Czekasz w kolejce na Bezpieczny kredyt 2 proc.? Opóźnienie będzie cię drogo kosztować
Już nie cztery, a osiem banków oferuje Bezpieczny kredyt 2 proc. Ale nie liczcie, że dzięki temu kolejki u bankowych doradców po kredyt z rządową dopłatą się skrócą. Te kolejne cztery banki, które dołączyły do programu, to mało komu znane banki spółdzielcze. BGK się chwali, ale nie ma za bardzo czym.
Bezpieczny kredyt 2 proc. wystartował 3 lipca i wygenerował taki tłok, że doradcy nie wiedzą, w co ręce włożyć. Wniosków kredytowych spływa do nich trzy-, czterokrotnie więcej niż w lipcu ubiegłego roku, a na rynku mówi się, biorące udział w programie banki przesuwają urlopy pracowników na kolejne miesiące, żeby ten popyt obsłużyć. VeloBank chwali się nawet, że jego doradcy hipoteczni odbierają nawet 10-krotnie więcej połączeń wideo oraz trzykrotnie więcej połączeń telefonicznych niż w czerwcu w związku z kredytem 2 proc.
Powodem jest nie tylko wielki popyt na kredyt z dopłatą państwa, ale też to, że niewiele banków go oferuje.
Dwa razy więcej banków udziela Bezpiecznego kredytu 2 proc.
Na samym początku, 3 lipca w ofercie miały go tylko cztery banki: PKO BP, Pekao, Alior i VeloBank. Znamienne, że wszystkie są państwowe, bo przecież nawet VeloBank powstały w skutek przymusowej restrukturyzacji Getinu, jest obecnie zarządzany przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Właśnie Bank Gospodarstwa Krajowego, który zajmuje się dopłatami, czyli koordynuje program Bezpieczny kredyt 2 proc. ze strony państwa, ogłosił, że już nie cztery, a osiem banków ma ten produkt w swojej ofercie. Doskonale! A więc kolejki w bankach odpuszczą?
Nie bardzo, bo też nie ma się za bardzo czym chwalić. Pozostałe cztery banki, które do programu dołączyły i można w nich wnioskować o preferencyjny kredyt, to: Bank BPS i Banki Spółdzielcze Zrzeszenia BPS, Bank Spółdzielczy Rzemiosła w Krakowie, SGB-Bank i Bank Spółdzielczy w Brodnicy.
Mówią wam coś te nazwy? Niewiele - no właśnie. To banki spółdzielcze, o ograniczonym zasięgu i mało znanej marce, a to znaczy, że nie będą game changerem. Jak ktoś niecierpliwi się w kolejce z wnioskiem kredytowym, będzie niecierpliwił się dalej.
A tymczasem ceny rosną w mgnieniu oka
A czas to pieniądze. W przypadku zakupu mieszkania szczególnie. Bo wiecie, jak jest? Minister rozwoju Waldemar Buda zaklinał rzeczywistość, że Bezpieczny kredyt 2 proc. nie wpłynie na poziom cen mieszkań, ale już wiadomo, że to nieprawda - wpływa i to nie od 3 lipca, ale od kilku miesięcy, dokładnie od chwili, kiedy okazało się, że państwo będzie dopłacać do kredytów, podsycając popyt na mieszkania.
Efekt? Kto nie czytał jednego z moich poprzednich tekstów o rynku mieszkaniowym, może nie wiedzieć, że na nowe lokale w Krakowie deweloperzy podnieśli ceny o 17,7 proc. w rok.
Na rynku wtórnym wcale nie jest lepiej, w Katowicach kawalerki podrożały o 9,6 proc. i to zaledwie w czasie drugiego kwartału, czyli od kwietnia do czerwca tego roku. Pisałam wam o tym, że eksperci mówią o pojedynczych akcjach deweloperskich, w wyniku których cena za metr kwadratowy zmieniła się ostatnio nawet dwa razy tylko w ciągu jednego tygodnia - oczywiście w górę.
To czekanie w kolejce do doradcy bankowego dla niektórych może być naprawdę kosztowne.