrzymała inwestycje i dostawy do Rosji. To dopiero pierwszy krok, ale jesteśmy zdeterminowani, by walczyć dalej. Zwycięstwo będzie nasze!
– czytamy we wpisie
O co chodzi? Ukraiński oddział tłumaczy, że Auchan nie będzie otwierać nowych sklepów i remontować już otwartych. Rosjanie nie dostaną też nowych rozwiązań technologicznych, nie będą mogli liczyć na aktualizacje oprogramowania. Przede wszystkim jednak – piszą ukraińscy pracownicy – wstrzymany zostanie import towarów „co stanowi 90 proc. asortymentu odzieży, obuwia, artykułów gospodarstwa domowego”.
W normalnych warunkach można byłoby uznać te słowa za dość specyficzne schadenfreude. W końcu jeden oddział korporacji cieszy się, że ich koledzy zza granicy właśnie idą na dno. Wygląda jednak na to, że w Auchan doszło do takiego samego rozłamu jak wcześniej w Leroy Merlin. Przypomnijmy, że pracownicy tej drugiej sieciówki zostali nawet odcięci od firmowego intranetu. Powodem były wezwania do okazania solidarności z Ukrainą kierowane do osób zatrudnionych w Leroy Merlin na całym świecie.
Auchan również podzieliło się na trzy obozy. Dystansującą się od całej sytuacji centralę, Ukrainę, która domaga się zamknięcia sklepów w Rosji i Rosjan, którzy… chcą działać tak, jakby miesiąc temu ich prezydent nie wydał wojny.
Reakcja rosyjskiego Auchan była zresztą natychmiastowa.
Kto ma w tym sporze racje? Warto zauważyć, że ukraiński oddział powołuje się na ogólnodostępne oświadczenie centrali z końca marca. Auchan Retail skupia się w nim na sytuacji Ukrainy, pisząc, że nie ma zamiaru wycofywać się z ogarnięte wojną kraju.
List kończy się słowami:
Sęk w tym, że nieco wyżej, w tym samym dokumencie, Auchan pisze, że rosyjscy obywatele nie ponoszą winy za wybuch wojny, a 30 000 rosyjskich pracowników będzie wykonywać tę samą pracę co dotychczas.
Dlaczego informacje o ograniczaniu działalności w Rosji wypływają dopiero teraz? Oddział w Ukrainie precyzuje, że nie chciał przekazywać dalej tej nowiny i czekał na realizację postanowień w praktyce. Teraz jest jednak pewny, że sankcje nałożone przez centrale działają. Ba, Francuzi przestali przywozić do Rosji towary, co sprawiło, że stały się jeszcze bardziej dotkliwe.
Poprosiliśmy Auchan o ustosunkowanie się do tego wpisu. Czekamy na odpowiedź. Sytuacja jest dość dynamiczna i możliwe, że od opublikowania ostatniego oświadczenia zaszły jakieś zmiany. Z drugiej strony trudno oprzeć się wrażeniu, że oba wschodnie oddziały grają dzisiaj we własną grę.
Oddział z Ukrainy stara się postawić centralę pod ścianą, głosząc tezy o początku końca Auchan w Rosji.
Rosjanie udają w tym czasie, że sieć nie podjęła żadnych decyzji i życie toczy się swoim normalnym biegiem.
Jakiej decyzji Francuzi by nie podjęli, wojna i tak kosztuje ich bardzo wiele. Do wewnętrznego rozłamu już doszło, a możliwe, że spółka i tak będzie zmuszona do zamknięcia biznesu w Rosji. Serwis handelextra.pl podawał, że Auchan ma w Rosji 231 sklepów, a jego obroty w ubiegłym roku sięgnęły 3,2 mld euro.